Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 16.07.2014

Szczyt UE o obsadzie stanowisk i o Ukrainie. Ważne stanowiska dla Tuska lub Sikorskiego?

Szczyt rozpocznie się w Brukseli o 20.00 - z dwugodzinnym opóźnieniem. Współpracownicy szefa Rady Europejskiej powiedzieli Polskiemu Radiu, że potrzebne są dodatkowe konsultacje w sprawie obsady kluczowych stanowisk we Wspólnocie.
Parlament EuropejskiParlament EuropejskiEuropean Parliament Audiovisual Unit
Posłuchaj
  • Szczyt UE o obsadzie stanowisk - relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
  • Szczyt UE o Ukrainie - relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
Czytaj także

Chodzi o szefa unijnej dyplomacji i przewodniczącego Rady Europejskiej.
Powtarza się sytuacja z ubiegłego roku, kiedy negocjowany był unijny budżet na lata 2014-2020. Wtedy też szczyt ruszył z kilkugodzinnym opóźnieniem, bo szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy prowadził dwustronne konsultacje z unijnymi liderami na temat poziomu wydatków we wspólnej kasie. Zbyt duże były bowiem różnice zdań wśród państw członkowskich. Teraz w Unii też nie ma jednomyślności w sprawie obsady kluczowych stanowisk.

Europejscy przywódcy mają zdecydować przede wszystkim, kto zastąpi Catherine Ashton i będzie szefem unijnej dyplomacji przez kolejnych pięć lat. Mogą też dziś ustalić, kto zostanie przewodniczącym Rady Europejskiej. Lista z nazwiskami kandydatów od kilku dni jest coraz dłuższa. Z każdego kraju napływają informacje o kolejnych osobach, które mogłyby zająć jedno z kluczowych unijnych stanowisk. A wszelkie dyskusje teraz i tak są tylko i wyłącznie zgadywaniem z 50-procentową szansą na celny strzał. Trudno bowiem przewidzieć przebieg szczytu i to, jak ułożone zostaną skomplikowane, europejskie puzzle.

Na giełdzie kandydatów i w nieoficjalnych rozmowach wymieniani byli wcześniej Polacy - Radosław Sikorski i Donald Tusk, ale nie jako faworyci.

Wydaje się, że główną kandydatką do objęcia stanowiska szefowej unijnej dyplomacji jest Federica Mogherini, obecna minister spraw zagranicznych Włoch, reprezentująca europejską lewicę. Rzym forsuje tę kandydaturę przy poparciu Niemiec i Francji. Napotyka jednak opór przede wszystkim krajów bałtyckich i Polski, którym nie podobają się jej prorosyjskie sympatie. Poza tym Włosi mają już wysokie stanowisko - szefem Europejskiego Banku Centralnego jest Mario Draghi.

Jeśli nie Włoszka, to być może Bułgarka, Krystalina Georgijewa, obecna komisarz do spraw pomocy humanitarnej.

Wcześniej w gronie kandydatów wymieniany był też Radosław Sikorski. On sam jednak tego nie komentuje. - Polska będzie zabiegała o to, aby nasz region był reprezentowany wśród najważniejszych stanowisk w Unii Europejskiej - powiedział we wtorek minister Sikorski. Drugi Polak, którego nazwisko pojawiło się na brukselskiej giełdzie to Donald Tusk, który miałby zostać szefem Rady Europejskiej. Ale spośród chadeckich kandydatów jednym tchem wymienia się w Brukseli także innych polityków - byłych premierów Estonii Andrusa Ansipa i Łotwy Valdisa Dombrovskisa. A jeśli socjaliści mieliby obsadzić stanowisko szefa Rady Europejskiej to naturalną kandydatką jest premier Danii Helle Thorning-Schmidt.

Będą nowe sankcje wobec Rosji?
Na szczyt unijnych przywódców powraca także temat kryzysu na Ukrainie. Europejscy liderzy mają ponownie ocenić sytuację w tym kraju. Komisja Europejska zasygnalizowała nowe decyzje w sprawie nałożenia sankcji na Rosję za destabilizację Ukrainy, ale wydaje się to być mało prawdopodobne. Stanowczej reakcji Unii oczekują władze w Kijowie. Wspólnota bowiem przestrzegała pod koniec czerwca, że będzie działać zdecydowanie, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie.

Kryzys na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Komisarz do spraw rozszerzenia Stefan Fuele sugerował we wtorek w Strasburgu, że sankcje wobec Moskwy mogą być zwiększone. - Jeśli będzie to koniecznie unijni przywódcy podejmą niezbędne decyzje. Prezydent Putin poparł plan pokojowy, jednak Rosja nie powstrzymała napływu broni i bojowników na wschód Ukrainy, nie wywarła też presji na separatystów by złożyli broń - powiedział unijny komisarz. Jednak bardziej zdecydowana reakcja Wspólnoty raczej nie jest możliwa.

Obecnie w Unii tylko kilka krajów domaga się rozszerzenia sankcji wobec Rosji i nałożenia tych gospodarczych - Polska, państwa bałtyckie i Wielka Brytania. Pozostałe - Francja, Niemcy i między innymi Włochy kierujące pracami Unii uważają, że należy dać szansę dyplomacji. Wierzą w deklaracje Rosji o gotowości do rozmów pokojowych i nie chcą zaostrzać tonu i sankcji, których boi się europejski biznes.

IAR, bk