Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 25.05.2014

Prof. Roszkowski: szkoda, że Jaruzelski nie został osądzony

- Decyzje Wojciecha Jaruzelskiego zasługują na jednoznacznie negatywną ocenę - mówi historyk profesor Wojciech Roszkowski.
Generał Wojciech JaruzelskiGenerał Wojciech Jaruzelski PAP/Radek Pietruszka

W Warszawie, po długiej chorobie, zmarł generał Wojciech Jaruzelski.

- Nie jestem sędzią duszy generała. Każdy ma szansę na nawrócenie do ostatniej chwili. Natomiast jako historyk muszę ocenić go po jego dokonaniach i tutaj negatywne opinie będą zdecydowanie przeważały - powiedział Wojciech Roszkowski.

Przeciwko generałowi toczył się proces dotyczący wprowadzenia stanu wojennego. Był w nim oskarżony o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw". Ponadto postawiono mu zarzut podżegania członków Rady Państwa PRL do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym, wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji. Od dłuższego czasu generał Jaruzelski był wyłączony z procesu, tłumacząc się złym stanem zdrowia.

- Niestety III Rzeczpospolita nie doprowadziła do sprawiedliwego ocenienia działań generała Jaruzelskiego - mówił prof. Wojciech Roszkowski. Jego zdaniem, takiego osądzenia wymagają szczególnie decyzje o wprowadzeniu stanu wojennego w 1891 roku, pacyfikacji robotniczych wystąpień na Wybrzeżu w 1970 roku oraz o wysłaniu polskich wojsk na Czechosłowację w 1968 roku.

Zobacz serwis - Grudzień '70 >>>

Wojciech Roszkowski dodał, że ci, którzy mówią o rzekomych zasługach Jaruzelskiego, pomijają fakt, iż Okrągły Stół był zgodny z interesami samego generała i innych ludzi upadającego reżimu komunistycznego. Jak mówił historyk, mają oni wobec generała dług wdzięczności, gdyż zagwarantował im on "miękkie lądowanie". Historyk zwrócił uwagę, że obrona upadającego systemu komunistycznego mogłaby się skończyć dla Jaruzelskiego i jego ludzi dużo gorzej, była więc dla niego koniecznością. - Nie czyniłbym z tej konieczności cnoty - powiedział historyk.

Stan wojenny - zobacz serwis specjalny >>>

Roszkowski dodał, że Jaruzelski zrezygnował z funkcji prezydenta w 1990 roku, "gdy najważniejsze elementy III RP zostały już przygotowane - część najbardziej skandalicznych archiwów została spalona, ludzie dawnego systemu ulokowali się w bezpiecznych miejscach; transformacja polityczna zakładała również, że dawna partia przeformowana w SLD będzie jednym ze stabilizatorów systemu".

Generał Jaruzelski był oskarżony o współudział w krwawym stłumieniu robotniczych wystąpień na Wybrzeżu w 1970 roku. Jako minister obrony narodowej odpowiadał też za udział polskiego wojska w inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, mającej na celu stłumienie "Praskiej Wiosny". W latach 1967-1968, należąc do kierownictwa resortu obrony, był współodpowiedzialny za usunięcie z armii i degradację blisko 1300. oficerów pochodzenia żydowskiego. Było to częścią antysemickich działań władz, których kulminacją stały się wydarzenia Marca'68.

Według Roszkowskiego, Jaruzelski od młodych lat wybrał służbę w komunistycznym wojsku, związaną ze służbami specjalnymi, i zapewne nie miał wątpliwości aż do ostatnich dni co do słuszności tej drogi. - Zgodnie z tą logiką postępował: zgodził się dowodzić wojskiem polskim, które interweniowało w Czechosłowacji w 1968 r., wykonywał rozkazy Gomułki w 1970 r. oraz wprowadził w 1981 r. stan wojenny. Był zdeterminowany bronić systemu i swojej pozycji - powiedział Roszkowski. 
Generał zmarł po długiej chorobie w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

IAR/PAP/asop