W poniedziałek ponad 11 ton darów zostało złożonych w jednym z magazynów w Kijowie . Czekają na odprawę celną i decyzję ukraińskich ministerstw, które transport muszą uznać za pomoc humanitarną. - Problem jest w tym, że urzędnicy działają powoli. Dla nich fakt, że trwają protesty i że wypadałoby tę pomoc rozdać od razu nie ma większego znaczenia. Mogą robić nawet pewne problemy i nie wydać pozwolenia - wyjaśnia Ksiądz Stefan Batruch - prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza, który zorganizował przewóz darów.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
Na Majdanie ciepła odzież rozdawana jest w kilku punktach. Ludzie podchodzą do miejsc gdzie rzeczy są zmagazynowane i otrzymują, to co jest im potrzebne. - Choć ubrań zdaje się nie brakować, to transport darów z Polski ma znaczenie symboliczne dla protestujących Ukraińców - dodaje rozmowie z IAR ksiądz Stefan Batruch - Wszelkie przejawy solidarności są tym ludziom bardzo potrzebne. Władza ewidentnie chce w tym przeszkodzić, żeby protestujący poczuli się osamotnieni i pozbawieni wsparcia - mówi.
Tir wypełniony ponad 11-toma tonami ciepłych ubrań, śpiworów, łóżek polowych i środków opatrunkowych to owoc ponad tygodniowej zbiórki darów w kilkunastu polskich miastach.
Demonstracje na Ukrainie
Protesty za naszą wschodnią granicą trwają od listopada 2013 r. Zaczęły się w Kijowie jako wyraz sprzeciwu wobec odrzucenia przez władze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a następnie rozprzestrzeniły się na cały kraj. W styczniu premier Ukrainy Mykoła Azarow podał się do dymisji, którą przyjął prezydent Wiktor Janukowycz. Rada Najwyższa anulowała tzw. ustawy dyktatorskie, ograniczające m.in. prawo obywateli do wieców.
FILM. Solidarni z Euromajdanem - pikieta w Warszawie
Źródło: TVN24/x-news
W ubiegłym tygodniu ukraiński parlament przegłosował rozporządzenie o amnestii wobec protestujących, które przewiduje m.in., że amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy przeciwnicy rządu opuszczą zajmowane przez nich budynki administracji państwowej w Kijowie i innych miastach Ukrainy. Opozycja nie uznaje tej ustawy.
IAR/PAP/aj