Bartosz Arłukowicz, minister ds. wykluczonych w rządzie Donalda Tuska, członek klubu parlamentarnego PO, powiedział, że nie zamierza, po wyborach, ubiegać się o stanowisko ministra zdrowia, o czym pisała prasa.
Gość "Salonu politycznego Trójki" powiedział również, że nie boi się losu Antoniego Mężydły, posła, który z PiS przeszedł do PO i – jak piszą media – nie dostanie wysokiego miejsca na listach wyborczych. – Nie rozpłynę się – skwitował Arłukowicz.
Pytany o Ewę Kopacz, Arłukowicz powiedział, że ma uwagi do pracy minister zdrowia i zaznaczył, że różni się z nią w kilku kwestiach, m.in. stażu podyplomowego dla studentów medycyny.
Arłukowicz powiedział również, że jest zwolennikiem projektu o związkach partnerskich. Jak zaznaczył będzie przekonywał swoich kolegów, ponieważ w tej sprawie PO jest podzielona, a część klubu uważa, że ustawa nie jest potrzebna. – Przed problemem związków partnerskich prędzej czy później będziemy musieli stanąć. Ludzie żyją w związkach nieformalnych, to jest fakt – powiedział Arłukowicz.
Odnosząc się do doniesień prasowych na temat wyposażenia swojego ministerialnego biura Arłukowicz powiedział, że nie jeździ "limuzyną", ale skodą. Dodał, że w domu ma starego jaguara.
Audycji "Salon polityczny Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o godz. 8.13. Zapraszamy.
rk