Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 14.12.2013

Kijów: tłumy na ulicach. Na razie bez zamieszek

Z jednej strony zwolennicy prezydenta - z drugiej jego przeciwnicy. Stolica Ukrainy przekształca się w bitewne pole dwóch skonfliktowanych stron.
Galeria Posłuchaj
  • Dwie manifestacje w Kijowie. Relacja Tomasza Majki (IAR)
  • Ukarano winnych za brutalne spacyfikowanie manifestantów. Relacje Piotra Pogorzelskiego (IAR)
Czytaj także

Dzieli je 300 metrów, barykada i kordon milicji. W Kijowie trwa manifestacja zwolenników opozycji oraz proprezydencki wiec. Między nimi ustanowiono pas ziemi niczyjej.

Od kilku dni Partia Regionów zwozi ludzi z różnych części Ukrainy. Wynajmowane są pociągi, autobusy. Ługański oddział rządzącego ugrupowania przyznał, że za udział w proteście płaci 200 hrywien, czyli 80 złotych. - Mnie  zachęcono finansowo. Za dwa dni pobytu dostanę więcej niż 200 hrywien - powiedział Polskiemu Radiu Andriej.

Opozycja utrzymuje ponadto, że uczestnicy proprezydenckiego protestu są zmuszani do przyjazdu do Kijowa. Jeśli się nie zgodzą - mogą stracić pracę. Do miasta są zwożeni ze wschodu i południa kraju pracownicy sfery budżetowej, zakładów przemysłowych należących do prorosyjskich biznesmenów oraz opłacona młodzież.

Między placem Europejskim, gdzie zbierają się zwolennicy Wiktora Janukowycza, a placem Niepodległości, gdzie odbywają się prozachodnie manifestacje stoi rząd autokarów.

Nocna odprawa milicji. (źródło: TVN24/x-news)

Od strony Majdanu na wiec proprezydencki nie można się dostać. Ulica jest zablokowana autobusami MSW. Przez kordon milicji przepuszczani są jedynie dziennikarze. Wiktor, który przyjechał do Kijowa z Żytomierza mówi Polskiemu Radiu, że opozycja nic nie ma do zaoferowania zwykłym ludziom."Oni chcą tylko przejąć władzę. Kliczko, chce rządzić, Jacyniuk też, a nic nie proponują tylko umieją krzyczeć hańba."
Wieczorem na manifestacji opozycji odbędzie się koncert znanego zespołu Okean Elzy, który występował również 9 lat temu podczas pomarańczowej rewolucji. Na koncert zaproszono również demonstrantów z antymajdanu. Opozycja twierdzi, że będzie dla nich przygotowany nawet specjalny sektor. Większość zwolenników Partii Regionów deklaruje, że na placu Europejskim pozostanie do niedzieli.

Tego dnia podobnie jak tydzień i dwa tygodnie temu opozycja chce zorganizować wielotysięczne protesty przeciwników obecnych władz ukraińskich.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Dwa tygodnie temu doszło do brutalnej pacyfikacji uczestników manifestacji. W sobotę trzej urzędnicy państwowi podejrzani o kierowanie tą akcją zostało zwolnionych. Do szefa kijowskiej milicji Walerija Koriaka, który stracił pracę 2 grudnia, dołączyli - zarządzający stolicą (szef Kijowskiej Miejskiej Administracji Państwowej) Ołeksandr Popow i wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Wołodymyr Siwkowicz. Ukarany ma być także jeden urzędnik niższy rangą z kijowskiego MSW.

Decyzje personalne podjął prezydent na prośbę Prokuratury Generalnej, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. - Dla żadnych urzędników nie powinno być wyjątków - czytamy w oświadczeniu Janukowycza.
Prokuratur generalny Wiktor Pszonka oświadczył, że operacja była kierowana z gabinetu szefa kijowskiej milicji Walerija Koriaka. Jakoby znajdujący się tam Wołodymyr Siwkowicz i Ołeksandr Popow namawiali go do użycia siły w czasie rozganiania demonstrantów z placu Niepodległości. Wiktor Pszonka poinformował też, że wszyscy zostaną objęci aresztem domowym.

Opozycja twierdziła wcześniej, że atak na studentów na Majdanie Niepodległości nie byłby możliwy bez akceptacji najwyższych władz państwa, w tym Janukowycza.
30 listopada nad ranem na Majdan wkroczyli milicjanci oddziałów specjalnych Berkut , którzy rozpędzili demonstrację, bijąc ludzi pałkami i rozpylając gaz łzawiący. Pobitych zostało kilkadziesiąt osób, w tym dwóch obywateli polskich.
Tego samego dnia późnym popołudniem w Kijowie ponownie zebrały się tłumy, które dotychczasowe hasła integracji europejskiej zastąpiły postulatami zmiany władz z prezydentem na czele. Protesty w stolicy Ukrainy trwają do dziś.

Protestujący zapowiadają, że na Placu Niepodległości co najmniej do wtorku, 17 grudnia. Tego dnia ma dojść do posiedzenia ukraińsko - rosyjskiej komisji rządowej. Premier Mykoła Azarow już zapowiedział, że zostaną tam podpisane istotne umowy. Manifestujący na placu Niepodległości obawiają się, że Kijów znów pójdzie na ustępstwa wobec Moskwy.

Piątkowe spotkanie przy okrągłym stole przedstawicieli opozycji i władz nie przyniosło odpowiedzi na pytanie: jak mają się skończyć burzliwe dni na Ukrainie.

(źródło: TVN24/x-news)

Lider partii UDAR Witalij Kliczko podkreślił po zakończeniu rozmów, że żaden z postulatów opozycji nie został spełniony. - Bardzo ładnie rozmawialiśmy o postulatach i problemach, ale nie zrealizowano żadnego z naszych żądań: zwolnienia zatrzymanych, ukarania winnych i dymisji rządu - powiedział Kliczko. Nie wiadomo, kiedy odbędzie się następne posiedzenie okrągłego stołu . Data ma być ustalona na początku przyszłego tygodnia.

IAR/PAP/asop