Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marcin Nowak 12.10.2013

Brazylia 2014: Ukraina - Polska. Juskowiak: najlepsze 45 minut w kwalifikacjach

Były piłkarz reprezentacji Andrzej Juskowiak uważa, że pierwsza połowa w piątkowym meczu z Ukrainą była najlepszą w wykonaniu biało-czerwonych w eliminacjach mistrzostw świata.
Ukraina - PolskaUkraina - PolskaPAP/Radek Pietruszka
Galeria Posłuchaj
  • Ukraińska prasa po meczu z Polską (IAR)
  • Grzegorz Wojtkowiak po meczu z Ukrainą (IAR)
  • Artur Boruc po meczu z Ukrainą (IAR)
  • Mariusz Lewandowski po meczu z Ukrainą cz. 1 (IAR)
  • Andrzej Janisz (PR1) o meczu Ukraina - Polska (IAR)
Czytaj także

Brazylia 2014: Ukraina - Polska [RELACJA]

Jego zdaniem, na porażce w Charkowie (0:1) i braku awansu zaważyła nieskuteczność.
- Pierwsza połowa w Charkowie to było nasze najlepsze 45 minut w całych eliminacjach, szczególnie, jeśli spojrzymy na grę obronną. Gdybyśmy w defensywie tak grali regularnie, to pewnie z innej pozycji w tabeli przystępowalibyśmy do tego spotkania - powiedział Juskowiak, który w sobotę wieczorem na stadionie Cracovii obejrzy spotkanie reprezentacji U21 Polska - Szwecja.
Jego zdaniem, przeciwko Ukrainie znów dało się zauważyć brak skuteczności, co było też m.in. główną porażki w Charkowie.
- Po raz kolejny nie wykorzystujemy sytuacji podbramkowych. My nie jesteśmy drużyną, która w trakcie spotkania jest w stanie stworzyć pięć-sześć stuprocentowych okazji. Mamy ich znacznie mniej. Poza tym, w końcówce eliminacji zwykle jest tak, że zespoły zwracają większą uwagę na bezpieczeństwo pod własna bramką - zauważył.
Król strzelców igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992) widzi jednak plusy piątkowego spotkania. Jego zdaniem biało-czerwoni podjęli walkę i postawili bardzo trudne warunki Ukraińcom.
- Okazało się jednak, że to za mało. Nie winiłbym Grzegorza Wojtkowiaka za porażkę, on zagrał całkiem dobre spotkanie. Niestety, ta sytuacja jest jakby odzwierciedleniem całych eliminacji - gramy momentami całkiem nieźle, nawet bardzo dobrze, ale ktoś popełnia fatalny błąd, a przeciwnik to wykorzystuje. Tak było z Ukrainą, gdzie przecież rywal nie miał wielu klarownych sytuacji. Ale to też świadczy o klasie drużyny czy piłkarza - podkreślił Juskowiak.
Jak przyznał, zbyt wiele punktów zostało straconych we wcześniejszych meczach kwalifikacyjnych z teoretycznie słabszymi rywalami - Czarnogórą czy Mołdawią. Dlatego wygranie dwóch meczów na wyjeździe i to z wymagającymi przeciwnikami, było prawie jak "mission impossible".
- Jak spojrzymy w przeszłość, ostatni raz w takim terminie UEFA czy FIFA udało nam się wygrać dwa z rzędu mecze na wyjeździe dziewięć lat temu. Za kadencji Pawła Janasa w eliminacjach do MŚ pokonaliśmy Austrię i Walię - przypomniał.
We wtorek Polacy zagrają na Wembley z Anglikami. Dla gospodarzy jest to ważny pojedynek, bowiem muszą wygrać, by zająć pierwsze miejsce w grupie i bezpośrednio awansować na mundial.
- Nie będzie to więc mecz towarzyski. Wręcz przeciwnie - stawka jest wysoka. Dlatego będzie to też kolejny test reprezentacji Waldemara Fornalika. Myślę, że ten mecz pokaże, w jakim miejscu jest nasza drużyna. Czy to, co piłkarze mówią, czyli że selekcjoner do nich dociera, że wszystko powoli idzie w dobrym kierunku, faktycznie znajdzie swoje odzwierciedlenie na boisku. Sam jestem ciekaw, czy nasza reprezentacja będzie w stanie wznieść się na podobny poziom, jak w spotkaniu w Charkowie - podsumował 39-krotny reprezentant kraju.


man