Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Jaremczak 23.12.2013

Ukraina: popierali Janukowycza za pieniądze. Czują się oszukani

Prawie stu uczestników "AntyMajdanu" przyszło przed biuro Partii Regionów, aby zażądać wypłaty za udział w demonstracji.

Przez kilka tygodni rządzące na Ukrainie ugrupowanie zwoziło do Kijowa pociągami i autobusami swoich zwolenników z południa i wschodu kraju. Głównie byli to pracownicy sfery budżetowej i robotnicy z zakładów przemysłowych. Za dzień protestu mieli dostać 200 hrywien, czyli 80 złotych.
Ale nie wszyscy dostali swoje wynagrodzenie, bo organizatorzy nie ze wszystkimi się rozliczyli. W niedzielę późnym wieczorem przed biuro Partii Regionów przyszło prawie sto osób, które żądały wypłaty poborów. - Jednoczyliśmy się dla prezydenta Janukowycza, całą duszą i sercem, a tu tak z nami postępują. To świństwo - skarżą się korespondentowi Polskiego Radia.
Prorządowe manifestacje zwolenników rządzącej Partii Regionów rozpoczęły się pod koniec listopada. „AntyMajdan” miał być przeciwwagą dla protestów opozycjonistów na placu Niepodległości.

Miting zwolenników prezydenta Janukowycza. Zgromadzeni trzymali transparenty z nazwami miast, skąd przybyli, niebiesko-żółte flagi państwowe i symbole rządzącej Partii Regionów. (źródło: TVN24/x-news)

Przedstawiciele władz domagali się wręcz, aby telewizja pokazywała wiece przed Radą Najwyższą tak samo często, jak pokazuje antyrządowe manifestacje. Część mediów spełniła to życzenie - widzowie oglądali zatem codziennie roześmiany i pełen inicjatywy Majdan i prorządowy smutny zorganizowany odgórnie protest, którego część uczestników zasłaniała twarze wstydząc się kamer, a niektórzy nie mieli pojęcia po co tam stoją.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

wcześniej media informowały, że za udział w prorządowych mitingach oferowano nie tylko pieniądze. Niektórych pracowników państwowych zakładów straszono utratą pracy.

IAR/asop