Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Gierczak 13.01.2011

Raport tendencyjny, subiektywny i arogancki

Raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego nie uwzględnia uwag strony polskiej, nie wyjaśnia roli kontrolerów lotu, wadliwe działanie urządzeń na lotnisku w Smoleńsku uznaje za nieznaczące dla przebiegu lotu. Dla niektórych to rosyjska propaganda, dla innych kpina z Polski.
Wydruk fragmentów rosyjskiej wersji raportu końcowego dotyczącego katastrofy polskiego samolotu pod SmoleńskiemWydruk fragmentów rosyjskiej wersji raportu końcowego dotyczącego katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiemfot.PAP/Grzegorz Jakubowski

– To jest typowy raport strony, która teoretycznie może być winna. Dokument ma cechy obronne, jest nieobiektywny, arogancki, nie przynosi chwały Rosji - powiedział Adam Macedoński, założyciel Instytutu Katyńskiego.

Pułkownik Edmund Klich przyznał w audycji, że jeszcze nie miał czasu zapoznać się z całym dokumentem, ale z konferencji komisji MAK wynika, że nie została wyjaśniona kwestia kontrolerów, a była to jedna z uwag strony polskiej. – Powinna być szczegółowa analiza, bo moim zdaniem ich sytuacja, pod względem psychologicznym, była podobna jak w samolocie – wyjaśnił.

Zdaniem przedstawiciela Polski akredytowanego przy MAK, gdyby decyzję podejmował kierownik lotu, nie zezwoliłby nawet na wykonanie kolejnego podejść. Tymczasem są zapisy rozmów kontrolerów z kimś w Moskwie, ale nie znani są ich adresaci.

Edmund Klich powiedział, że strona polska nie została dopuszczona do oblotu po katastrofie, czynności, która pozwoliłaby ocenić sprawność działania radiolokatora, on sam nie widział żadnego dokumentu potwierdzającego zawartość alkoholu we krwi gen. Błasika, a wiele dokumentów i informacji, o których udostępnienie wnioskował, nie zostało stronie polskiej przekazanych. – Moim zdaniem było to łamanie Załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej – podkreślił.

Pułkownik zauważył, że stwierdzenie Tatiany Anodiny, że wadliwie działające urządzenia nawigacyjne na lotnisku nie miały wpływu na przebieg katastrofy, jest mało wiarygodne.

- Rosjanie powinni wyjaśnić, dlaczego mimo wszystko lotnisko nie zostało zamknięte – powiedział i dodał, że prawnicy powinni ocenić, czy Polska może raport odrzucić.

Zdaniem Pawła Deresza, męża Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła w katastrofie, raport nie jest kpiną z Polski, ale wylicza jedynie błędy popełnione przez stronę polską. - Myślę, że polski raport uwzględni powszechne nasze odczucie, że także strona rosyjska popełniła w Smoleńsku poważne błędy – dodał.

Major rezerwy Michał Fiszer, były pilot wojskowy, starannie przeczytał raport MAK w języku angielskim i rosyjskim oraz polskie uwagi. W audycji podkreślił, że polskie uwagi nie zostały przetłumaczone, a to oznacza, że międzynarodowa opinia publiczna nie będzie w stanie się z nimi zapoznać. Ponadto polskie uwagi nie stanowią integralnej części raportu, jak zapowiadała Tatiana Anodina.

Wojskowy wymienił zarówno nieścisłości w raporcie, jak i błędy obydwu stron, których suma doprowadziła do katastrofy. Jakie to były błędy i dlaczego problemem jest ustalenie statusu lotu (wojskowy czy międzynarodowy)?

Aby wysłuchać całej rozmowy "Raport tendencyjny, subiektywny i arogancki", wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku o 12.05. Zapraszamy.

(asz)