Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 30.01.2014

Ukraińska opozycja nie uznaje amnestii. "Głosowanie było nielegalne"

Warunkiem wprowadzenia amnestii jest opuszczenie przez protestujących budynków użyteczności publicznej. Projekt opozycji przewidywał bezwarunkową amnestię.
Galeria Posłuchaj
  • Ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko: tu nie chodzi po prostu o wyjście z budynków, a o to, że [w wyniku tego] tysiące ludzi będą stać na 25-stopniowym mrozie (IAR)
  • Ukraiński opozycjonista Jurij Łucenko: ukraińscy oligarchowie zdają sobie sprawę, że dalsze zaostrzanie sytuacji, aż do wprowadzenia sankcji międzynarodowych, stanowi śmiertelne zagrożenie dla ich biznesu.
  • We Lwowie trwają protesty - relacja Michała Strzałkowskiego z Lwowa (IAR)
Czytaj także

Przywódcy opozycji, którzy przemawiali na Majdanie ogłosili, że nie zgadzają się na takie rozwiązanie. Jak zaznaczył szef partii Swoboda Ołeh Tiahnybok, władze pokazały, iż traktują uwięzionych jak zakładników, podobnie jak czynią to terroryści, którzy chcą w zamian za ich uwolnienie coś uzyskać.

Twierdzi on, że głosowanie nad ustawą było "całkowicie nielegalne" i doszło do niego z pogwałceniem parlamentarnych zasad.

- Nie wierzcie w to, że opozycja parlamentarna zdradzi Majdan. Dziś to potwierdziliśmy. Jesteśmy razem z wami i prowadzimy wspólną walkę. Opozycja będzie działać tylko wychodząc z żądań Majdanu, czyli wszystkich protestujących dziś Ukraińców - oświadczył Tiahnybok.

Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Lider partii Udar Witalij Kliczko podkreślił, że walka o sprawiedliwość trwa, a do protestujących z kijowskiego Majdanu dołączają kolejne miasta. Jak podkreślił, ludzie wyszli w Chersoniu, Zaporożu, w Doniecku i innych miastach. - Oni już nie znają strachu, bo wiedzą że walczą o kraj i swoją przyszłość - podkreślił Kliczko. Bez walki, zwycięstwa nigdy nie będzie - krzyczał do zebranych lider partii Udar. Dodał, że władze zamiast obniżać temperaturę w społeczeństwie, podwyższają ją. Jak twierdzi opozycja, władza aresztowała kilkuset antyrządowych aktywistów.


TVN24/x-news

"Spełnijcie nasze żądania"

Ukraińska opozycja jest gotowa do opuszczenia części budynków użyteczności publicznej, ale pod warunkiem spełnienia jej żądań. W rozmowie z Polskim Radiem, jeden z jej liderów Jurij Łucenko podkreślił, że nadal nie zostały spełnione takie warunki, jak: powrót do konstytucji z 2004 roku, nowy rząd i ogłoszenie wyborów prezydenckich.
Jurij Łucenko powiedział Polskiemu Radiu, że opozycja nie będzie ulegać szantażowi i nie ma zamiaru opuszczać budynków użyteczności publicznej.
- Tu nie chodzi po prostu o wyjście z budynków, a o to, że w wyniku tego tysiące ludzi będą stać na 25-stopniowym mrozie - powiedział.
Jurij Łucenko zwrócił uwagę, że część deputowanych Partii Regionów, kontrolowanych przez oligarchów, chciała poprzeć bezwarunkową amnestię, nie zgodził się na to jednak Wiktor Janukowycz. Zdaniem rozmówcy Polskiego Radia, świadczy to o podziale w rządzącym ugrupowaniu:
- Ukraińscy oligarchowie zdają sobie sprawę, że dalsze zaostrzanie sytuacji, aż do wprowadzenia sankcji międzynarodowych, stanowi śmiertelne zagrożenie dla ich biznesu.
Dlatego, zdaniem Jurija Łucenki, zarówno oligarchowie, jak i opozycja mają wspólny cel: budowa demokratycznego państwa. Motywy działania są jednak różne.

Decyzja o amnestii

Głosowanie nad ustawą o amnestii odbyło się w środę późno wieczorem. Przerwa w obradach Rady Najwyższej trwała od rana. Deputowani nie mogli osiągnąć porozumienia co do tego, jaki kształt ma mieć ustawa o amnestii. Odbyły się narady opozycji, a także rządzącej większości. Do parlamentu przyjechał prezydent Wiktor Janukowycz, który rozmawiał z deputowanymi rządzącej Partii Regionów. Część z nich chciała poprzeć projekt opozycji. Wiktor Janukowycz zagroził, że jeżeli to zrobią, rozwiąże parlament. Deputowani posłuchali prezydenta i poparli jego projekt przewidujący amnestię, ale pod warunkiem opuszczenia budynków użyteczności publicznej w stolicy i poza nią.

TVN24/x-news

Amnestią mają być objęte osoby zatrzymane w trakcie trwających od listopada protestów.

Na razie spokojnie

W Kijowie na razie panuje spokój. W najbardziej gorącym punkcie konfliktu, na początku prowadzącej do dzielnicy rządowej ulicy Hruszewskiego wciąż trwa rozejm. Do Kijowa przyjeżdżają ludzie, którzy chcą wesprzeć protestujących.

W późnych godzinach nocnych przy barykadach czuwało ok. 100 demonstrantów. Podzieleni na małe, kilkuosobowe grupki grzali się przy ogniu rozpalonym w metalowych beczkach.
Naprzeciwko nich stał 100-osobowy oddział milicji, który po północy został wzmocniony kolejnymi funkcjonariuszami.

Gdy przed północą na Majdanie Niepodległości przemówili liderzy opozycji, którzy poinformowali zgromadzonych pod sceną ludzi o decyzji Rady Najwyższej Ukrainy, kilka tysięcy manifestantów przyjęło informację ze spokojem. O północy odśpiewali ukraiński hymn.

Protest trwa we Lwowie. - Żadne ustawy uchwalane w Radzie Najwyższej w Kijowie nie zmniejszą naszego zapału do protestów - mówią ludzie na tamtejszym Euromajdanie.

IAR, PAP, bk