Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 06.02.2014

Trynkiewicz może być na wolności do czasu uprawomocnienia decyzji sądu

Mężczyzna może wyjść z więzienia po zakończeniu wyroku - zdecydował rzeszowski sąd, który rozpatrywał wniosek władz więzienia o dalszą izolację skazanego. Jednocześnie sąd postanowił, że Trynkiewicz ma być objęty działaniami operacyjno-rozpoznawczymi i nie może opuszczać kraju.
W 1989 roku 52-latek został skazany za zabójstwo czterech chłopcówW 1989 roku 52-latek został skazany za zabójstwo czterech chłopcówscreen: TVN24/-x-news
Posłuchaj
  • Wyrok Trynkiewicza kończy się we wtorek. W poniedziałek sąd rozpatrzy wcześniejszy wniosek władz zakładu karnego o umieszczenie mężczyzny w ośrodku terapeutycznym w Gostyninie - mówi minister sprawiedliwości Marek Biernacki/IAR
  • Działania zabezpieczające, na które zezwolił sąd są niezbędne - mówi prawnik Zbigniew Ćwiąkalski/IAR
Czytaj także

Mężczyzna będzie miał także obowiązek zawiadamiania policji o każdej zmianie miejsca pobytu - ujawnił minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Wyjaśnił, że sąd w Rzeszowie podjął taką decyzję o formie zabezpieczenia przed zakończeniem postępowania. Zastrzegł, że droga procesowa dopiero się rozpoczyna.
Zakład karny w Rzeszowie w piątek zdecyduje, czy się odwoła - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej jego oficer prasowy, major Norbert Gaweł. Dodał, że dyrektor zakładu analizuje uzasadnienie.
Adwokat, doktor Łukasz Chojniak, mówi, że można było się spodziewać takiej decyzji rzeszowskiego sądu. Wniosek zakładu karnego był bowiem zbyt daleko idący. - Zabezpieczenie, a o to wnosił teraz dyrektor zakładu karnego, nie może prowadzić do tego, aby zrealizować samo roszczenie - wyjaśnił adwokat. Chodzi o to, że w trybie zabezpieczenia nie można orzekać o izolacji w tym konkretnym przypadku.

Marek Biernacki tłumaczy, że sąd pozwolił na wyjście z więzienia, ale zezwolił też policji na jego inwigilację /TVN24/x-news

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski nie ma wątpliwości, że działania zabezpieczające, którym po wyjściu będzie podlegał Trynkiewicz, są niezbędne. Jego zdaniem, sąd dość rozsądnie się zachował. Według prawnika, możemy mówić z jednej strony o ewentualnym zagrożeniu ze strony samego Trynkiewicza, z drugiej o zagrożeniu Trynkiewicza, ze strony przynajmniej niektórych przedstawicieli społeczeństwa.

Jak długo pozostanie na wolności

Wyrok 25 lat wiezienia kończy się Trynkiewiczowi 11 lutego. Dzień wcześniej, na wniosek zakładu karnego, odbędzie się posiedzenie sądu na którym, zapadnie decyzja, czy mężczyzna trafi do ośrodka terapii dla osób z zaburzeniami w Gostyninie. Zakładając, że sąd zgodzi się na osadzenie go, to decyzja i tak musi się uprawomocnić. I właśnie w tym czasie - od 10 lutego, do wejścia w życie postanowienia sądu, Trynkiewcz będzie pozostawał na wolności.

Niedawno wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski mówił, że postępowanie dotyczące izolacji skazanego stwarzającego zagrożenie już po odbyciu przez niego kary toczy się według kodeksu postępowania cywilnego i w związku z tym "istnieje możliwość skorzystania z instytucji nadania wyrokowi, nawet nieprawomocnemu, rygoru natychmiastowej wykonalności, a także zabezpieczenia na czas postępowania".

Zdaniem niektórych prawników nie jest jasne, czy w tej sprawie sąd będzie mógł zastosować ten rygor ponieważ jest to rozwiązanie prawne stosowane raczej w przypadku egzekucji świadczeń pieniężnych.

Trynkiewicz może się odwoływać

Jeśli 10 lutego sąd uzna Trynkiewicza za osobę zagrażającą innym, będzie on miał siedem dni na złożenie wniosku o doręczenie odpisu tego postanowienia z uzasadnieniem. Później ma kolejnych 14 dni na złożenie apelacji. Dopiero po decyzji sądu apelacyjnego postanowienie będzie prawomocne. Wówczas Trynkiewicz musiałby w ciągu trzech dni sam zgłosić się do ośrodka w Gostyninie. Jeśli sąd uznałby, że dobrowolnie tego nie zrobi, może zarządzić zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie go do placówki.

Rozprawa odbędzie się z wyłączeniem jawności. Trynkiewicz będzie w niej uczestniczył, bo o obowiązku takim mówi ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie dla innych. Będzie mu towarzyszył pełnomocnik z urzędu.

Tak wygląda sala rozpraw na której stawi się Mariusz Trynkiewicz/ TVN24/x-news

"Jeśli ucieknie za granicę, wymiar sprawiedliwości będzie bezradny"

Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Rzeszowie Marzena Ossolińska-Plęs przyznała, że gdyby mężczyzna uciekł z Polski, to nie ma  możliwości prawnej żeby doprowadzić go do ośrodka.

Trynkiewicz to pedofil skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na 25 lat więzienia. Najpierw był osadzony w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich, skąd w 2012 r. trafił do więzienia w Rzeszowie na oddział dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi, w tym m.in. z zaburzeniami preferencji seksualnych.

Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób weszła w życie 22 stycznia. Umożliwia ona na mocy decyzji sądu cywilnego zastosowanie wobec takiej osoby, już po odbyciu przez nią kary więzienia, nadzoru prewencyjnego lub leczenia w ośrodku zamkniętym utworzonym w Gostynininie.

Lew-Starowicz: ryzyko recydywy ponad 70 procent

Według seksuologa, wśród nieleczonych sprawców przestępstw, jakich dopuścił się Mariusz Trynkiewicz, ryzyko ich powtórzenia wynosi powyżej 70 procent. - Czyli jest ono bardzo wysokie - na 100 sprawców ponad 70 zacznie robić to samo, wśród tych, którzy są leczeni, to ryzyko spada o 2/3 - podkreślił profesor. Dlatego, jego zdaniem, ustawa o nadzorze nad groźnymi przestępcami była potrzebna.
Seksuolog zaznaczył, że - w miarę nowoczesny system terapeutyczny, który obecnie istnieje w Polsce, powstał niedawno i nie objął wcześniej skazanych. - Leczę samych sprawców i to już od wielu lat (...) i wiem, że u części z nich daje to efekty i jest możliwe.
Tymczasem Trynkiewicz nie był poddany terapii dlatego w jego przypadku jest wysokie prawdopodobieństwo powrotu do popełniania przestępstw.
Zbigniew Lew-Starowicz zauważył, że u naszych sąsiadów - w Czechach, Niemczech - ten problem został już dawno rozwiązany, a groźni przestępcy są odizolowani i poddawani terapii, a co jakiś czas zespół ekspertów ocenia czy można pozwolić im na życie w społeczeństwie.

IAR.PAP/iz