Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Owsiński 26.05.2014

Eksperci o wynikach sondażu. "Bez niespodzianek", "PO i PiS zwiększają dystans"

"Wielka czwórka": PO, PiS, SLD i PSL - jest stabilna, mamy też elektorat buntu, który tym razem poparł Janusza Korwin-Mikkego - tak skomentował pierwsze sondaże wyborcze socjolog dr Jarosław Flis.
Lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborówLider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborówPAP/Paweł Supernak

W ocenie socjologa powody do radości, choć umiarkowane, mają dwie główne partie. - PO i PiS trochę straciły, ale nie tyle, by mogły się spełnić zapowiedzi o klęsce jednej i drugiej partii. Obie stoczyły wyrównany pojedynek i nie jest pewne, kto wygra za półtora roku w wyborach parlamentarnych. Można sobie wyobrazić zarówno zwycięstwo Platformy, jak i PiS. Znacznie trudniej natomiast wyobrazić sobie, że wygra jakaś inna partia. PiS i PO we dwójkę zwiększyły dystans do reszty, to jest ich największy sukces - powiedział dr Flis.

WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO - relacja >>>
Jak ocenił czarnym koniem wyborów był lider Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke, największym przegranym jest Europa Plus Twój Ruch, a Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin "też nie mają czego świętować".

Według pierwszego sondażu exit-polls, wybory do Parlamentu Europejskiego wygrała Platforma Obywatelska, na którą zagłosowało 32,8 procent wyborców. Drugie było Prawo i Sprawiedliwość, które poparło 31,8 procent głosujących. Trzecie miejsce zajęło SLD z poparciem 9,6 procent. Z badania wynika, że w europarlamencie znajdą się też przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy - 7,2 procent i Polskiego Stronnictwa Ludowego - 7 procent.

Sukces PO czy porażka PiS?

Jeśli sondażowe wyniki się potwierdzą, wygranym wyborów do PE może czuć się Janusz Korwin-Mikke, ale też Donald Tusk, bo dla PO nawet remis z PiS jest swego rodzaju sukcesem - ocenił politolog z UW dr Olgierd Annusewicz.
Według pierwszego sondażu exit-polls, wybory do Parlamentu Europejskiego wygrała Platforma Obywatelska, na którą zagłosowało 32,8 procent wyborców. Drugie było Prawo i Sprawiedliwość, które poparło 31,8 procent głosujących. Trzecie miejsce zajęło SLD z poparciem 9,6 procent. Z badania wynika, że w europarlamencie znajdą się też przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy - 7,2 procent i Polskiego Stronnictwa Ludowego - 7 procent.

Jak powiedział Annusewicz, dobry wynik Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego to efekt niskiej frekwencji, przy której głosuje najtwardszy elektorat, a ten polityk ma bardzo zmobilizowanych wyborców.

W ocenie politologa - jeśli sondażowe wyniki się potwierdzą - przegranym niedzielnych wyborów może czuć się Janusz Palikot, którego ugrupowanie nie wprowadziło do PE swoich posłów, ale też - paradoksalnie - Prawo i Sprawiedliwość, które nie wygrało żadnych wyborów po 2005 r.
- To byłoby dziewięć lat bez zwycięstwa wyborczego i to byłaby ewidentna porażka. Zwłaszcza, że Platforma była w słabej kondycji i wygrana z nią nie powinna być większym problemem dla partii typu Prawo i Sprawiedliwość - powiedział.

"Bez niespodzianki"

Wynik wyborów do PE dla PO i PiS nie jest zaskoczeniem - ocenia dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW. Dodał, że potwierdziły się przypuszczenia, iż Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego odbierze część wyborców Januszowi Palikotowi.

- Wielu zaskoczeń tutaj nie ma, bo tak układały się sondaże - powiedział Biskup.
-  Nasz system partyjny idzie w kierunku tych dwóch wielkich formacji politycznych. Na razie trudno ocenić, czy to oznacza stabilizację, czy też destabilizację, ale spełnia się marzenie Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska, by tylko oni ze sobą konkurowali - ocenił.

Elektorat protestu

Słaby wynik PO i sukces PiS, które będzie miało więcej eurodeputowanych - tak sondażowe wyniki wyborów do PE skomentował Kazimierz Kik, politolog z Uniwersytetu im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jego zdaniem niska frekwencja pokazuje rozczarowanie wyborców polską klasą polityczną.
Politolog Kazimierz Kik uważa, że wynik wyborczy ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego jest konsekwencją procesu, jaki zachodzi w całej Unii Europejskiej - rozczarowania głównymi partiami politycznymi.
- Moim zdaniem osoby, które zagłosowały na Nową Prawicę Janusza Korwin-Mikkego to nie jest jego elektorat. To jest raczej elektorat protestu, który wykorzystuje go jako instrument wyrażenia swoje protestu. Kiedyś używano Janusza Palikota, w następnych wyborach to może być inny elektorat. Oni na ślepo szukają możliwości wyrażenia swojego protestu, tym razem wybrali Nową Prawicę - zaznaczył Kik.

"Stracone mandaty w PE"

Mandaty dla ugrupowań antyeuropejskich to miejsca stracone - oceniła prezes Polskiej Fundacji imienia Roberta Schumana Anna Radwan. Jej zdaniem odpowiedzialność za niską frekwencję wyborczą w Polsce ponoszą politycy.
- Oddawanie głosu ludziom nastawionym antyeuropejsko jest niedobre ani dla Polski, ani dla Europy. To mnie martwi - podkreśliła Radwan. Przyznała, że oczekiwała, iż ruchy antyeuropejskie nie dostaną aż tak dużo głosów. Jej zdaniem cztery mandaty Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego to miejsca stracone w PE.

PO – partią władzy?

Obawy Polaków przed destabilizacją wygrały z nadziejami na zmianę - tak wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego ocenił politolog Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem o umiarkowanym sukcesie, poza zdecydowanie wygranym Januszem Korwin-Mikke, mogą mówić PO, SLD i PSL. Natomiast PiS - uważa Chwedoruk - "osiągnęło swoje apogeum".
Według Chwedoruka "głównym reżyserem kampanii wyborczej okazała się być kwestia ukraińska". "Platforma straciła co czwartego wyborcę od 2011 roku, ale jednocześnie w perfekcyjny sposób wykorzystała rolę partii, która w czasach niepewności w Europie stała się synonimem państwa" - powiedział Chwedoruk. - Jeśli Platforma powtórzyłaby nawet to symboliczne jednoprocentowe zwycięstwo za rok w wyborach parlamentarnych, można będzie powiedzieć, że doczekaliśmy się w Polsce partii władzy - dodał.
W przypadku PiS po wyborach europejskich widać, jego zdaniem, główny problem tej partii - że "osiągnęło swoje apogeum". - Teoretycznie PiS odrobiło olbrzymią część strat do Platformy, ale polegało to na tym, że przede wszystkim spadło Platformie, a nie wzrosło PiS-owi - podkreślił Chwedoruk.

WYBORY DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO - serwis specjalny >>>

PAP, to