Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Izabela Zabłocka 23.01.2014

Tymoszenko o Janukowyczu: to zabójca, a nie prezydent! Powstańcie!

Przebywająca w więzieniu, była premier Ukrainy wezwała społeczeństwo do powstania przeciwko prezydentowi. "Gdy my, Ukraińcy przebaczymy mu to, to będziemy zasługiwać na wszystko co z nami zrobi" - napisała do demonstrantów.
Sytuacja w Kijowie zaostrza sięSytuacja w Kijowie zaostrza się PAP/EPA/OLEG PETRASIUK

Odezwę przeczytała na Majdanie córka Julii Tymoszenko - Eugenia. Była premier w bardzo ostrych słowach podważyła legitymację Wiktora Janukowycza do sprawowania funkcji prezydenta kraju. Nazwała go nawet zabójcą.

Od tej chwili, kiedy Janukowycz zabił Sierhieja Nikojana i naszych innych chłopców, których imion nie znamy, od tej pory przestał być prezydentem Ukrainy i został zabójcą. Odtąd nie ma prawa ani chwili zajmować stanowiska prezydenta - napisała Tymoszenko.

źródło CNN Newsource/x-news

Była premier wezwała do zerwania rozmów z władzą i powstania. Ukraińcy, dzieci naszej ojczyzny. Powstańcie w imieniu dzieci, naszych rodziców oraz w imieniu własnym. Nie dawajcie się dalej zabijać. Nie mamy już innego wyboru. Czyż negocjacje z Janukowyczem - mordercą mogą do czegoś doprowadzić? - pytała była premier.

Sprawę stawiam ostro albo oni, albo wolna Ukraina, albo ofiary, nasze zakatowane dzieci, albo natychmiastowa śmierć dyktatury razem z jej przywódcami - wezwała Tymoszenko.

Była premier zwróciła się także do ukraińskich służb żeby zaprzestali konfrontacji z manifestującymi.  - Nie bierzcie krwi Ukraińców do swoich serc. Ani praca, ani płaca ani stopnie nie są warte śmierci waszej duszy - napisała Tymoszenko.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Zamieszki przy Hruszewskiego

Czwartą noc trwały zamieszki na ulicy Hruszewskiego. Demonstranci rzucali koktajle Mołotowa w stronę milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych, a ci odpowiadali granatami hukowymi i gumowymi kulami. Do prowizorycznego punktu medycznego zgłosiło się prawie 50 osób, wielu z nich ma uszkodzone oczy. Manifestujący twierdzą, że funkcjonariusze specjalnie w nie celują. Ranni boją się jechać do szpitali, ponieważ tam wszystkich zatrzymuje milicja.

W środę informowano nieoficjalnie o pięciu ofiarach śmiertelnych zamieszek w Kijowie.

- Zabitych jest na razie pięć osób. Od północy rannych zostało 300 osób - oświadczył w środę cytowany przez gazetę "Ukrainska Prawda" Ołeh Musij ze służby medycznej Sztabu Sprzeciwu Narodowego na Majdanie Niepodległości.

Zdaniem lekarza, ciała czterech zmarłych osób nosiły ślady ran postrzałowych klatki piersiowej, szyi i głowy. Dwie osoby można było uratować. Uniemożliwił to atak Berkutu.

Piąta osoba - jak podają ukraińskie media - spadła z kolumnady przy stadionie klubu piłkarskiego Dynamo Kijów. Niektóre portale internetowe podają, że człowiek ten zginął zrzucony z kolumnady przez berkutowca.

TVNTVN24/x-news

Opozycja zaatakuje?

Jeśli prezydent Ukrainy w czwartek nie spełni żądań opozycji, protestujący od listopada na Majdanie mają ruszyć do ataku. Taka zapowiedź pojawiła się w przemówieniach opozycyjnych liderów, którzy wieczorem przyszli na kijowski Majdan po kilkugodzinnych rozmowach z prezydentem Janukowyczem. Do rozmów doszło po tym jak ukraińskie media poinformowały o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych wśród uczestników protestów.

Na spotkaniu z Janukowyczem byli Witalij Kliczko, Arsenij Jaceniuk i Ołeh Tiahnybok. Rozmowy ukraińskiej opozycji z władzami nie przyniosły żadnego efektu.

Lider UDAR-u Witalij Kliczko powiedział, że opozycja nie otrzymała żadnej konkretnej odpowiedzi na swoje postulaty: dymisję rządu i odwołanie nowych ustaw ograniczających swobody obywatelskie. Polityk dodał, że oponenci władz zrobią wszystko, aby nie było kolejnych ofiar śmiertelnych. Podziękował każdej z kilkudziesięciu tysięcy osób, które przyszły na wiec na Majdanie.- Dziś zginęli ludzie. Teraz wszyscy jesteśmy na placu, gdzie każdy może zginąć - podkreślił. Jego zdaniem, rządzący chcą rozpędzić Majdan, jednak i opozycyjni politycy i demonstranci na to nie pozwolą. Zaapelował do żołnierzy wojsk wewnętrznych i milicji, aby nie atakowali protestujących.

polskieradio.pl/iz

''