Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 19.06.2014

Afera taśmowa uderza w rząd. Tusk straszy wcześniejszymi wyborami

- Jeśli kryzys stałby się zbyt głęboki, być może jedynym rozstrzygnięciem będą wcześniejsze wybory - oświadczył premier Donald Tusk. Część politologów twierdzi, że przyspieszone wybory są ryzykowne dla PO, bo w ich wyniku może stracić władzę w Polsce.
Premier Donald Tusk oświadczył, że nie poda się do dymisjiPremier Donald Tusk oświadczył, że nie poda się do dymisji PAP/Radek Pietruszka

Donald Tusk w sposób jednoznaczny odciął się od akcji ABW i prokuratury w redakcji "Wprost". Jak mówił, władza wykonawcza nie ma wpływu na działania śledczych. Przyznał jednak, że to jego gabinet zapłaci cenę za to, co w środę wieczorem wydarzyło się w siedzibie tygodnika.

Szarpanina w redakcji "Wprost" dziennikarze nie oddali nagrań>>>

- Nie wykluczam, że tą ceną będzie surowa ocena niektórych obywateli w wyborach, które być może odbędą się za kilka czy kilkanaście tygodni, jeśli okaże się, że ta wewnętrzna blokada polityczna jest nie do odblokowania - powiedział. I dodał: - Jeśli okaże się, że instytucje życia publicznego, media, prokuratura, rząd, parlament, nie są w stanie ustalić, zgodnie z regułami demokracji i prawa, takiego modelu współpracy, który pozwoli ujawnić wszystko, co w tej sprawie jest do ujawnienia i pozwoli ochronić takie prawa, jak prawo do wolności słowa, to być może jedynym rozstrzygnięciem będą wcześniejsze wybory, jeśli kryzys zaufania jest tak głęboki.

AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>

O przyspieszonych wyborach mówił też prezydent Bronisław Komorowski. Według niego, sięgniecie po to rozwiązanie jest jednak ostatecznością. - Ale ważne jest to, by mieć świadomość, że te korzenie polskiej wolności, polskiej demokracji są na tyle silne, że te wszystkie kryzysy doskonale przetrwają. To nie pierwszy kryzys i nie ostatni, który będziemy razem pokonywali w ramach następnych 25 i 100 lat wolności, i w następnych wiekach - mówił.

(źródło: TVN24/x-news)

Zdaniem Anny Materskiej-Sosnowskiej z Instytutu Nauk Politycznych UW, prawdopodobieństwo wcześniejszych wyborów jest bardzo duże. - Środowe wydarzenia, przeszukanie przez funkcjonariuszy ABW i prokuratorów przeprowadzone w redakcji tygodnika, "te wybory przyspieszają. Jak u Hitchcocka - było dramatycznie, jest coraz gorzej - uznała.
W jej opinii, na sprawie związanej z podsłuchami "traci premier i jego rząd". - Błędem było nieodsunięcie ministra Sienkiewicza. Próba utrzymania władzy bez bardzo daleko idących kroków i działań będzie powodowała osłabianie tej władzy - zaznaczyła politolog. - Nie wiemy, co jeszcze jest na

"Wprost" twierdzi, że oprócz rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belka oraz rozmowy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem są jeszcze podsłuchy rozmów wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej, ministra Pawła Grasia oraz szefa CBA Pawła Wojtunika i szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego.Redaktor naczelny tygodnika Sylwester Latkowski zapowiedział, że wkrótce światło dzienne ujrzą kolejne nagrania.

Ekspert: podsłuchów dokonał profesjonalista>>>

Zdaniem Materskiej-Sosnowskiej, w sytuacji wcześniejszych wyborów zwycięstwo PiS byłoby bardzo prawdopodobne. - Pytanie, kto oprócz największych partii wejdzie do Parlamentu i jaka jest zdolność PiS do stworzenia rządu. To jest dużo poważniejsza tak naprawdę kwestia - dodała politolog.
- Sytuacja Donalda Tuska - choć to "bardzo wytrawny polityk, będący na szczycie władzy przez siedem lat", który "nie w jednej kryzysowej sytuacji się znalazł i nie z jednej opresji już wyszedł" jest bardzo trudna - uważa Materska-Sosnowska. - On ma doskonałą świadomość, jak poważna jest ta sytuacja i jak małe jest dla niego pole manewru. Dodatkowo ma świadomość, jak bardzo jest osamotniony w całej tej sytuacji - mówiła o szefie rządu.
Komentując środowe wydarzenia, Materska-Sosnowska zaznaczyła, że jest "przekonana, iż premier nie wiedział, że będzie taka akcja w wykonaniu prokuratury z ABW". - On mógł być poinformowany, że to już się wydarzyło, ale to nie on był decydentem - uważa Materska-Sosnowska

Na razie nie należy się jednak spodziewać zmiany rządu. - Nie będę podawał się do dymisji w związku z działaniami, o których wszyscy wiemy, że miały charakter przestępczy, i być może intencją nielegalnych przestępczych podsłuchów i nagrań było napisanie scenariusza politycznego, którego efektem jest takie zamieszanie, czy też destabilizacja - być może nawet dymisja czy upadek rządu - powiedział premier Donald Tusk.
(źródło: TVN24/x-news)

Zaznaczył, że jeśli ktokolwiek w Polsce byłby zainteresowany tym, że o trwaniu polskiego rządu czy trwaniu polskiego parlamentu decydują ludzie, którzy zakładają nielegalne podsłuchy, to on się na to nigdy nie zgodzi.
- Dlatego tak ważną kwestią jest ujawnienie wszystkich tych materiałów i w konsekwencji wcześniejsze wybory, tak aby ludzie dokładnie wiedzieli, nawet jeśli to będą informacje bardzo przykre, czy dramatycznie złe dla dzisiaj urzędujących polityków czy urzędników, to tym bardziej może jedynym wyjściem będą wcześniejsze wybory, ale z całą pewnością nie będę realizował scenariusza ludzi, którzy nielegalnie zakładają podsłuchy - powiedział.

Lider koalicyjnego PSL Janusz Piechociński mówi, że wariant wcześniejszych wyborów jest rozpatrywany. Szef Stronnictwa podkreślił, że on sam jako pierwszy powiedział, że może do tego dojść.
Zaznaczył, że razem z liderem Platformy są w polityce od 25 lat i "mają świadomość, że jeśli nie da się wystudzić emocji, oczyścić atmosfery i wyjaśnić sprawy, to gnicie obozu władzy w nieskuteczności i zajmowanie się jedynie konfliktami z opozycją jest najgorszym, co może się przydarzyć państwu".

IAR/PAP/asop