Zdaniem Jarosława Boronia im wyżej się wzniesiemy, tym bezpieczniejszy i przyjemniejszy jest skok ze spadochronem. - Jest więcej czasu na rozkoszowanie się wolnością, zabawę w powietrzu, a w ostateczności na ratowanie życia - podkreślił.
Instruktor na ponad osiem tysięcy skoków życie ratować musiał tylko trzy razy. Za każdym razem użył spadochronu zapasowego. Gość audycji "Reszta świata" zaznaczył, że najważniejsze w tym sporcie jest profesjonalne wyposażenie. – Istnieje mechanizm, który automatycznie otwiera spadochron, nawet gdy skoczek zemdleje – mówił. Dodał, że poza sprzętem istotne jest doświadczenie. Ale jego zdaniem nic nie zastąpi zdrowego rozsądku.
Trzeźwej oceny sytuacji nie brakuje instruktorom spadochronowym. Jednak nowicjuszom nie jest łatwo powierzyć życie obcemu człowiekowi. - Prawdziwe wyzwanie to zaufanie drugiej osobie, bo skoki na początku wykonuje się w tandemie – zaznaczył. Gość Jedynki podkreślił, że ten ekstremalny sport, to jeden ze sposobów na pozbycie się lęku wysokości. Skoki mogą być też sposobem na odnalezienie duchowej równowagi w życiu. - Dzięki nim zapominamy o drobiazgach, które zaprzątają nam głowę – zachęcał Bodroń. To jak? Skaczemy?
Osoby zainteresowane skokami spadochronowymi mogą znaleźć więcej informacji na stronie Jarosława Bodronia www.tandemy.waw.pl
Audycja "Reszta świata" na antenie Jedynki w każdy piątek o godz. 9.10.
(pkur)