Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 09.05.2014

Putin na Krymie. Walki na wschodzie Ukrainy, w Mariupolu i w Doniecku [podsumowanie]

NATO, Stany Zjednoczone i Unia Europejska potępiły wizytę Władimira Putina na anektowanym przez Rosję Krymie. Na Wschodzie siły ukraińskie walczą przeciwko prorosyjskim bojówkom. Według MSW Ukrainy w Mariupolu zginęło ponad 20 osób.
Władimir Putin podczas obchodów Dnia Zwycięstwa na KrymieWładimir Putin podczas obchodów Dnia Zwycięstwa na KrymiePAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Putin świętował Dzień Zwycięstwa na Krymie. Ciężkie walki w Mariupolu, wielu zabitych [relacja] >>>

W starciach milicji i terrorystów w Mariupolu zginął milicjant i 20 prorosyjskich bojowników. Takie dane podało ukraińskie ministerstwo spraw wewnętrznych.

Przed południem około 60 terrorystów zaatakowało miejscową komendę milicji. Doszło do zaciętych walk. Separatyści wykorzystywali broń automatyczną i granaty. Budynek był ostrzeliwany przez prorosyjskich snajperów. W komendzie wybuchł pożar. Centrum miasta zostało zamknięte dla pieszych i ruchu samochodów. Do miasta wjechały czołgi i transportery opancerzone z flagami Ukrainy. Po walkach, w których uczestniczyły specjalne oddziały MSW i Gwardii Narodowej, terroryści wycofali się, a część z nich zniknęła w dzielnicach mieszkalnych półmilionowego Mariupola. Niewykluczone, że ofiar po stronie rządowej może być więcej, ponieważ nie wiadomo, czy wszystkim udało się opuścić płonącą komendę milicji.

Minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow podkreślił, że miejscowe oddziały wojskowe zostały wzmocnione grupami z innych obwodów. Powtórzył przy tym, że każdy terrorysta, który będzie do nich strzelać, czy zagrażać ludności cywilnej, zostanie ”zniszczony”. Władze są przy tym gotowe prowadzić negocjacje z tymi, którzy chcą rozmawiać.

Donieccy terroryści już nie chcą rozmawiać z władzami w Kijowie i mobilizują siły, aby wspólnie bronić Mariupola. Część z nich pojechała z odsieczą tamtejszym separatystom.  Przywódcy samozwańczej Republiki Donieckiej oświadczyli, że nie widzą sposobów pokojowego wyjścia z obecnej sytuacji - choć jeszcze w połowie dniaprzekonywali, że po niedzielnym "referendum" złożą broń i będą szukać politycznego rozwiązania. Jak twierdzą, zmienili zdanie po wydarzeniach w Mariupolu.

Putin po raz pierwszy od aneksji odwiedził Krym

Władimir Putin świętował Dzień Zwycięstwa na Krymie.  Kijów i Zachód skrytykowały prezydenta Rosji Władimira Putina za obecność na zaanektowanym przez Rosję półwyspie w rocznicę zakończenia wojny.

Prezydent Putin odebrał w Dniu Zwycięstwa paradę morską i lotniczą w Sewastopolu. Wyraził przekonanie, że rok 2014 zapisze się w kronikach półwyspu "jako rok, w którym żyjące tam narody zdecydowały, iż chcą być razem z Rosją". To pierwsza wizyta rosyjskiego przywódcy na Półwyspie Krymskim od oderwania go przez Rosję od Ukrainy w marcu tego roku. Powitano go tam jak bohatera narodowego.

Na Krymie Putin apelował do innych krajów i narodów o - jak to ujął - szanowanie słusznych interesów Rosjan, w tym prawa do przywracania sprawiedliwości historycznej i do samostanowienia.

