Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Agnieszka Szałowska 28.02.2014

W drodze na Mount Everest: tam każdy idzie sam

- W górach wysokich, o ile nie ma konieczności powiązania liną, każdy idzie swoim tempem i każdy musi być odpowiedzialny za siebie. Ja byłam przygotowana psychicznie, że nikt mi nie pomoże - mówiła w radiowej Jedynce Monika Witkowska, podróżniczka, zdobywczyni Mount Everestu.
Monika Witkowska w drodze obozu III (7200 m)Monika Witkowska w drodze obozu III (7200 m) dzięki uprzejmości Moniki Witkowskiej

- Trzeba sobie zdawać sprawę, że nie da się sprowadzić kogoś z tak dużej wysokości. Nie ma takiej szansy, by wziąć kogoś pod rękę, zarzucić na plecy i znieść - podkreśliła w audycji "Reszta świata".

O swojej wyprawie Monika Witkowska opowiadała już w Jedynce krótko po powrocie. W rozmowie z Tomaszem Michniewiczem powróciła do kwestii bezpieczeństwa, a także motywacji. - Moim celem było nie tylko zdobycie góry, ale chciałam zobaczyć, jak tam jest, jacy ludzie wchodzą. Poczuć to na własnej skórze - mówiła podróżniczka. Dodała, że nawet, gdyby nie zdobyła szczytu, nie żałowałaby wysiłku poświęconego w przygotowanie wyprawy.

Monika Witkowska wspomina, że na szczycie radość mąciła jej perspektywa schodzenia. - Łatwiej wtedy popełnić błąd i każdy, kto chodzi w góry wysokie wie, że wyprawa jest udana, jak się dojdzie bezpiecznie do bazy - podkreśliła.

Za największe zagrożenia w wysokich górach uważa niedostatek tlenu, który skutkować może wystąpieniem choroby wysokościowej, zawału, udaru. - Poza tym grożą szczeliny, lawiny, wycieńczenie, zamarznięcie i - szczególnie na pierwszym etapie - tak zwane icefall, czyli przejście przez labirynt bloków śnieżno-lodowych, które w każdej chwili mogą nam się zwalić na głowę - dodała.

Jakie są koszty wyprawy na Mount Everest? Czy są granice wiekowe dla wypraw wysokogórskich? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

Audycja "Reszta świata" na antenie Jedynki w każdy piątek o godz. 9.10.

(asz/ag)