Miedwiediew przedstawił w Dumie Państwowej, niższej izbie parlamentu, doroczny raport rządu.
Zapewnił, że jeśli Zachód wprowadzi kolejne sankcje, Moskwa sobie z nimi poradzi. - Jestem przekonany, że zdołamy zminimalizować następstwa sankcji. Rząd jest gotów działać w warunkach, gdy priorytetem pracy staje się obrona gospodarki i obywateli przed takimi nieprzyjaznymi działaniami, mogącymi towarzyszyć sytuacji politycznej, która się zaostrzyła - oświadczył.
Szef rosyjskiego rządu powiedział, że decyzja o "reintegracji" Krymu z Federacją Rosyjską wywołała "burzliwą reakcję" i stała się powodem "presji politycznej", która przybiera też postać sankcji.
USA i UE, które już wprowadziły sankcje dotyczące grupy przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej i rosyjskich instytucji, nie wykluczają nowych kar, w tym gospodarczych. Swoją decyzję uzależniają od wydarzeń na Ukrainie. Zarówno Waszyngton, jak i Bruksela apelują do Rosji, by przestała destabilizować sytuację u swojego sąsiada.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
- Oczywiście nie odrzucamy współpracy z zagranicznymi kompaniami, w tym z państw zachodnich, lecz jesteśmy też gotowi stawić czoło nieprzyjaznym działaniom - zapewnił Miedwiediew. Jak dodał, jeśli wobec rosyjskiej produkcji zostaną wprowadzone ograniczenia, Rosja będzie dochodzić swych praw w sądach i Światowej Organizacji Handlu (WTO).
PAP/asop
Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach>>>