Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Andrzej Gralewski 11.10.2013

Człowiek, który realizuje swoich 80 niezwykłych marzeń

Każdy ma jakieś marzenia, z których wiele lub nawet zdecydowana część pozostaje niezrealizowana. W audycji "Reszta świata" spotkanie z człowiekiem, który swe marzenia realizuje. Nie tylko podróżnicze.
Dolina Portage w górach Chugach na Alasce Dolina Portage w górach Chugach na AlasceGlow Images/East News
Posłuchaj
  • Michał Maj o spełnianiu marzeń (Reszta świata/Jedynka
  • Artur Urbański w Parku Krugera w RPA (Reszta świata/Jedynka)
Czytaj także

Michał Maj jest młodym człowiekiem, który bardzo wcześnie, bo już na etapie liceum doszedł do wniosku, że nie ma na co czekać i trzeba realizować swoje marzenia. Na swojej stronie internetowej zamieścił listę marzeń i zadań do wykonania. Na początku miał to być żart, ale z czasem sprawa przybrała inny obrót.

Michał
Michał Maj

Oprócz typowych marzeń i planów w stylu jak zrealizować safari w Afryce, przejechać Route 66 w Stanach Zjednoczonych albo przejechać się rikszą w Indiach pojawiły się tam również bardzo dziwne i nietypowe, a czasem bardzo życiowe i fundamentalne sprawy.
Na liście jest około 80 pozycji, kilkanaście jest już wykreślonych. - Sam nie przypuszczałem, że tak szybko będą te pozycje wykreślane - przyznaje Michał Maj w radiowej Jedynce. Opowiada, że na początku traktował listę jak żart. Ale kiedy zrealizował pierwsze marzenie, czyli wyjazd do Czarnobyla potem drugie i kolejne pomyślał, że warto podzielić się tym z ludźmi, gdyż być może będzie to dla kogoś inspiracją. Zwiedził dużą część Europy, był w napromieniowanym Czarnobylu, spędził półtora miesiąca w wiosce z Eskimosami na zachodzie Alaski, wybrał się autostopem do Afryki, a pewnego dnia wybrał się na Dworzec Centralny w Warszawie, wsiadł w pociąg i pojechał do Chin. Ot, tak po prostu.

Poza tym lista jest też dla niego pewnym zobowiązaniem. I daje przykład - na blogu zapowiedział, że chce przebiec maraton i określił dokładny termin kiedy chce to zrobić. Potem zdawał relacje z treningów, aż zamilkł na jakiś czas. - Dzień po maratonie dostałem kilka mejli z pytaniem, czy ja to zrobiłem. Czyli gdzieś ci ludzie mnie obserwują - mówi gość audycji.

Na liście są poważne cele, jak na przykład pochodzić po Himalajach, są rozrywkowe jak obejrzeć mecz Barcelony i zupełnie abstrakcyjne, jak lot w kosmos. Ale kto wie, co będzie kiedyś. Michał Maj wyjaśnia, że jeśli na liście byłyby same poważne cele, to mogłoby ogarnąć go w pewnym momencie zniechęcenie, że nie jest w stanie spełnić tych marzeń. Są też takie, które wykreślił, bo uznał, że nie można ich zrealizować. Takim marzeniem było pojeździć na nartach na Saharze. Aż pojechał do Maroka i dotarł na pustynię. Nagle znalazły się narty, wdrapał się na wydmę i poszusował w dół. - Więc wszystko można - śmieje się Michał Maj.
Spełnianie kolejnych celów uzależnia jak narkotyk. Gość Jedynki daje przykład maratonu. Po pierwszym treningu na dwa kilometry wrócił do domu z zadyszką. Ale potem przebiegł i maraton, i ultramaraton na 100 kilometrów. Na liście ma też marzenie pokonania "Ironman triatlonu", czyli najtrudniejszego tiatlonu na świecie. - Teraz jest to niemożliwe, ale za parę lat kto wie. Trzeba włożyć w to trochę pracy i siły, ale myślę, że jest to możliwe - mówi podróżnik, a raczej - jak został przedstawiony - afirmator życia. Lista jest cały czas otwarta.

W audycji również cotygodniowy telefon na kraniec świata. Tym razem do RPA.

Rozmawiał Tomasz Michniewicz.
(ag)