Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 03.02.2014

Protesty na Ukrainie. Rosja: okręty USA już na Morzu Czarnym

Statki z 600 żołnierzami piechoty morskiej przepłynęły przez cieśniny Dardanele i Bosfor - informuje agencja Interfax.
Okręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS Mount WhitneyOkręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS Mount WhitneyWikimedia Commons/CC/Wwoods

Kierunek ruchu okrętów pozwala przypuszczać, że kierują się one ku czarnomorskim wybrzeżom Ukrainy. Na razie nie ma mowy o tym, by weszły na wody terytorialne Rosji - poinformowała agencja, powołując się na rosyjskie źródło wojskowo-dyplomatyczne.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej nie potwierdziło tych doniesień.
"Na Morzu Czarnym znajduje się obecnie niszczyciel USS Ramage i okręt flagowy amerykańskiej VI Floty, USS Mount Whitney. Niedawno sforsowały one cieśniny Dardanele i Bosfor, w porozumieniu ze stroną turecką. Na pokładzie amerykańskich okrętów znajduje się ponad 600 żołnierzy piechoty morskiej" - powiedziało źródło.
Mount Whitney w sierpniu 2008 roku, w czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej o Osetię Południową, przywiózł pomoc humanitarną do gruzińskiego portu Poti.

Kolejne posiedzenie parlamentu

Już w najbliższy wtorek ma się zebrać Rada Najwyższa Ukrainy. Przeciwnicy Wiktora Janukowycza liczą, że tym razem uda im się przegłosować w parlamencie ustawę o bezwarunkowej amnestii dla opozycjonistów. W minionym tygodniu rządzący przyjęli ustawę w wersji forsowanej przez Janukowycza, czyli uzależniającej uwolnienie więźniów od opuszczenia przez manifestujących rządowych budynków.

Nie obyło się jednak bez kłopotów. Według medialnych doniesień już podczas tamtego głosowania część zaplecza prezydenckiego chciała się wyłamać i poprzeć propozycję opozycji. Nieoczekiwanie na naradę frakcji Partii Regionów przyjechał Janukowycz. Podobno straszył deputowanych rozpisaniem wcześniejszych wyborów parlamentarnych, jeśli zagłosują wbrew prezydenckiemu projektowi.

O protestach na Ukrainie - czytaj więcej>>>

Dzień po tym głosowaniu Janukowycz poszedł na zwolnienie lekarskie. W niedzielę jego administracja poinformowała, że prezydent jest zdrów i od poniedziałku wraca do swoich obowiązków.

Antyrządowe manifestacje na wschodzie Ukrainy

Zaporoże, Dniepropietrowsk, Charków i Ługańsk - w tych miastach wschodniej Ukrainy odbyły się w niedzielę antyrządowe manifestacje. Wzięło w nich udział od kilkuset do kilku tysięcy osób.
W Zaporożu na demonstrację przyszło około dwóch tysięcy osób. Tydzień temu manifestacja, została brutalnie spacyfikowana przez milicję wspomaganą przez "tituszków", czyli dresiarzy współpracujących z władzami. Do podobnej sytuacji doszło w Dniepropietrowsku. Tu także pojawiły się dwa tysiące manifestantów. - Władza razem z bandytami bije zwykłych obywateli i twierdzi że ci, którzy kochają swoje państwo to "banderowcy", to w takim razie ja jestem banderowcem  - mówił jeden z manifestantów.
Jednocześnie władze zorganizowały w Dniepropietrowsku i w innych miastach, w tym w Charkowie i w Ługańsku swoje mityngi poparcia dla polityki prezydenta. Wzięli w nich udział głównie pracownicy sfery budżetowej, którzy słuchali przedstawicieli rządzących.

Bez spięć w Kijowie

Noc z niedzieli na poniedziałek minęła w Kijowie spokojnie. Demonstranci zamontowali na barykadzie ekran zwrócony w kierunku kordonu milicji i funkcjonariusze, chcąc nie chcąc, musieli oglądać m.in. reportaż o korupcji w swych szeregach.
Ekran postawiono na jednej z barykad przy ul. Hruszewskiego, gdzie naprzeciwko siebie na stoją oddziały milicji i antyrządowi demonstranci.

Zrobiony z rozciągniętego między deskami płótna duży ekran ustawiono w taki sposób, by stojący kilkadziesiąt metrów dalej milicjanci go widzieli. Przy pomocy rzutnika na ekranie do późnej nocy wyświetlano m.in. reportaże na temat korupcji przy zamówieniach wyposażenia dla milicji.

Noc na Majdanie Niepodległości spędziło kilka tysięcy ludzi. Większość z nich spała w namiotach, w zajętym budynku związków zawodowych lub grzała się przy ogniu rozpalonym w beczkach. Kilkudziesięciu demonstrantów stało pod sceną, gdzie do północy występował ukraiński zespół folkowy.
Do incydentu doszło w pobliżu zajętego przez demonstrantów Domu Ukraińskiego. Do pilnujących wejścia wartowników zgłosił się zakrwawiony ok. 20-letni chłopak, który twierdził, że został pobity przez ochronę Majdanu. Poszkodowanego, który miał rozbity nos i zadrapania na twarzy, opatrzono w punkcie medycznym znajdującym się w budynku.

PAP, IAR, bk