Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Petar Petrovic 04.12.2012

Jazydzi modlą się do Boga i do diabła

- Oni są uważani przez Ormian za głupków, gdyż nie znają rosyjskiego - opowiadał o swojej podróży po Armenii i spotkaniu z Jazydami Krzysztof Środa.
Jazydzi na górze Sinjar, na pograniczu współczesnego Iraku i Syrii ok. 1920Jazydzi na górze Sinjar, na pograniczu współczesnego Iraku i Syrii ok. 1920Sarrafian brothers of Beirut/Wikipedia

Pisarz i tłumacz mówił w audycji "Do południa" o swojej książce "Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych". Wspominał między innymi spotkanie z Jazydami, czyli Kurdami wyznającymi specyficzną religię. - To ludzie, którzy kilkaset lat temu przyjęli dziwną wiarę, stworzoną przez jakiegoś muzułmanina. Jest ona połączeniem islamu i chrześcijaństwa z pewnymi nurtami starych, dualistycznych religii (…) Czasami mówi się po prostu, że Jazydzi modlą się i do Boga, i do diabła - tłumaczył.

W radiowej Trójce podkreślił, że Ormianie patrzą na nich z lekceważeniem, także dlatego, że Jazydzi zajmują się niemal wyłącznie pasterstwem, hodowlą owiec i krów. - Mają taki cykl, że na cztery miesiące wychodzą z owcami w góry, na wysokość 2,5 tysięcy metrów, rozstawiają namioty i z tymi owcami siedzą - zaznaczył. Krzysztof Środa opowiadał, że Jazydzi są często niewykształceni, nie mówią po rosyjsku (ewentualnie bardzo słabo), a w Armenii, jak też w Czeczeni to oznaka głupoty. - Jazydzi żyją w izolacji, na uboczu - dodał.

Gość radiowej Trójki podkreślał, że jest mu bardzo ciężko wytłumaczyć, dlaczego jedzie właśnie w to miejsce, a nie w inne. Po prostu nachodzi go myśl, przyjmuje ją i zaczyna się zastanawiać, jak ją zrealizować. Po dłuższym zastanowieniu przyznał jednak, że najsilniejszą jego motywacją jest ciekawość. Gość Trójki mówił też o swojej fascynacji Rumunią, którą zwiedził jadąc do Armenii. Odnosił się ponadto do twórczości pisarskiej Andrzeja Stasiuka, podróżnika, którego też fascynuje Europa Środkowo-Wschodnia i Kaukaz.