Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 14.03.2014

Rosyjska rządowa gazeta ostrzega mieszkańców Krymu przed prowokacjami

Jak twierdzi "Rossijskaja Gazieta" autorami owych prowokacji mają być ukraińscy nacjonaliści.
Razem z Rosją - plakat zachęcający do udziału w referendum (Symferopol, Ukraina)"Razem z Rosją" - plakat zachęcający do udziału w referendum (Symferopol, Ukraina)PAP/EPA/YURI KOCHETKOV
Galeria Posłuchaj
  • Rosyjskie media ostrzegają mieszkańców Krymu przed prowokacjami. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
Czytaj także

Przebrani w rosyjskie mundury nacjonaliści - według gazety - mogą dokonywać napaści na ukraińskich żołnierzy, którzy pozostali na Krymie, w ten sposób doprowadzając do zaognienia sytuacji.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
"Rossijskaja Gazieta" oskarża też władze w Kijowie o wywieranie presji na mieszkańców półwyspu w związku z zaplanowanym na niedzielę referendum. Rządzący mają straszyć mieszkańców, że odłączą im prąd i wodę.

Referendum na Krymie

Parlament Krymu uchwalił we wtorek deklarację niepodległości , która zostanie ogłoszona, jeśli mieszkańcy półwyspu w zaplanowanym na niedzielę referendum opowiedzą się za przyłączeniem Autonomii do Rosji. W odpowiedzi parlament w Kijowie zażądał od parlamentu krymskiego anulowania referendum. Uznał, że plebiscyt w obecnym kształcie jest sprzeczny z konstytucją Ukrainy, a parlament Krymu nie ma pełnomocnictw do prowadzenia polityki zagranicznej.

Mieszkańcy w plebiscycie odpowiedzą na dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu FR?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".

Nie ma więc możliwości opowiedzenia się za stanem obecnym. Konstytucja z 1992 roku rozszerza bowiem kompetencje władz Krymu, nadając mu takie cechy niepodległego państwa jak samodzielne mianowanie urzędników i możliwość występowania na forum międzynarodowym w bezpośrednich kontaktach z innymi państwami.
x-news.pl, News Channel 24
Referendum zostało ogłoszone 27 lutego, po zajęciu budynków rządu i parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu (ARK) w Symferopolu przez napastników w nieoznakowanych mundurach. Na tej samej sesji deputowani mianowali premierem Siergieja Aksjonowa, lidera partii Rosyjska Jedność. Ten oświadczył, że uważa odsuniętego od władzy Wiktora Janukowycza za prawowitego prezydenta Ukrainy.
Poinformował też, że władze krymskie nawiązały "współpracę z Flotą Czarnomorską w zakresie ochrony obiektów ważnych dla życia Autonomii". Ukraińskie jednostki wojskowe na półwyspie zostały otoczone przez rosyjskich żołnierzy i uzbrojonych ludzi z prorosyjskich sił separatystycznych.
Sytuacja na półwyspie
Półwysep od końca lutego jest kontrolowany przez siły rosyjskie. MSZ Ukrainy oceniło, że Rosja ma na Krymie ok. 19 tys. wojskowych. Zgodnie z umowami dwustronnymi może ich mieć 12,5 tys.
W pierwszych dniach marca do Sewastopola, który jest główną bazą Floty Czarnomorskiej na Ukrainie, wpłynęły dwie jednostki Floty Bałtyckiej do zwalczania okrętów podwodnych. Są to okręty "Kaliningrad" i "Minsk", które weszły do sewastopolskiego portu bez zgody ukraińskich służb granicznych. Media  poinformowały, że w kolejnych dniach do Sewastopola przybyły dwa okręty desantowe Floty Północnej: "Oleniegorskij Gorniak" i "Gieorgij Pobiedonosiec".
Siły rosyjskie opanowały też kilkanaście ukraińskich posterunków na Krymie. Wśród nich są m.in. dyrekcja straży granicznej Morza Azowskiego oraz jednostki w Sewastopolu, Symferopolu, Kerczu, Szczołkinie, Eupatorii i Teodozji. Rosjanie kontrolują też kilka lotnisk.
Na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli, 6 marca, UE postanowiła zawiesić rozmowy z Rosją o liberalizacji wizowej oraz nowej umowie o partnerstwie i współpracy. Zagroziła też Moskwie dalszymi sankcjami, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do wycofania rosyjskich sił z Krymu oraz nie zostaną podjęte próby rozwiązania konfliktu. Wśród tych dalszych sankcji mogą znaleźć się sankcje wizowe, zamrożenie aktywów i odwołanie szczytu UE-Rosja.
USA poszły dalej, jeśli chodzi o sankcje. Waszyngton nakazał nałożenie sankcji wizowych na wysokiej rangi rosyjskich i ukraińskich urzędników i inne osoby odpowiedzialne za zagrożenie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz nakazały zamrożenie ich aktywów w USA.
Ofiary śmiertelne starć w Doniecku
Do dwóch, a według niektórych mediów - do trzech, wzrosła liczba ofiar śmiertelnych czwartkowych starć między uczestnikami prorosyjskiego wiecu a manifestantami na rzecz jedności Ukrainy w Doniecku. Wcześniej informowano o jednej ofierze. Rannych zostało ok. 50 osób.
Według relacji, uczestnicy prorosyjskiej demonstracji napadli na manifestujących pod hasłem "Za jedną Ukrainę". Prorosyjscy demonstranci, skandujący "Berkut" i "Rosja", obrzucili przeciwników politycznych petardami, jajami i świecami dymnymi. Następnie przedarli się przez milicyjny kordon oddzielający obie strony.
Organizacje prorosyjskie, które nawołują swych zwolenników do demonstracji, twierdzą, że nie pozwolą na powtórzenie w Doniecku scenariusza zrealizowanego przez "banderowsko-faszystowską bandę" w Kijowie. "Powinniśmy dać odsiecz zwolennikom UE i pokazać, że jest nas tak wielu i jesteśmy tak silni, że zastrzęsą się im kolana!" - głoszą rozpowszechniane w internecie apele.
x-news.pl, TVN24
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

IAR, PAP, kk

''