Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 12.10.2008

Fruwanie w obrazach

Na pierwszym piętrze kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 16/18, w Galerii aTak od 5 września mamy okazję oglądać wystawę prac Teresy Pągowskiej „Przesypywanie czasu”.

Teresa Pągowska, Postać - plaża - pies, 2001/2005, tempera, akryl na płótnie, 140x100 cm

Dorobek artystki to skomplikowane wielowątkowe poszukiwania. W swoim portfolio ma również pracę utrzymaną w duchu retoryki socrealizmu, „Manifestacja 1-majowa w 1905 r.” namalowaną wspólnie z Krystyną Łada-Studnicką, Juliuszem Studnickim, Stanisławem Teisseyre, Józefą Wnukową, Janem Wodyńskim, Hanną i Jackiem Żuławskimi. Szybko jednak odeszła od tego nurtu i nigdy do niego nie wróciła.

Plama i kontrast nie były jej obce. W ramach wystawy w Galerii aTak można obejrzeć 24 obrazy tworzone przez Pągowską, od lat 60-tych, aż do ostatnich lat życia. W pierwszej odsłonie prac artystki na ścianach odnajdujemy obrazy w przeważającej części utrzymane w ciepłej, jasnej tonacji. Artystka znakomicie odnajdywała się w świecie barwy, co łączy jej malarstwo ze światem kolorystów.

Tym, co przy pierwszym spojrzeniu na prace malarki rzuca się w oczy jest kolor, kolejnym - postać. Od lat sześćdziesiątych Pągowska koncentruje się na malowaniu postaci, choć nie wyklucza i innych tematów. Jej artystyczny wybór padł na kobietę, i to ona jest bohaterką większości jej prac. Kobieta Pągowskiej jest postacią zwartą, potraktowaną skrótowo, często zdeformowaną i dynamiczną. Nie ma tu indywidualnych rysów modelki. W zamian otrzymujemy gamę poszukiwań kolorystycznych i przestrzennych. Surowość charakterystyki, oszczędność środków, prześwitujące, surowe płótno rekompensowane są ekspresją, grubymi, pełnym pociągnięciami pędzla, fakturą.

W latach 70. powstały prace monochromatyczne, na wystawie zobaczymy m.in. Monochromat XXXXC, 1975. Dużą rolę odgrywa w nich niezagruntowane, surowe podobrazie. To właśnie ono wydobywa postać. Sylwetka sprawia wrażenie wydartej z tła. To efekt „walki z płótnem”, które, jak pisała w jednym z katalogów artystka, było jej "przyjacielem i wrogiem".

Prace prezentowane w Warszawie to przede wszystkim duże płótna, na których malarka doskonale się odnajdowała. Odważnie kształtowała swoją wypowiedź artystyczną. Nie bała się mocnych kontrastów, ostrych, fluorescencyjnych barw. Łączyła biel z czernią, surowe płótno z grubo kładzioną farbą.

Teresa Pągowska mówiła o swojej pracy: „Kiedy maluję, po prostu fruwam. Albo wpadam w rozpacz”, a o sobie: „Ja jestem ja: Teresa Pągowska, która coś myśli, coś przeżywa i z tego wynika coś, co często mnie zaskakuje.” Te dwa stwierdzania odnajdujemy w jej pracach – patrząc na nie możemy fruwać albo wpaść w rozpacz, ale na pewno nie przejdziemy obok nich obojętnie.

Ekspozycja zostanie zamknięta 18 października. Na drugą odsłonę prac artystki organizatorzy zapraszają 22 października.

Paulina Miernik