Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 11.02.2014

Trynkiewicz wyjdzie na wolność? Dziś kończy odsiadywanie wyroku

Prokuratura może wystąpić o areszt dla "szatana z Piotrkowa", ale najpierw musi mu przedstawić zarzuty a sąd będzie miał 48 godzin by rozpatrzyć wniosek.
Na zdjęciu archiwalnym z 20.01.2014 roku, akta sprawy karnej przeciwko Mariuszowi Trynkiewiczowi w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie TrybunalskimNa zdjęciu archiwalnym z 20.01.2014 roku, akta sprawy karnej przeciwko Mariuszowi Trynkiewiczowi w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie TrybunalskimPAP/Grzegorz Michałowski
Galeria Posłuchaj
  • A co, gdyby Trynkiewicz wyszedł na wolność? - relacja Ksenii Maćczak (IAR)
  • Rzecznik zakładu karnego w Rzeszowie, major Norbert Gaweł: nikt nie powiedział, że są to materiały Mariusza Trynkiewicza (IAR)
  • Rzecznik zakładu karnego w Rzeszowie, major Norbert Gaweł: jeśli nie wpłyną nowe decyzje, Trynkiewicz zostanie zwolniony (IAR)
Czytaj także

We wtorek Mariusz Trynkiewicz kończy odsiadywanie wyroku 25 lat za zabójstwo czterech chłopców. W jego celi znaleziono jednak materiały o charakterze pornograficznym z udziałem dzieci. Władze zakładu karnego przekazały prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, za które grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

W związku z tym, jak informował na antenie RDC wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski, przestępca może na razie nie wyjść na wolność. Jak powiedział, w trakcie przeszukania jego celi "znaleziono klaser z rysunkami, które sporządził i w którym znalazły się takie obrazy, przedstawiające dzieci". - One wskazują na to, że ta aktywność pedofilska chyba nie jest wyciszona. Dlatego, że na tych wszystkich materiałach pojawia się ślad pana Mariusza T. z tego powodu, że jego postać, twarz, jest tam w odpowiednich miejscach doklejana - wyjaśnił.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski o przeszukaniu celi Trynkiewicza, TVN24/x-news

Rzecznik zakładu karnego w Rzeszowie, major Norbert Gaweł, potwierdził, że w celi skazanego znaleziono podejrzane materiały. Zaznaczył jednak, że nie można na razie jednoznacznie powiedzieć, że należały właśnie do niego.

Minister sprawiedliwości złożył w poniedziałek wniosek do sądu o zmianę zabezpieczenia na czas trwania postępowania wobec Mariusza Trynkiewicza. Chodzi o odizolowanie mężczyzny - jeśli nie w ośrodku leczenia w Gostyninie, to w innym miejscu, którego nie mógłby opuszczać między 20:00 a 8:00 rano. W ciągu dnia musiałby być pod stałym nadzorem policji.
Wcześniej sąd w Rzeszowie postanowił o odroczeniu posiedzenia jego sprawie do 3 marca.

Marcin Lewandowski, pełnomocnik Mariusza Trynkiewicza, TVN24/x-news

Zakład karny, w którym przez ostatnie lata przebywał "szatan z Piotrkowa", złożył zażalenie na decyzję sądu dotyczącą odmowy tymczasowej izolacji zabójcy. W zeszłym tygodniu rzeszowski sąd postanowił, że Trynkiewicz 11 lutego może wyjść z więzienia, ale ma być objęty działaniami operacyjno-rozpoznawczymi i nie może opuszczać kraju.

- Nas to nie zadowala. Uważamy, że decyzja sądu jest oparta na wadliwych przesłankach. Uważamy, że izolacja miała wszelkie podstawy prawne - powiedział w poniedziałek Marek Biernacki, minister sprawiedliwości.

Władze Zakładu Karnego w Rzeszowie chcą, by morderca pozostał jednak w izolacji do czasu uprawomocnienia się ewentualnej decyzji sądu, uznającej go za osobę niebezpieczną. Na razie nie wiadomo, kiedy odwołaniem mógłby zająć się sąd.

Rzecznik Zakładu Karnego w Rzeszowie mjr Norbert Gaweł, TVN24/x-news

Wyrok 25 lat więzienia przestępca usłyszał za zabójstwo czterech chłopców. Pierwotnie była to kara śmierci, ale po wyborach 4 czerwca 1989 roku Sejm "kontraktowy" przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Kar tych nie można było zamienić na dożywocie, bo do polskiego kodeksu karnego kara ta powróciła w 1995 roku.