MSZ Ukrainy wyraziło stanowczy protest w związku z tą wizytą rosyjskiego prezydenta. Ukraińska dyplomacja uznała, że jest to jawne lekceważenie przez stronę rosyjską prawa ukraińskiego i międzynarodowego, rażące naruszenie suwerenności Ukrainy, złamanie zapisów Karty Narodów Zjednoczonych i umowy o partnerstwie między Ukrainą a Rosją. - Ta prowokacja raz jeszcze potwierdza, że Rosja świadomie dąży do eskalacji napięcia w stosunkach ukraińsko-rosyjskich i nie chce uregulowania spornych kwestii drogą dyplomatyczną - zaznaczono.

Unia Europejska wyraziła ubolewanie z powodu obecności Putina na paradzie wojskowej na Krymie. Zdaniem UE rosyjski prezydent nie powinien był wykorzystywać Dnia Zwycięstwa do zademonstrowania aneksji tego regionu Ukrainy. Departament stanu USA określił tę wizytę jako niepotrzebną i prowokacyjną. Podobnie ocenił ją szef NATO, Anders Fogh Rasmussen, który podkreślił również, że nie ma żadnych oznak wycofywania przez Rosję wojsk znad ukraińskich granic.

Petro Poroszenko w Warszawie

Prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z kandydatem w majowych wyborach prezydenckich na Ukrainie Petrem Poroszenką. Tematem rozmowy była ocena sytuacji na Ukrainie oraz perspektywy zakończenia kryzysu.
Z Poroszenką spotkali się też premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Tusk ocenił m.in., że Putin prowadzi grę polityczną w związku z kryzysem ukraińskim.  - Nie należy w tej grze uczestniczyć, tylko mieć krytyczny i trzeźwy osąd, tego co dzisiaj Rosja robi na Ukrainie - podkreślił premier. Wskazał też, że planowane na 25 maja wybory prezydenckie są kluczowe dla stabilizacji Ukrainy

W poniedziałek kolejne rozmowy o gazie

Jest zapowiedź kolejnej rundy rozmów o dostawach rosyjskiego gazu ziemnego. Przedstawiciele Unii Europejskiej, Rosji i Ukrainy mają się spotkać w poniedziałek w Brukseli. Spotkanie ma przygotować grunt pod drugą rundę rozmów na poziomie ministerialnym. Poprzednia odbyła się w zeszłym tygodniu w Warszawie. Jej uczestnicy zgodzili się, że dostawy rosyjskiego gazu ziemnego na Ukrainę i do zachodniej Europy nie powinny zostać przerwane do czasu zakończenia negocjacji. Wczoraj Rosja wprowadziła system przedpłat za dostawy gazu dla Ukrainy. Uzasadniono to tym, że według Moskwy Kijów nie uregulował trzech i pół miliarda dolarów zaległych płatności.

Kanclerz Niemiec o sytuacji na Ukrainie

Władimir Putin robi za mało dla zmniejszenia napięcia na Ukrainie. Tak twierdzi kanclerz Niemiec Angela Merkel. W wywiadzie dla dziennika "Rheinische Post” powiedziała, że rosyjski prezydent podjął decyzje, które były złamaniem prawa międzynarodowego. - Sposób, w jaki Putin obecnie definiuje i realizuje interesy Rosji, jest sprzeczny z interesami przeważającej większości wspólnoty państw i narusza prawo międzynarodowe - oświadczyła Angela Merkel dodając, że działania takie nie leżą w długofalowym interesie Rosji.

Angela Merkel powiedziała, że Zachód jest gotów do nałożenia kolejnych sankcji na Rosję, ale nie chce tego robić. Sankcje nie są celem samym w sobie - powiedziała szefowa niemieckiego rządu. Dodała, że ona i ministerstwo spraw zagranicznych pracują na rzecz przeprowadzenia na Ukrainie wolnych i demokratycznych wyborów prezydenckich w dniu 25 maja.

