Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Izabela Zabłocka 05.03.2014

Niepokojące sygnały z Krymu. Coraz więcej nieoznakowanych żołnierzy

Dochodzi do konfrontacji pomiędzy zwolennikami Ukrainy a prorosyjskimi drużynami samoobrony. Według naocznych świadków, to właśnie te oddziały stają się coraz bardziej aktywne na półwyspie.
Na Krymie zwiększa się obecność jednostek samoobronyNa Krymie zwiększa się obecność jednostek "samoobrony" PAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE
Posłuchaj
  • W Symferopolu przed sztabem ukraińskich wojsk ochrony pogranicza doszło do przepychanek pomiędzy zwolennikami Ukrainy a prorosyjskimi drużynami samoobrony - relacja z Symferopola specjalnego wysłannika Polskiego Radia Krzysztof Renika/IAR
Czytaj także

Specjalny wysłannik Polskiego Radia na Krym Krzysztof Renik donosi, że wokół bazy ukraińskiej piechoty morskiej w Teodozji grupują się kolejni żołnierze w mundurach i z wyposażeniem rosyjskich sił zbrojnych. Towarzyszą im ludzie w cywilnych ubraniach, przedstawiający się jako "drużyny samoobrony Krymu".

FR M6/x-news

Niepokojące sygnały napływają także z Belbeku, gdzie we wtorek nieuzbrojona kolumna żołnierzy ukraińskich chciała zająć swoje stanowiska służbowe na ukraińskim lotnisku kontrolowanym od kilku dni przez Rosjan. Rosjanie odmówili i kolumna wróciła do jedynego budynku w rejonie lotniska kontrolowanego przez ukraińska armię.

atr.ua/x-news

Także w Symferopolu trwa oblężenie sztabu ukraińskich wojsk ochrony wybrzeża. Między członkami prorosyjskich drużyn samoobrony a bramą wiodącą do jednostki stoi nieustannie pikieta mieszkańców Symferopola, którzy opowiadają się za przynależnością Krymu do Ukrainy.

Ukraiński sztab wojsk ochrony pogranicza był zablokowany przez siły rosyjskie od kilku dni.Teraz trudniej na ulicy zobaczyć żołnierzy rosyjskich. Ich rolę przejęli członkowie tak zwanej samoobrony Krymu.

Pro ukraińską demonstrację przeprowadziły w środę w tym miejscu kobiety. Uczestniczka manifestacji  mówiła, że wspierają Ukrainę i ukraińską armię. Jednocześnie podkreśliła, że agresywnie nastawieni chłopcy z drużyn samoobrony wyrywali im plakaty, bili po rękach, wreszcie wypchnęli na na drugą stronę ulicy.

Proukraińska
Pro ukraińska manifestacja kobiet

Do podobnych pikiet i demonstracji doszło także w Bakczysaraju. Tam również przed zablokowaną ukraińską jednostką wojskową manifestowały kobiety. Wznosiły okrzyki - "chcemy pokoju, Putin wycofaj wojsko".

Siły rosyjskie zajęły bazę rakietową ukraińskiej armii na Krymie. Według portalu Ukraińska Prawda powołującego się na informacje z ukraińskiego MON, najpierw na teren bazy w Sewastopolu wtargnęły rosyjskie siły specjalne. Następnie napastnicy zajęli bazę w Eupatorii, choć nie udało im się przejąć stanowiska dowodzenia.

Ukraiński resort obrony podał, że na Półwyspie Krymskim przebywają obecnie żołnierze z baz wojskowych Federacji Rosyjskiej z Czeczenii, Krasnodaru i Uljanowska.

Misja OBWE i ONZ

W związku z wydarzeniami na Krymie Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, na zaproszenie ukraińskich władz, wysłała na Krym 35 osobową misję obserwatorów wojskowych. Będą w niej uczestniczyć także dwaj polscy oficerowie. Planowo ich praca  ma potrwać do 12 marca. Niewykluczone, że zostanie przedłużona. Po powrocie, nasi przedstawiciele sporządzą raport, który będzie przekazany opinii publicznej.

