Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 14.02.2014

John Kerry w Pekinie. Mocne słowa chińskiego dyplomaty

Chiny to klucz do spokoju na Półwyspie Koreańskim. Amerykański sekretarz stanu liczy, że Pekin wpłynie na Koreę Północną w sprawie zakończenia programu jądrowego.
Posłuchaj
  • - Chiny nigdy nie dopuszczą do chaosu czy wojny na Półwyspie Koreańskim - zapewnił szef chińskiej dyplomacji po spotkaniu z sekretarzem stanu USA. Relacja Tomasza Sajewicza
Czytaj także

Amerykański sekretarz stanu przybył do Chin wprost z Seulu. To właśnie z Państwa Środka płynie do Korei Północnej najszerszy strumień pomocy gospodarczej. W Pekinie John Kerry ma przekonywać chińskie władze, aby w większym stopniu naciskały na Pjongjang w kwestii zakończenia programu jądrowego.

- Chiny nigdy nie dopuszczą do chaosu czy wojny na Półwyspie Koreańskim - zapewnił szef chińskiej dyplomacji po spotkaniu z sekretarzem stanu USA. Słowa ministra Wang Yi cytuje Agencja Prasowa Xinhua. Szef chińskiego MSZ dodał, że zapewnienie stabilności na Półwyspie Koreańskim to dla Chin ważna kwestia. - Nie tylko mówimy tak, ale i działamy w tym kierunku - powiedział minister Wang

W czwartek, w trakcie wizyty w Korei Południowej amerykański dyplomata mówił, że USA nie będą rozmawiać z Koreą Północną o ile ta najpierw nie zadeklaruje gotowości do pozbycia się atomowych ambicji. Apelował  też do Chin o większe zaangażowanie w rozmowy z władzami w Pjongjangu.

W Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie John Kerry został w piątek przyjęty przez prezydenta Chin Xi Jinpinga. Jak przypuszcza się, politycy rozmawiali o chińskich roszczeniach terytorialnych na morzach Wschodniochińskim i Południowochińskim, które budzą sprzeciw sojuszników USA.

O sytuacji na Półwyspie Koreańskim - tu czytaj więcej>>>

Kerry zapowiedział też, że manewry wojskowe USA i Korei Południowej , które są zaplanowane na przełomie lutego i marca to takie same ćwiczenia, jakie organizowano w ostatnich latach. Według niego, niedopuszczalne jest, by Korea Północna wiązała to wydarzenie ze spotkaniami rodzin koreańskich.
Kerry oświadczył też że Stany Zjednoczone nie zaakceptują Korei Północnej jako państwa nuklearnego. Wezwał władze w Pjongjangu do "denuklearyzacji, którą można by zweryfikować".
Dla Korei Północnej wspólne manewry sił zbrojnych Korei Południowej i USA to nic innego, jak przygotowania do wojny. Władze tego kraju domagają się przesunięcia ich terminu, aby nie kolidował z planowanym spotkaniem członków rodzin rozdzielonych od wojny koreańskiej z lat 1950-1953. Pjongjang wystosował takie żądanie podczas pierwszych od siedmiu lat rozmów na wysokim szczeblu z przedstawicielami południowokoreańskich władz w Panmudżonie. Seul odmówił.
Doroczne manewry amerykańsko-południowokoreańskie mają się odbyć w dniach 24 lutego - 18 marca, zaś spotkanie koreańskich rodzin wyznaczono na drugą połowę lutego.

Seul ignoruje groźby Północy>>>

W ubiegłym roku doszło do poważnego kryzysu wokół podobnych manewrów. Korea Północna zagroziła wtedy atakami z użyciem broni nuklearnej na Stany Zjednoczone i ich sojuszników.
Mimo zawartego w 1953 roku rozejmu oba państwa koreańskie formalnie są w stanie wojny, a napięcie między nimi wyraźnie wzrosło po dokonanej w lutym ubiegłego roku trzeciej północnokoreańskiej próbie nuklearnej.
IAR/PAP/asop

''