Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 12.06.2014

Irak na granicy wojny domowej. Dżihadyści są już 90 km od Bagdadu

Sunniccy islamiści, którzy prowadzą ofensywę na północy Iraku, zajęli miasto Duluija, oddalone zaledwie 90 km od stolicy kraju, Bagdadu - poinformowały miejscowe władze, policja i świadkowie.
Iraccy żołnierzeIraccy żołnierze PAP/EPA/KHALIL AL-A'NEI
Posłuchaj
  • Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła zajęcie przez islamskich ekstremistów dwóch irackich miast. Relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu/IAR
Czytaj także

Dżihadyści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) wezwali swych zwolenników, aby posuwali się w stronę Bagdadu - poinformował amerykański ośrodek monitorujący działalność islamistów w internecie SITE.
W przetłumaczonym przez SITE nagraniu audio rzecznik ISIL Abu Mohammed al-Adnani nakłania rebeliantów, aby "szli na Bagdad". Krytykuje też premiera Iraku Nuriego al-Malikiego za brak kompetencji.
- Bitwa jeszcze się nie rozpętała, ale stanie się tak w Bagdadzie i Karbali (świętym dla szyitów mieście). Nałóżcie wasze pasy (z ładunkami wybuchowymi) i bądźcie gotowi - wzywa rzecznik sunnickich dżihadystów w nagraniu datowanym na środę.
Według niego Maliki "stracił historyczną okazję narodu irackiego kontrolowania Iraku". - Szyici zawsze będą pana przeklinać, tak długo jak żyją - powiedział Adnani.

>>> Kirkuk w całości przejęli peszmergowie - czyli Kurdowie walczący o niepodległość swojego regionu. Poinformował o tym rzecznik ich sił, który dodał, że federalna armia Iraku opuściła swoje posterunki w mieście >>>

ONZ potępia dżihadystów

Tymczasem Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła bojowników z tak zwanego Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie, którzy we wtorek zajęli Mosul, a dzień później Tikrit.
Rada potępiła ataki terrorystyczne w innych częściach Iraku oraz wyraziła głębokie zaniepokojenie faktem, że setki tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. "Żadne akty przemocy i terroryzmu nie odwrócą drogi do pokoju, demokracji i odbudowy Iraku" - napisano w komunikacie, w którym znalazło się jednoznaczne poparcie dla obecnych irackich władz.
Cihan News Agency/x-news

Zarówno Rada Bezpieczeństwa jak i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon potępili też porwanie przez terrorystów konsula generalnego Turcji i kilku jego współpracowników. - To całkowicie niedopuszczalne - oświadczył Ban Ki Moon wżywając społeczność międzynarodową, by okazała solidarność z Irakiem.

USA oferują pomoc
Stany Zjednoczone są zaniepokojone pogarszającą się sytuacją na północy Iraku i są gotowe udzielić tamtejszemu rządowi "wszelkiego odpowiedniego wsparcia" w walce z sunnickimi dżihadystami - poinformował w środę Departament Stanu.
Z dostępnych resortowi danych wynika, że znajdująca się w opanowanym przez islamistów mieście Bajdżi rafineria ropy, największa w kraju, "pozostaje pod kontrolą (irackiego) rządu" - podkreśliła rzeczniczka Jen Psaki podczas codziennego briefingu dla prasy.
Zapytana o komentarz do doniesień, że bojownicy kierują się na Bagdad, rzeczniczka odpowiedziała, że sytuacja jest "bardzo zmienna" i takie informacje nie zostały na razie potwierdzone.
W sprawie "pogarszającej się sytuacji" w Iraku sekretarz stanu USA John Kerry rozmawiał też w środę z ministrem spraw zagranicznych Turcji. W ostatnich dniach dżihadyści porwali w Mosulu ponad 70 tureckich obywateli - w tym 28 tureckich kierowców ciężarówek, dostarczających paliwo dieslowskie do tamtejszej elektrowni, a także 49 osób z tureckiego kons
Niekompetencja władz
Zajęcie Mosulu przez dżihadystów świadczy o niekompetencji władz w Bagdadzie, może w efekcie doprowadzić do dalszej polaryzacji sunnitów i szyitów i zaowocować wybuchem nowego konfliktu między nimi - obawia się ekspert Chatham House Hajder al-Choei.
„Ugrupowanie ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu) kontroluje duże tereny Syrii na pograniczu z Irakiem, jest zahartowane w walkach, ma dużo broni i środków finansowych. Z tego powodu upadek Mosulu będzie miał konsekwencje dla całego kraju” - zaznacza ekspert brytyjskiego think tanku Chatham House.

FILM z 6.01.2014 r.: - to jest walka, która należy do Irakijczyków - tak obecną sytuację w Iraku skomentował amerykański Sekretarz Stanu, John Kerry. Jednocześnie zapewnił, że Stany Zjednoczone nie planują ponownego wysłania do Iraku swoich wojsk. Ostatni konwój amerykańskiej armii opuścił Irak w grudniu 2011 roku, po trwającej niemal 9 lat wojnie.
"Spory odłam sunnitów (zajmujących kierownicze stanowiska w państwie za rządów Saddama Husajna  czuje się poszkodowany przez nowy polityczny układ, wyłoniony w następstwie wojny z 2003 r., a coraz więcej szyitów sądzi, że jest pierwszoplanowym celem ataków terrorystycznych. Rosnące obawy obu społeczności mogą łatwo wyrazić się w aktach przemocy, jeśli pojawi się nowy, spektakularny zapalnik" - pisze analityk w komentarzu.
"Wielu mieszkańców zamieszkanego w większości przez sunnitów Mosulu było wrogo nastawionych do kontrolowanej przez szyitów irackiej armii, ponieważ surowo ich traktowała. Masowa ucieczka z irackiej armii może świadczyć o tym, że żołnierze nie chcieli umierać za miasto, w którym uważano ich za okupantów" - twierdzi ekspert.
Według niego reakcja Bagdadu na kryzys na północy kraju stwarza wrażenie desperackiej. Rząd premiera Nuriego al-Malikiego zwrócił się do parlamentu o ogłoszenie stanu wyjątkowego, głównodowodzący sił zbrojnych ma otrzymać dalsze uprawnienia, a w Bagdadzie i na południu Iraku otwarto punkty werbowania ochotników.
pp/PAP/IAR

''