Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 18.07.2014

Putin wzywa do zawieszenia broni na Ukrainie

Prezydent Rosji uważa, że rozejm umożliwi rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Separatyści odpowiadają: nie ma mowy.
Putin chce rozmów pokojowych na wschodzie UkrainyPutin chce rozmów pokojowych na wschodzie Ukrainy PAP/EPA/ALEXEY NIKOLSKY / RIA NOVOSTI / KREMLIN POOL

- Z wielkim niepokojem i smutkiem obserwujemy wydarzenia we wschodniej Ukrainie. To okropne, to tragedia - cytuje słowa Putina agencja Reutera. Prezydent Rosji skomentował w ten sposób zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego.

Do zawieszenia broni Putin wezwał podczas spotkania z Patriarchą Rosji i Wszechrusi Cyrylem i innymi hierarchami rosyjskiego kościoła prawosławnego. Według prezydenta Rosji, to cerkiew mogłaby pośredniczyć w pokojowych rozmowach.

Władimir Putin poinformował, że rozmawia z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Prezydent Rosji  ma mu przedstawić plan pokojowy dotyczący wschodniej Ukrainy.

Rozejmu w tej części kraju domagają się Waszyngton i kraje europejskie.

"Zawieszenia broni nie będzie"

Rozejm już wykluczył jeden z liderów separatystów, Aleksandr Borodaj. Dodał jednak, że rebelianci dopuszczą śledczych na miejsce katastrofy malezyjskiego boeinga.
- Nie istnieje kwestia zawieszenia broni, ale umożliwimy ekspertom dostęp na miejsce katastrofy - oświadczył Borodaj, premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, na konferencji prasowej w Doniecku
Dodał, że utrzymuje kontakt z przedstawicielami Holandii, skąd w czwartek wyleciał malezyjski oraz z rządem w Kuala Lumpur. 
- Domagają się, byśmy pozostawili miejsce (katastrofy) w nienaruszonym stanie, więc teraz niczego tam nie dotykamy - zaznaczył. Podkreślił, że rozwiązaniem byłoby przewiezienie ciał ofiar katastrofy do Charkowa, ponieważ w Doniecku nie ma technicznych możliwości, aby je przechować. Do tej pory znaleziono ciała 181 ofiar.
Borodaj odrzucił odpowiedzialność separatystów za czwartkową katastrofę malezyjskiej maszyny. Jak tłumaczył, broń, którą dysponują, umożliwia zestrzelenie samolotu lecącego maksymalnie na wysokości 4 tys. metrów, a nie 10 tys. metrów - na której poruszał się malezyjski samolot. Przekonywał też, że separatyści nie mają na uzbrojeniu żadnych zestawów rakietowych Buk, z których - jak podejrzewają władze w Kijowie - został zestrzelony samolot.

Zestrzelenie malezyjskiego samolotu. Zobacz serwis specjalny
Kontakt z Boeingiem 777 malezyjskich linii lotniczych, który leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, utracono w czwartek po południu. Na pokładzie znajdowało się 298 osób - 283 pasażerów i 15 członków załogi. Wszyscy zginęli.
Samolot uderzył w ziemię w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim. W rejonie trwają walki między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''