Jak mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Polak pracujący we Lwowie Marcin Mazurek, przejmowanie rządowych budynków odbyło się stosunkowo spokojnie, dochodziło do sporadycznych szarpanin czy bójek. Do szpitali z lekkimi obrażeniami zgłosiło się około 30 osób, w tym milicjanci.
Na ulicach Lwowa są obecnie dwie barykady: przy komendzie milicji i przy jednostce wojsk wewnętrznych. Ponadto wyższe uczelnie w mieście ogłosiły bezterminowe strajki. Marcin Mazurek dodaje, że od listopada we Lwowie działa, podobny do kijowskiego, Euro-Majdan. Także w środą zebrało się na nim około 15 tysięcy ludzi. Ze Lwowa wyjechały dziś kolejne autobusy na Majdan kijowski, by wspomóc tam protestujących.
O sytuacji na Ukrainie - tu czytaj więcej>>>
Ministerstwo Obrony Ukrainy ogłosiło, że władze rozpoczynają w całym kraju antyterrorystyczną operację, w której może być użyte wojsko. Jednak, jak twierdzi Mazurek, na razie na ulicach Lwowa nie widać zwiększonej aktywności sil bezpieczeństwa ani tym bardziej wojska. - Lokalne radio podało, że lwowski oddział Berkutu, który został wysłany do Kijowa, postanowił powrócić do koszar i jakoby namawiał do podobnych decyzji pozostałych "berkutowców". - Dla milicjantów pochodzących z zachodniej Ukrainy, cała ta sytuacja jest niezwykle trudna, często sa to zwyczajni młodzi ludzie o poglądach podobnych do tych z drugiej strony barykady - mówi Marcin Mazurek.
Dwuwładza w obwodzie lwowskim
We wtorek Lwowska Rada Narodowa ogłosiła przejęcie władzy w obwodzie lwowskim. Podporządkowała sobie obwodowe organy władzy wykonawczej. Uchwała Rady głosi, że - w Kijowie reżim Janukowycza rozpoczął działania wojenne przeciwko narodowi. (...) W tej sytuacji Rada, wykonując wolę mieszkańców obwodu, wzięła na siebie pełną odpowiedzialność za los tego terenu i jego mieszkańców - czytamy w komunikacie.
W skład Rady Narodowej, oprócz deputowanych do rady obwodowej, weszli członkowie organizacji opozycyjnych i działacze społeczni, a jej przewodniczącym został szef lwowskiego Sztabu Narodowego Sprzeciwu, Petro Kołodiej.
mc