TVN24/x-news

Skuteczność tej misji stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. W środę pojawiały się sprzeczne informacje co do tego, czy wysłannikom udało się rozpocząć pracę. Według ministra spraw zagranicznych Litwy Linasa Linkevicziusa, wojskowi nie zostali wpuszczeni na Krym.

Tymczasem przedstawiciel biura koordynatora projektów OBWE na Ukrainie powiedział portalowi "Ukraińska Prawda", że misja już rozpoczęła pracę.

Według eksperta z Ośrodka Studiów Wschodnich Marka Menkiszaka, Rosja nie zezwoli na swobodę działań wysłanników OBWE, bo nie wyraziła zgody na ich pobyt.  Jego zdaniem, Moskwa nie jest zainteresowana jakąkolwiek obecnością osób, które mogłyby weryfikować sytuację na Krymie, zwłaszcza w kwestiach wojskowych.

Tezę tę może potwierdzać fakt, że w środę wysłannik sekretarza generalnego ONZ na Krym Robert Serry został zmuszony do opuszczenia półwyspu przez prorosyjskie oddziały samoobrony. Rosja nie wzięła odpowiedzialności za to wydarzenie. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że zgoda na przyjęcie zagranicznych obserwatorów leży w kompetencjach władz Autonomii Krymskiej.

Robert
Robert Serry z Catherine Ashton, szefową unijnej dyplomacji jeszcze przed wyjazdem na Krym

Rosja stopniowo uznaje separatystyczną autonomie Krymu.

Kremlowska rada do spraw praw człowieka twierdzi, że Rada autonomii jest legalna i wszystkie podejmowane przez nią decyzje również. Natomiast rosyjski parlament zamierza wysłać swoich obserwatorów na Krym, w związku z zapowiedzianym na 30 marca referendum, dotyczącym statusu tego regionu Ukrainy.

Duma Państwowa już pracuje nad ustawą, która gdyby zaszła taka potrzeba pozwoli na włączenie Krymu do Rosji . Szef Dumy Siergiej Naryszkin przekonuje, że o losach półwyspu muszą zadecydować jego mieszkańcy. W jego opinii tylko w ten sposób uda się przywrócić konstytucyjny ład na Ukrainie.

Natomiast szef rosyjskiego MSZ gwarantuje mieszkańcom półwyspu bezpieczeństwo . Siergiej Ławrow zapewnia, że - Rosja zrobi wszystko aby nie dopuścić do rozlewu krwi.

Nieuznawany przez Kijów, nowy premier Autonomii Krymskiej Siergiej Aksjonow nie zamierza rozmawiać z władzami ukraińskimi na temat rozszerzenia pełnomocnictw autonomii. Twierdzi on, że władze w Kijowie nie mają uprawnień, by sprawować rządy, a o losie Krymu powinni zdecydować w referendum mieszkańcy półwyspu. O tym, że Krym musi pozostać w składzie Ukrainy, ale może uzyskać większą autonomie mówił w środę premier Arsenij Jaceniuk.

Działania nieuznawanego przez Ukrainę rządu na Krymie prowadzą do rozszerzania wpływów rosyjskich na półwyspie. Mimo sprzeciwu części mieszkańców Krymu wobec tej polityki, rząd Aksjonowa wyraźnie dąży do przeprowadzenia referendum w taki sposób, by jego wynik sprzyjał wiązaniu przyszłości Krymu z Rosją. J

Jak donosi z Symferopola specjalny wysłannik Polskiego Radia Krzysztof Renik, prorosyjsko nastawieni mieszkańcy półwyspu akceptują taką politykę i twierdzą, że od Rosji oczekują pomocy materialnej, a także wojskowej oraz wsparcia w tworzeniu własnych sił zbrojnych, w tym marynarki wojennej.

Siergiej Aksjonow oznajmił, że chce, by referendum odbyło się jeszcze przed 30 marca. Nie ulega wątpliwości, że kryje się za tym chęć przeprowadzenia głosowania w czasie, gdy na Krymie są siły wojskowe Federacji Rosyjskiej.

Z punktu widzenia władz w Kijowie przeprowadzenie referendum na Krymie będzie nielegalne, a jego wyniki nie mogą zostać uznane.

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny  >>>

IAR/PAP/iz

''