Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 20.12.2013

Ukraiński prokurator: zamieszki w Kijowie wywołały radykalne ugrupowania

Prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka wystąpił w ukraińskim parlamencie z raportem z akcji funkcjonariuszy w Kijowie z 30 listopada.
Protesty w KijowieProtesty w KijowiePAP/EPA/TATYANA ZENKOVICH
Posłuchaj
  • Wiktor Pszonka: w niektórych przypadkach wykorzystanie siły i specjalnych środków przewyższało poziom potrzebny do wykonania zadania i nie ograniczało się do zadania minimalnej szkody naruszającym prawo.
Czytaj także

Prokurator oświadczył, że trwające obecnie śledztwo nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, kto wydał polecenie rozpędzenia protestujących na Majdanie 30 listopada.
- Analiza materiałów śledztwa świadczy, że w prowokacje i naruszenia prawa zaangażowani byli członkowie radykalnych ugrupowań, które od dłuższego czasu działają pod przykrywką różnych organizacji społecznych, w tym sportowych. Wyróżniają się one silnym finansowaniem, spójnością i prowadzeniem pracy ideologicznej skierowanej na rozpowszechnianie nacjonalizmu oraz podburzanie do nienawiści etnicznej - powiedział Pszonka.
- Podczas akcji na Majdanie Niepodległości wielokrotnie nawoływano do siłowego przejęcia władzy państwowej. W związku z tym śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy prowadzą dwa śledztwa dotyczące podjęcia przez grupę osób działań skierowanych na bezprawne przejęcie władzy na Ukrainie - poinformował.
"Milicja zachowała się zbyt agresywnie"
Pszonka powiedział, że interwencja milicji 30 listopada została spowodowana ciągłymi sprzeczkami manifestujących z funkcjonariuszami MSW i pracownikami służb komunalnych, którzy przez protesty nie mogli ustawiać na Placu Niepodległości świątecznych dekoracji.
Prokurator przyznał, że milicja zachowywała się zbyt agresywnie. - W niektórych przypadkach wykorzystanie siły i specjalnych środków przewyższało poziom potrzebny do wykonania zadania i nie ograniczało się do zadania minimalnej szkody naruszającym prawo - wyjaśnił. Takie też wnioski płyną z raportu z wewnętrznego śledztwa w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Pszonka poinformował, że potwierdzono 88 oświadczeń poszkodowanych manifestantów o użyciu siły przeciwko nim. Rannych zostało też 16 funkcjonariuszy oddziałów specjalnych Berkut i żołnierzy MSW.
Film nagrany dwa lata temu?
Po wystąpieniu prokuratora deputowanym pokazano film, na którym milicjanci atakowani są podczas starć przy administracji prezydenta Ukrainy gazem łzawiącym. W jednym z fragmentów filmu widać księdza, nawołującego do podjęcia radykalnych działań wobec władz.
Po projekcji posłowie opozycji pytali Pszonkę o nagrania, na których widać, jak milicja brutalnie bije protestujących oraz oskarżyli go o manipulację, ponieważ - jak stwierdzili - przemówienie księdza zostało nagrane dwa lata temu, a nie podczas obecnych wydarzeń.
Opozycja zaapelowała do prokuratora, by podał się do dymisji, ten jednak odmówił i oświadczył, że zaprezentowany w parlamencie film był obiektywny.

Brutalna pacyfikacja 30 listopada stała się powodem do wybuchu masowych protestów antyrządowych. Były one o wiele liczniejsze niż trwające wcześniej, od 21 listopada, manifestacje proeuropejskie.

x-news.pl, UA 1+1

Bito pałkami, użyto gazu
Według relacji świadków, w sobotę, 30 listopada, nad ranem, ok. 2 tys. milicjantów rzuciło się na dwukrotnie mniejszą grupę protestujących. Funkcjonariusze oddziałów specjalnych Berkut kopali i bili pałkami, nawet tych, którzy leżeli już na ziemi. Użyto gazu łzawiącego.
Pobici to ludzie, którzy pozostali na noc tzw. euromajdanie, po piątkowych proeuropejskich protestach z udziałem ok. 10 tys. ludzi, którzy domagali się ustąpienia prezydenta Wiktora Janukowycza i postawienia go w stan oskarżenia po tym, jak odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską .
Ucierpieli również najdujący się wówczas na Majdanie Polacy. Jeden z nich to dziennikarz Tomasz Piechal z portalu Eastbook. Drugi, Jacek Zabrocki, jest dyrektorem jednego z polskich koncernów na Ukrainie.
- Kiedy zaczęła się pacyfikacja, siedziałem na Majdanie. Miałem na sobie szalik z napisem Polska. Kiedy to zobaczyli Berkutowcy usłyszałem okrzyk: ”Internacjonał!” i dostałem pałą po głowie. Padłem na ulicę. Ludzie odstawili mnie do ambulansu - relacjonował Zabrocki.
- Bito nas bardzo agresywnie, nie zwracając uwagi, że były tam osoby starsze i studenci, a właściwie dzieci. Bito pałkami, z całych sił. Mnie kilka razy uderzono w głowę a kiedy upadłem, byłem na leżąco kopany - powiedział Piechal.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, kk

''