Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 25.07.2014

Korwin-Mikke spoliczkował Boniego. Prokuratura rozważa wszczęcie śledztwa

Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada sprawę spoliczkowania europosła PO Michała Boniego przez europosła Janusza Korwin-Mikkego.
Michał BoniMichał Bonimac.gov.pl / Vimeo

W ciągu kilku dni zapadnie decyzja, czy wszcząć śledztwo, czy też odmówić tego - poinformował rzecznik prokuratury Przemysław Nowak.
Według Nowaka roboczą podstawą postępowania jest art. 217 kodeksu karnego. Stanowi on, że "kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Zapisano w nim też, że sąd może odstąpić od wymierzenia kary, jeśli naruszenie nietykalności było wynikiem wyzywającego zachowania osoby uderzonej albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności.

Korwin-Mikke o spoliczkowaniu Boniego: to było symboliczne uderzenie >>>
Przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej ścigane jest z oskarżenia prywatnego. Niekiedy jednak prokurator prowadzi z urzędu śledztwa w sprawach ściganych z oskarżenia prywatnego. Prawo przewiduje taką możliwość w sytuacjach, w których prokurator uznaje, że przemawia za tym interes społeczny.

TVN24/x-news

Teoretycznie prokuratura może też uznać, że w sprawie doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Boni jest bowiem europosłem, a Korwin-Mikke uderzył go podczas oficjalnego spotkania w MSZ, o którym mówi art. 222 kk. Za taki czyn - ścigany już nie z oskarżenia prywatnego, ale z urzędu - grozi kara od grzywny do 3 lat więzienia.

Atak na Boniego
Do incydentu doszło 11 lipca podczas zorganizowanego przez MSZ spotkania polskich europosłów. Boni na Twitterze napisał:

- Powiedziałem "dzień dobry" posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!. Zaznaczył, że za różne rzeczy już przepraszał. - Z pokorą przyjmuję ataki. Ale jest granica - podkreślił.
Zawiadomienie w sprawie jeszcze tego samego dnia w Prokuraturze Generalnej złożyło MSZ. - Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu zaistniałego incydentu - napisało w komunikacie ministerstwo. Zawiadomienie trafiło ono ostatecznie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Korwin-Mikke tłumaczył, że spoliczkował Boniego, bo tak obiecał. - Kiedy w czasie debaty ws. uchwały lustracyjnej w 1992 r. Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację - mówił Korwin-Mikke.

TVN24/x-news

W październiku 2007 r. Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 r. deklarację współpracy z SB, choć samej współpracy nigdy nie podjął.

PAP, bk