Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 12.04.2014

Ławrow rozmawiał z Kerrym. "Władze Ukrainy niezdolne do rządzenia"

Rosja przestrzega władze Ukrainy przed interwencją zbrojną na wschodzie kraju.

Według Kremla, zaszkodzi to dyplomatycznemu rozwiązaniu konfliktu i zagrozi rozmowom pokojowym w Genewie. Mówił o tym rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow podczas rozmowy telefonicznej z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerrym.
W ostatnich dniach na wschodzie Ukrainy separatyści w kilku miejscowościach przejęli budynki służb państwowych.
Zdaniem Ławrowa rząd w Kijowie "udowadnia niezdolność do przejęcia odpowiedzialności za losy kraju".
Ławrow podkreślił, że zastosowanie siły wobec ludności rosyjskojęzycznej we wschodniej Ukrainie "osłabi możliwości współpracy, w tym przeprowadzenie planowanych czterostronnych rozmów w Genewie" 17 kwietnia.
W rozmowach mają wziąć udział przedstawiciele USA, Unii Europejskiej, Ukrainy i Rosji.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Szef dyplomacji USA wyraził natomiast zaniepokojenie rolą Rosji we "wzniecaniu problemów" na Ukrainie. W specjalnym oświadczeniu Biały Dom wezwał Władimira Putina, by przestał destabilizować Ukrainę, przestrzegł go też przed kolejną interwencją zbrojną w tym kraju.

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>

Administracja prezydenta USA wyraziła też "głębokie zaniepokojenie" przemocą we wschodniej Ukrainie, wszczynaną przez prorosyjskich separatystów, "najwyraźniej wspieranych przez Moskwę".

Uzbrojeni separatyści na wschodzie Ukrainy [relacja] >>>

Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Laura Lucas Magnuson zwróciła uwagę, że "tak zwane protesty separatystów we wschodniej Ukrainie przypominają te, wszczynane wcześniej przez aktywistów na Krymie". Doprowadziło to do aneksji półwyspu przez Rosję.
Siergiej Ławrow oświadczył natomiast, że władze Ukrainy pokazały niezdolność do wzięcia odpowiedzialności za los kraju.

Tymczasem amerykański wiceprezydent Joe Biden poinformował, że 22 kwietnia złoży wizytę w Kijowie. Ma się tam spotkać z przedstawicielami ukraińskich władz. Biały Dom poinformował, że będzie to gest wsparcia Stanów Zjednoczonych dla "zjednoczonej, demokratycznej Ukrainy, która sama decyduje o swojej przyszłości".

Nie będzie spotkania w Genewie?

MSZ Rosji zaprzeczyło, jakoby zapadła już decyzja o przeprowadzeniu 17 kwietnia w Genewie spotkania szefów dyplomacji Ukrainy, Unii Europejskiej, USA i Rosji w sprawie kryzysu ukraińskiego.

Resort wyraził zdziwienie z powodu podawanych przez służby dyplomatyczne UE i Stanów Zjednoczonych informacji, iż spotkanie to jest przesądzone. - Aby uniknąć nieporozumień, chcielibyśmy potwierdzić, że przygotowania do spotkania trwają, jednak nie ma zgody ani co do porządku dziennego, ani formatu - oświadczyło rosyjskie MSZ.

Jako "nie do przyjęcia" MSZ Rosji określiło wypowiedź rzeczniczki Departamentu Stanu USA Jen Psaki, iż podczas spotkania w Genewie przedstawiciele obecnego rządu Ukrainy będą występować w imieniu wszystkich regionów, w tym Krymu.

MSZ FR oznajmiło, że obecnie najważniejsze jest przekonanie władz w Kijowie do włączenia wszystkich głównych sił politycznych Ukrainy i wszystkich jej regionów do poszukiwania dróg wyjścia z ciężkiego kryzysu, w jakim się pogrążył ten kraj.
Rosyjskie MSZ oświadczyło, że Moskwa czeka do 14 kwietnia na obiecaną przez Waszyngton reakcję na przekazane przez stronę rosyjską propozycje dotyczące agendy spotkania w Genewie.
W czwartek unijni dyplomaci poinformowali, że Rosja, USA, Ukraina i UE przeprowadzą 17 kwietnia w Genewie rozmowy, podczas których spróbują wynegocjować zakończenie kryzysu ukraińskiego.

Separatyści coraz bardziej aktywni

W sobotę w kilku miastach na wschodzie kraju doszło do prób przejmowania przez prorosyjskich separatystów posterunków milicyjnych, a także lokalnej siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W przynajmniej dwóch miastach doszło do strzelaniny,  w Krasnym Łumanie i w Kramatorsku. W tej ostatniej miejscowości, według mediów, prorosyjskim napastnikom udało się zająć rejonowy oddział milicji.

Do ataków doszło również w Doniecku. W Sławiańsku separatyści oblegają komisariat milicji. Według mediów, na drogach do Sławiańska pojawili się tajemniczy mężczyźni w zielonym umundurowaniu, nazywani przez ukraińskie media "zielonymi ludzikami". Zorganizowali punkty kontrolne na drogach dojazdowych do Sławiańska. Mają broń automatyczną i flagi separatystów. Ustawili też barykady z opon i worków z piaskiem na drodze Donieck-Ługańsk, właśnie w Słowiańsku. Wcześniej pod Sławiańskiem zatrzymali dziennikarzy ukraińskich mediów. Wypuścili ich na wolność, ale zakazali im robienia materiałów.

IAR, PAP, bk