Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 07.01.2014

Piechociński pisze do Kaczyńskiego: wystąpcie z frakcji w PE, którą tworzycie z Brytyjczykami

Wicepremier Janusz Piechociński wezwał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do wystąpienia z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), w której obok PiS jest m.in. partia brytyjskiego premiera Davida Camerona.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz PiechocińskiWicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński piechocinski.pl

Piechociński w liście do Kaczyńskiego zwraca uwagę, że Cameron negatywnie odnosi się do polskich emigrantów mieszkających i żyjących w Wielkiej Brytanii. Lider PSL podkreśla też, że brytyjscy konserwatyści, którym przewodzi Cameron, "kwestionują zasadność istnienia Wspólnej Polityki Rolnej"; domagają się "istotnego ograniczenia, o ile nie likwidacji dopłat bezpośrednich dla rolników".

"Sprzeczne z naszymi narodowymi interesami"

"Jako przedstawiciele PSL, partii, która nie może zgodzić się ani na obrażanie Polaków mieszkających poza naszymi granicami, ani na powątpiewanie w sens Wspólnej Polityki Rolnej, wzywamy Pana partię do wystąpienia z frakcji w Parlamencie Europejskim, którą tworzycie z Brytyjczykami" - napisał Piechociński do lidera PiS.

Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński powiedział, że współpraca PiS z brytyjskimi konserwatystami, którzy głoszą poglądy "sprzeczne z naszymi narodowymi interesami" wymaga "stanowczej reakcji".

- Tym bardziej, że zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego. Stąd wezwanie kierowane do lidera PiS, aby jego partia wystąpiła z frakcji w PE, którą tworzy z politykami, którym lideruje David Cameron - zaznaczył Kosiński.

PiS: zdecydujemy, jak Cameron odpowie na list

Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje o uczestnictwie we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, której członkiem jest partia Davida Camerona, po odpowiedzi brytyjskiego premiera na skierowany do niego list prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego - podkreślają politycy PiS.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak przypomniał, że kilkanaście dni temu Kaczyński przesłał list do brytyjskiego premiera, w którym wyraził zdziwienie jego krytycznymi słowami o otwarciu rynku pracy dla przybyszów z nowych państw UE, w tym z Polski. - Na razie jeszcze odpowiedź nie nadeszła. Traktujemy bardzo poważnie tę sprawę. Brak zdecydowanej reakcji ze strony premiera Camerona odbije się na naszych relacjach w tej samej frakcji politycznej - zaznaczył Błaszczak.

Pytany o dalszą współpracę z brytyjską Partią Konserwatywną we frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, odparł: "Współpracujemy, bo chcemy, żeby Parlament Europejski miał pozytywny wpływ na sytuację w Polsce. W związku z tym od odpowiedzi Camerona uzależniamy nasze dalsze działania. Poczekajmy".

"Zacznijcie bronić praw Polaków w Niemczech"

Europoseł Tomasz Poręba zasugerował Piechocińskiemu, aby "bardziej skoncentrował się na sprawach gospodarczych, tak aby nie umknęła mu kolejna umowa gazowa z Rosją". - Rząd, który reprezentuje Piechociński powinien wreszcie zacząć bronić praw Polaków w Niemczech, w których rządzą partnerzy PSL w Parlamencie Europejskim, czyli CDU/CSU. Mam też pytanie do wicepremiera: jak PSL w PE czuje się w towarzystwie Eriki Steinbach, która jest koalicjantem Angeli Merkel - dodał.

Rzecznik PiS Andrzej Duda powiedział, że Jarosław Kaczyński odpowie na list Piechocińskiego, gdy go otrzyma. Na razie - zaznaczył - pismo do szefa PiS nie dotarło. Duda zaproponował także innym partiom politycznym, aby po wyborach do PE - jeśli tylko byłoby to możliwe - stworzyły jedną frakcję.

Polskie dzieci największą grupą wśród beneficjentów

W niedzielę David Cameron zasygnalizował, że prawo do zapomogi na dzieci dla imigrantów, które pozostały w kraju ojczystym, będzie jednym z punktów negocjacyjnych Londynu z Brukselą w sprawie nowego statusu członkowskiego Wielkiej Brytanii w UE. Wskazał przy tym na dzieci polskie. Z zapomogi przewidzianej w prawie unijnym korzysta w Wielkiej Brytanii 25659 polskich dzieci, co czyni je największą grupą wśród beneficjentów.

Czytaj<<<Polsko-brytyjski spór o zasiłki na dzieci imigrantów>>>

Szef MSZ Radosław Sikorski krytycznie wypowiedział się o planach pozbawienia zasiłków dla pozostających w krajach ojczystych dzieci imigrantów w Wielkiej Brytanii. Polskie MSZ podkreśla, że "choć konieczne jest likwidowanie luk w prawie europejskim, to jednak krytykowana przez Camerona unijna polityka nie stanowi luki, ale jest ogólnoeuropejską zasadą, z której korzystają także obywatele brytyjscy".

Dodatek na dzieci (child benefit) wynosi w Wielkiej Brytanii obecnie 20,30 funtów tygodniowo na pierwsze dziecko i 13,40 funtów na każde kolejne. Do niedawna było to świadczenie niezależne od poziomu dochodów rodziców, ale w ubiegłym roku jego wysokość ograniczono w przypadku rodzin, w których jeden z członków zarabia ponad 50 tys. funtów rocznie, zaś przekroczenie progu 60 tys. funtów powoduje, iż dodatek w ogóle nie jest wypłacany.

Protest Grupy Wyszehradzkiej
1 grudnia wspólne oświadczenie w sprawie swobodnego przepływu osób wydali ministrowie spraw zagranicznych państw Grupy Wyszehradzkiej - Czech, Polski, Słowacji i Węgier. Zwrócili w nim uwagę, że "migranci z Europy Środkowej i Wschodniej przynieśli wiele korzyści brytyjskiej gospodarce".
"Są oni młodsi i aktywniejsi zawodowo niż statystyczni Brytyjczycy, a ich udział w tworzeniu dochodu krajowego Wielkiej Brytanii znacznie przewyższa wartość pobieranych przez nich świadczeń społecznych. Ponadto są oni bardziej skłonni wracać do swoich krajów niż migranci z krajów rozwijających się lub dotkniętych konfliktami, nienależących do UE" - podkreślili ministrowie.

IAR,PAP,kh