Korwin-Mikke deklaruje, że po wyborach parlamentarnych w 2015 roku mógłby stworzyć koalicję z partią Jarosława Kaczyńskiego, choć nie podoba mu się program tego ugrupowania. - PiS głosi program na lewo od SLD, ale dla dobra Polski mogę z każdym - zaznacza. Prezes Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z "Faktem" odrzuca jednak możliwość stworzenia sojuszu z Kongresem Nowej Prawicy i w ostrych słowach krytykuje Janusza Korwin-Mikkego.
Korwin-Mikke chce koalicji z PiS. "Mogę być wicepremierem" >>>
- To człowiek, którego lata temu znałem i to dość dobrze. To człowiek o dziwnej roli w polskiej polityce. I szkodliwej - bo mieszającej w głowie młodym, zdolnym ludziom, którzy zamiast myśleć o polskich sprawach, szli w wizje, które według Mikkego funkcjonują na Wyspach Dziewiczych. A teraz bierze pewną część głosów niezadowolonych, które by nam przypadały. Nie jesteśmy zainteresowani sojuszem z nim, bo nie jesteśmy zainteresowani kompromitacją - dodaje lider PiS.
Kaczyński zastanawia się w wywiadzie dla tabloidu, czy jest jakaś afera, która "wywaliłaby rząd Donalda Tuska w powietrze". I w tym kontekście przypomina, jak w 1980 r. - w czasie katowickiej konferencji przedzjazdowej PZPR - na mównicę wszedł delegat i rozebrał się do naga. Okazało się, że zwariował.
I zadaję sobie takie pytanie, mówi Kaczyński: co by się stało, gdyby Tusk wszedł na mównicę sejmową i rozebrał się do naga. I wyobrażam sobie, że następnego dnia w "Gazecie Wyborczej" byłby taki tytuł: "Nowe forum ekspresji politycznej. Tusk pierwszy w Europie". - Przy normalnych mechanizmach ten rząd powinien paść już wiele razy. Żyjemy w kraju, w którym pewne mechanizmy demokracji nie funkcjonują - konkluduje prezes PiS.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
PAP/"Newsweek"/"Fakt"/aj