Film pokazywany będzie w sekcji "Generation". Anna Kazejak opowiadała, że na razie nie czuje jeszcze stresu przed projekcją i oceną jury. – Dopiero skończyłam film. Jeszcze nie dociera do mnie, że za chwilę będzie światowa premiera – powiedziała. Reżyserka wróciła dopiero do Polski po półrocznej pracy nad montażem filmu. "Obietnica" jest koprodukcją polsko-duńską, a jednym z producentów obrazu jest Opus Film, wytwórnia, w której powstała również "Ida" Pawła Pawlikowskiego. Cała postprodukcja odbyła się natomiast w Danii.
Ponieważ prace nad filmem zakończyły się zaledwie tydzień wcześniej, o filmie niewiele jak dotąd wiadomo. – Nie było nawet czasu zaprezentować filmu dziennikarzom i krytykom. Myślę, że będzie to możliwe po festiwalu w Berlinie – mówiła reżyserka. Na Berlinale film zostanie pierwszy raz pokazany 13 lutego.
Filmową opowieść zainspirowały autentyczne wydarzenia sprzed lat. – Przygotowując z Magnusem von Hornem scenariusz, zbieraliśmy dużo informacji m.in. na temat zbrodni dokonywanych przez młodych ludzi – opowiadała Anna Kazejak. – Skupiliśmy się na pewnych wydarzeniach, które miały miejsce w Szwecji, nie jest to jednak odtworzenie faktów. Inspirowaliśmy się nimi, ponieważ chcieliśmy stworzyć bardzo realistyczne i prawdziwe postacie, dotrzeć do źródła problemów, które wpływają na decyzje młodych bohaterów. Poza tym postanowiliśmy osadzić tę historię w polskiej rzeczywistości. Sądzę, że źródła opowieści związane z autentycznymi wydarzeniami są siłą tego filmu – dodała.
***
W "Poranku Dwójki" o specyfice Festiwalu Filmowego w Berlinie mówił ponadto Krzysztof Kwiatkowski, krytyk filmowy z tygodnika "Wprost".
Audycję prowadził Marcin Pesta.
mc/jp