Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 20.03.2014

"Nie można bagatelizować gróźb Putina"!

- Część z tego co mówi Putin trzeba brać całkiem poważnie, ponieważ są to wyrażone implicite groźby, stanowiące zagrożenia dla bezpieczeństwa Europy i świata - uważa "Washington Post".

- Mamy do czynienia z międzynarodowym kryzysem - twierdzi "New York Times". Według gazety, to nie jest moment, kiedy w Waszyngtonie partie polityczne powinny się przerzucać winą za rozzuchwalenie Kremla.

"Washington Post" wytyka natomiast dyplomatom zbytnie bagatelizowanie kolejnych poczynań Moskwy. Według dziennika, zachodni politycy zdają się stawiać na to, że te groźby się nie zmaterializują. - Ale przecież zaledwie tydzień temu mówili, że nie sądzą, by Moskwa posunęła się szybko do aneksji Krymu - przypomina "WP".

Przyłączenie należącego do Ukrainy półwyspu ogłosił w miniony wtorek prezydent Władimir Putin . Według niego, za takim rozwiązaniem opowiedziała się większość mieszkańców półwyspu, która wzięła udział w niedzielnym referendum. Ani rząd w Kijowie ani USA ani UE nie uznały tej decyzji za wiążącą. Światowi przywódcy twierdzą, że referendum odbyło się wbrew obowiązującej na Ukrainie konstytucji a do przejęcia Krymu przez Moskwę doszło z pogwałceniem norm międzynarodowych.

Rasmussen: dla NATO to sygnał, by się obudzić>>>

- Łatwo byłoby zbyć argumenty, którymi szermuje prezydent Rosji Władimir Putin broniąc aneksji Krymu, jako niepoważne, gdy w swym wtorkowym wystąpieniu Putin powiedział, że rząd w Kijowie opanowali "nacjonaliści, neonaziści, rusofobi i antysemici". Łatwo byłoby zareagować tak jak sekretarz stanu USA John Kerry, który uznał, że teorie spiskowe rosyjskiego prezydenta "nie przystają do rzeczywistości - pisze "Washington Post" w artykule redakcyjnym.

Gdy rosyjski prezydent ogłasza, że upadek ZSRR sprawił, iż "naród rosyjski jest jedną z najbardziej - jeśli nie najbardziej - podzieloną przez granice państwowe grupą etniczną świata" to należy rozumieć, że sugeruje on, iż Moskwa ma prawo interweniować wszędzie, gdzie - jej zdaniem - zagrożone są interesy rosyjskiej mniejszości - ostrzega dalej waszyngtoński dziennik.

Sytuacja na Ukrainie [relacja]

Także były doradca prezydenta USA Zbigniew Brzeziński uważa, że świat nie dość ostro zareagowały na działania Putina. - Jestem zaskoczony, że wobec bieżących wydarzeń Barack Obama zdobył się jedynie na małe wystąpienie, w którym ogłosił te skromne sankcje, po czym ukrył się w Białym Domu. Dlatego nie jestem pewien, czy Amerykanie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji - powiedział Zbigniew Brzeziński.

(źródło: Fakty TVN/x-news)

Były doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych na konferencji w Waszyngtonie stwierdził, że aneksja Krymu przez Rosję to sprawa na tyle poważna, że amerykański prezydent powinien wystosować orędzie do swoich obywateli. Brzeziński powiedział także, że scenariusz podziału Ukrainy jest bardzo możliwy. Jego zdaniem, Zachód powinien przekonać Putina do wspólnej pracy nad odbudową państwa ukraińskiego.
Kryzys ukraiński: serwis specjalny >>>

Zdaniem Brzezińskiego, odbudowanie ZSRR jest nierealne, ale działania Putina stanowią "poważne zagrożenie dla stabilności w Europie", gdyż kryzys może rozszerzyć się na Gruzję, Azerbejdżan, a nawet Łotwę, gdzie mieszka spora mniejszość rosyjska.

PAP/asop

''