Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 09.07.2014

Brzeziński: Putin ma do wyboru trzy opcje w sprawie Ukrainy

Politolog prof. Zbigniew Brzeziński uznaje za zrozumiałe zaniepokojenie Rosji możliwością wstąpienia Kijowa do sojuszu NATO. Uważa, że Władimir Putin ma przed sobą trzy możliwości do wyboru.
Ukraińscy żołnierze oddają krew dla kolegów walczących na wschodzie krajuUkraińscy żołnierze oddają krew dla kolegów walczących na wschodzie krajuPAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Prezydent Rosji Władimir Putin ma na stole trzy warianty: zawrzeć z  Ukrainą umowę dającą podstawy pokojowej koegzystencji, dalej finansować zbrojną rebelię w tym kraju lub dokonać zbrojnej interwencji - pisze Zbigniew Brzeziński w "Washington Post".
Opcja pierwsza to porozumienie, a to oznacza, że Rosja musiałaby zaprzestać prób wewnętrznego zdestabilizowania swego sąsiada i zrezygnować z możliwości dokonania inwazji na Ukrainę. Wschód i Zachód zawarłyby swego rodzaju układ i Rosja milcząco zaakceptowałaby dążenie Ukrainy do ewentualnego członkostwa w UE, a władze w Kijowie i Zachód wyraźnie dałyby do zrozumienia, że nie będą się starać o wstąpienie Ukrainy do NATO – napisano.
"Zrozumiałe jest zaniepokojenie Moskwy możliwością" członkostwa Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim - podkreśla w środowym wydaniu waszyngtońskiego dziennika Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera (1977-1981).
Kreml musiałby porzucić plany włączenia Ukrainy w skład swojej Unii Eurazjatyckiej, która jest "jawną przykrywką dla odtworzenia czegoś w rodzaju ZSRR czy carskiego imperium". Nie powinno to jednak wykluczać zawarcia przez oba Rosję i Ukrainę umowy handlowej.
W scenariuszu przewidzianym w opcji drugiej Putin w dalszym ciągu finansuje "ledwie maskowaną zbrojną interwencję" na wschodzie Ukrainy. Takie postępowanie naturalnie pociągnęłoby za sobą reakcję Zachodu w postaci długotrwałych i prawdziwie dotkliwych sankcji za pogwałcenie suwerenności Ukrainy, co z kolei doprowadziłoby do powstania dwóch "chorych państw we wschodniej Europie: Ukrainy (...) i samej Rosji".
W opcji trzeciej Putin decyduje się najechać zbrojnie Ukrainę, wykorzystując znaczną przewagę militarną swego kraju. Spowodowałoby to nie tylko reakcję Zachodu, ale również opór samych Ukraińców. Jeśli ten opór byłby długotrwały i silny, państwa członkowskie NATO znalazłyby się pod zwiększoną presją, aby w różnych formach wesprzeć mieszkańców zaatakowanego kraju, a to wiązałoby się z większymi kosztami dla agresora.
Postępując w ten sposób, Rosja nie tylko trwale i wrogo nastawiłaby do siebie 40-milionowy naród ukraiński, ale także doprowadziłaby do swojej gospodarczej i politycznej izolacji, a Moskwa musi jeszcze liczyć się z rosnącym zagrożeniem wewnętrznymi niepokojami.
"Oczywiście słusznym wyborem byłaby opcja przewidująca (dwustronne) porozumienie" - pisze Brzeziński. W takim wypadku kwestia zajętego przez Rosję Krymu na razie pozostałaby nierozwiązana i "służyłaby za przypomnienie, że szowinistyczny fanatyzm to nie jest najlepszy punkt wyjścia dla rozwiązywania skomplikowanych problemów". "Z tego właśnie powodu postępowanie Putina zagraża nie tylko Zachodowi, ale w ostatecznym rozrachunku także samej Rosji" - podkreśla politolog.

PAP/agkm

Mapa: Słowiańsk i okoliczne miasta w Donbasie

Google
źr. Google Maps

''