Wicemarszałek Sejmu w "Salonie politycznym Trójki" mówił o sprawie zamiany tablicy upamiętniającej ofiary smoleńskiej katastrofy. Polityk uważa, że na ten temat powinna wypowiedzieć się przede wszystkim Komisja Spraw Zagranicznych, która mogła przewidzieć, że z tablicą będą problemy. - Gdyby MSZ wcześniej zareagował uniknęlibyśmy wszystkich niezręcznych sytuacji, jeśli idzie o samą rocznicę.
Jerzy Wenderlich komentuje też przepychanki posłów PiS z służbami porządkowymi pod Pałacem Prezydenckim 10 kwietnia. - Kiedy widziałem posłów skaczących przez płotki było mi niezręcznie. Było to uwłaczające wobec godności poselskiej. Te obrazki, które obejrzeliśmy w telewizji, z żałobą narodową i wspólnym smuceniem się nie miały nic wspólnego.
Poseł SLD uważa również, że dyskusja na temat kształtu przyszłego pomnika upamiętniającego ofiary ubiegłorocznej katastrofy prezydenckiego samolotu będzie stanowić kolejny pretekst do międzypartyjnych waśni. Polityk ma dość mówienia o tej tragedii w kategorii, kto lepiej pamięta i jest lepszym żałobnikiem.
Gość Trójki odnosi się także do zbliżającej się kampanii wyborczej. Mówi, że mocną stronę jego ugrupowania stanowi metoda prowadzenia kampanii. Podkreśla, że w przeciwieństwie do PiS i PO, SLD nie chowa się przed ludźmi i choć partia ma silne zaplecze eksperckie, wszystko konsultuje z wyborcami.
Jerzy Wenderlich uważa również, ze nie należy fetyszyzować pierwszego miejsca na wyborczych listach. - Ten, który potrafi rozmawiać z ludźmi z całą pewnością zasłuży na ich zaufanie i dobry wynik.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 8.13. Zapraszamy.
(dmc)