”Zachód powinien przejąć inicjatywę”

Jeśli Putin natychmiast nie zacznie polegać na dyplomacji, USA i UE będą musiały rozważyć twardsze podejście -  pisze w piątek ”Financial Times”. Teraz Zachód grozi Rosji kolejnymi sankcjami, jeśli wejdzie ona na Ukrainę lub zakłóci majowe wybory prezydenckie. "Ale USA i UE powinny rozważyć wprowadzenie stopniowego programu ukierunkowanych sankcji, jeśli rebelia na wschodzie będzie kontynuowana. Powinny też ostrzec Putina, że będą one wprowadzane krok po kroku dopóki on nie udowodni, iż porzucił politykę zastraszania i prowokacji przeciwko sąsiadowi" - zaznacza "FT".

"Do teraz to Putin wodził rej w sprawie Ukrainy, testując za każdym razem zdecydowanie Zachodu. Nadszedł czas, by to zachodnie rządy przejęły inicjatywę. Są granice tego, w jakim stopniu rosyjska gospodarka jest w stanie tolerować ostre sankcje finansowe. Tę granicę powinno się teraz przetestować" - konkluduje "FT".

Niemcy o Ukrainie: sondaż

Tymczasem okazuje się, że połowa ankietowanych w Niemczech uważa, że UE nie dysponuje skutecznymi środkami, by powstrzymać Rosję przed agresją - podała w piątek niemiecka telewizja publiczna ZDF.

Aż 71 proc. Niemców obawia się, że konflikt na Ukrainie może doprowadzić do wybuchu wojny. Tylko 5 proc. ankietowanych zupełnie nie boi się konfliktu zbrojnego, a 20 proc. odczuwa niewielki lęk – to wyniki sondażu Politbarometer (barometr polityczny) opublikowanego w piątek wieczorem na stronie internetowej ZDF.
W przypadku zagarnięcia przez Rosję dalszych części Ukrainy tylko 2 proc. uczestników sondażu opowiada się za sięgnięciem po środki wojskowe. 33 proc. poparło zaostrzenie sankcji ekonomicznych wobec agresora. 39 proc. Niemców uważa, że władze powinny nadal stawiać na negocjacje z Rosją, a 22 proc. jest zdania, że Unia Europejska w ogóle nie powinna mieszać się w ten konflikt.
51 proc. ankietowanych uważa, że Zachód nie dysponuje skutecznymi instrumentami zdolnymi powstrzymać prezydenta Rosji Władimira Putina. Przeciwnego zdania jest 35 proc. Niemców, natomiast 14 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Większość pytanych (52 proc.) jest przeciwnych podziałowi Ukrainy na części prozachodnią i prorosyjską. 18 proc. poparło taki podział, natomiast 20 proc. powiedziało, że jest im wszystko jedno.
Politbarometer przeprowadza regularnie na zlecenie ZDF instytut badania opinii publicznej Mannheimer Forschungsgruppe Wahlen. W tej ankiecie uczestniczyło 1223 losowo wybranych mieszkańców Niemiec

Polacy o Rosji

Ponad 60 procent Polaków obawia się działań Rosji. Wskazują na to wyniki sondaży, przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Badanie tego rodzaju przeprowadziły również instytuty badawcze z Czech, Węgier i Słowacji.

62 procent Polaków badanych przez CBOS wyraziło opinię, że Rosja będzie dążyć do odzyskania wpływów w naszej części Europy. Na Węgrzech podobnego zdania było 41 procent respondentów, a na Słowacji 27 procent.

61 procent ankietowanych Polaków uznało, że ostatnie wydarzenia na Ukrainie zagrażają bezpieczeństwu ich kraju. Na Słowacji taką opinię wyraziło 57 procent uczestników sondażu, w Czechach 50 procent, a na Węgrzech 48 procent.

53 procent ankietowanych przez CBOS Polaków poparło zaangażowanie ich władz w rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. 78 procent respondentów uznało, że w sprawę powinna się zaangażować Unia Europejska, 75 procent - Organizacja Narodów Zjednoczonych, a 57 procent - że Stany Zjednoczone. Sondaż CBOS przeprowadzono w dniach 3-9 kwietnia na reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski, liczącej 1028 osób.

PAP/IAR/agkm