Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 23.01.2014

Bruksela, Waszyngton, Berlin i Warszawa oburzone walkami w Kijowie

Wzywamy władze Ukrainy, by powstrzymały się od użycia siły!- z różnych części świata i Europy w kierunku stolicy Ukrainy wysyłany jest dokładnie tak samo brzmiący komunikat.

- Przelana krew zawsze obarcza konto władzy w stopniu o wiele wyższym niż bezpośrednich wykonawców czy sprawców śmierci. A wszystkie krwawe ofiary zawsze cementują i jednocześnie radykalizują towarzyszy tych, którzy padli ofiarą, polegli czy zginęli w czasie konfliktu - tak o wydarzeniach w Kijowie mówi prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla PAP i IAR.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Jego zdaniem, trudno być optymistą. Komorowski przypuszcza, że rządzący na Ukrainie raz jeszcze sięgną po broń. - Cały czas jest żywe ryzyko pogłębienia się kryzysu rozwiązywanego metodami siłowymi. To jest niesłychanie niebezpieczne dla Ukrainy. Uważam, że na tym etapie najważniejsze jest powstrzymanie ryzyka stosowania metody siłowej w rozwiązywaniu trudnych problemów wewnętrznych na Ukrainie. Obecnie widać radykalizację po obu stronach - powiedział Komorowski.

Pięć ofiar śmiertelnych w Kijowie >>>

Według prezydenta, władze Ukrainy muszą być przekonane w sposób jednoznaczny, że sankcje wiszą na włosku.

Wprowadzenie sankcji przez Unię Europejską nie jest jednak takie proste. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się między innymi Niemcy. Jak mówił w radiowej Jedynce Jacek Saryusz-Wolski, wiceszef chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim, niektóre państwa członkowskie są bardzo silnie związane - głównie w sprawach energetycznych - z Rosją. I dlatego tak trudno Brukseli wprowadzić sankcje.

Ashton wybiera się do Kijowa

W przyszłym tygodniu na Ukrainę wybiera się szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Chce się spotkać zarówno z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, jak i liderami opozycji.

- Jedynie powszechny dialog pozwoli posunąć sprawy naprzód. Drzwi do dialogu i rozwiązania politycznego muszą pozostać otwarte - głosi oświadczenie unijnej komisarz .
W piątek w Kijowie będzie unijny komisarz do spraw  rozszerzenia Sztefan Fuele. Na początku przyszłego tygodnia może się też tam wybrać delegacja Parlamentu Europejskiego.

Merkel wzywa władze Ukrainy

Wstrząśnięta doniesieniami z Kijowa jest także kanclerz Niemiec.

W środę lekarze współpracujący z Euromajdanem poinformowali o czterech zabitych demonstrantach. Prawo do użycia broni palnej wydało w poniedziałek ukraińskie MSW. Rannych w zamieszkach zostało kilkaset osób. Demonstranci skarżą się na wyjątkową brutalność funkcjonariuszy. Sfilmowano przypadki, gdy członkowie Berkutu biją, kopią i upokarzają zatrzymywanych.

Wideorelacja na żywo z ulicy Hruszewskiego >>>

Angela Merkel w telefonicznej rozmowie z Janukowyczem ostro potępiła przypadki użycia siły  i zaapelowała do niego o podjęcie poważnego dialogu z opozycją. - Kanclerz podkreśliła, że to władze państwowe ponoszą odpowiedzialność za zagwarantowanie obywatelom prawa do wolnego głoszenia poglądów oraz pokojowych zgromadzeń - poinformował rzecznik rządu Steffen Seibert.
Merkel przekazała Janukowyczowi pilny apel, by rozpoczął poważny dialog z opozycją i doprowadził do osiągnięcia konkretnych wyników. Jej zdaniem, rozmowy powinny dotyczyć  między innymi i wycofania się z ustaw ograniczających prawa obywatelskie.


Ustawy, uchwalone przez większość parlamentarną Partii Regionów i partii komunistycznej a następnie podpisane przez Janukowycza, zaostrzają kary dla przeciwników władz i ograniczają działalność organizacji pozarządowych. Zdaniem opozycji zmienione przepisy wymierzone są w uczestników protestów antyrządowych, które trwają od listopada na Majdanie Niepodległości w Kijowie.

Po raz kolejny w ostatnich dniach głosy potępienia dla władz Ukrainy dobiegają też z USA.

USA zaniepokojone

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją na Ukrainie, wzywamy władze, by powstrzymały się od przemocy i zaangażowały w dialog z opozycją w odpowiedzi na uzasadnione aspiracje ukraińskiego społeczeństwa -oświadczył  rzecznik Białego Domu Jay Carney.


Jak dodał, w ocenie USA eskalacja przemocy na ulicach Kijowa, w wyniku której zginęło już kilku uczestników antyrządowych protestów, jest "bezpośrednią konsekwencją" zignorowania przez władze uzasadnionych aspiracji i postulatów wyrażanych od dwóch miesięcy przez uczestników pokojowych demonstracji na Majdanie Niepodległości.


Przypomniał, że Departament Stanu anulował już wizy kilku osób odpowiedzialnych za użycie siły na Ukrainie. - Rozważamy też inne działania, jakie możemy podjąć, jeśli zajdzie taka konieczność - zapewnił.

Wybór Ukrainy: między młotem a kowadłem>>>

IAR/PAP/asop

''