Poznaj historię mordercy>>>

Nadzór nad przestępcą

Policja od pewnego czasu przygotowywała się do wejścia w życie "ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób".

Zgodnie z przepisami nadzór nad takimi osobami ma sprawować komendant powiatowy (miejski, rejonowy) policji, właściwy ze względu na miejsce pobytu osoby stwarzającej zagrożenie. Komendanta wspiera koordynator wojewódzki i specjalny zespół, który działa w KGP i ma zajmować się tego typu przypadkami. Jak informował jeszcze w styczniu szef policji Marek Działoszyński w pierwszej połowie 2014 r. nadzorem prewencyjnym może zostać objętych nawet 40 osób.

To jak ma wyglądać nadzór prewencyjny regulują art. 22 i 23 ustawy. Zgodnie z nią osoba, wobec której zastosowano taki nadzór, ma obowiązek każdorazowego informowania komendanta policji o zmianie miejsca stałego pobytu, zatrudnienia, zmianie imienia lub nazwiska, a jeżeli komendant tego zażąda, również udzielania informacji o miejscu aktualnego pobytu oraz o terminach i miejscach wyjazdów.
Równocześnie przepisy dają policjantom możliwość prowadzenia w ramach nadzoru m.in. czynności operacyjno-rozpoznawczych, a także "weryfikowania, gromadzenia i przetwarzania informacji udzielanych przez osobę objętą nadzorem oraz uzyskanych w wyniku czynności operacyjno-rozpoznawczych".
To na czym polegają czynności operacyjno-rozpoznawcze reguluje natomiast ustawa o policji. Zgodnie z nią funkcjonariusze w ramach takich czynności mogą np. legitymować, przeszukiwać, obserwować daną osobę, a także stosować np. podsłuch.
Artykuły dotyczące nadzoru prewencyjnego dają też policji możliwości wystąpienia do sądu o umieszczenie objętej nią osoby w ośrodku. Podstawą takiego wniosku może być uchylanie się od obowiązków wynikających z nadzoru (np. od informowania o miejscu pobytu).
Z kolei komendant wojewódzki będzie mógł zarządzić - po uzyskaniu zgody prokuratora - kontrolę operacyjną. Jej podstawą - według przepisów - ma być obawa, że osoba objęta nadzorem może popełnić przestępstwo zagrożone karą, której górna granica wynosi co najmniej pięć lat więzienia.

Trynkiewicz zagrożony?

Policjanci muszą dbać nie tylko o to, by przestępca nie zrobił nikomu krzywdy, ale też by nic nie stało się jemu. A zagrożenie jest spore, bo w związku z potencjalnym wyjściem "szatana z Piotrkowa" z więzienia pojawiają się liczne groźby pod jego adresem.

Piotrkowska prokuratura prowadzi dochodzenie ws. publicznego nawoływania do zabójstwa Mariusza Trynkiewcza na portalu społecznościowym. Grozi za to kara do 3 lat więzienia.

Jak powiedział rzecznik prokuratury Sławomir Mamrot, kilka tygodni temu na Facebooku pojawiała się strona o nazwie "Śmierć Mariuszowi Trynkiewiczowi". Po kilku dniach zniknęła. Jednak prokuratorzy zrobili m.in. kopię strony i wydruk komentarzy. Śledczy wystąpili też o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej, bo portal ma swoją siedzibę za granicą.

Według poniedziałkowego "Dziennika Łódzkiego" w ciągu kilku dni stronę zdążyło polubić blisko trzy tysiące osób. Inne media podawały, że można na niej było znaleźć m.in. zdjęcie Trynkiewicza ze słowem "Śmierć" lub zdjęcie nabojów z napisem "Tabletki na pedofilię natychmiastowego działania".

Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz mówił o poważnych przesłankach wskazujących, że życie przestępcy może być zagrożone. Podkreślił, że sygnały te należy traktować poważnie, dlatego - jeśli mężczyzna wyjdzie na wolność - funkcjonariusze policji będą się skupiać na ochronie Trynkiewicza, i ochronie przed nim. - Policja jest przygotowana na obydwie ewentualności - zaznaczył.

IAR, PAP, bk