Janusz Palikot zachęca, aby każdy Polak kupił przynajmniej kilogram jabłek. - Przecież one są potwornie tanie. Ale nie należy z nimi przesadzać, bo jak się kilogram zje, to potem mogą być kłopoty z alkomatem - zaznacza lider Twojego Ruchu. Jabłko przy śniadaniu spożył już poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Mieczysław Kasprzak i zapewnia, że na tym nie koniec, bo jak przekonuje - jabłka są zdrowe i mają zbawienny wpływ na cerę. - Nawet z robakami, bo ten robak naprawdę świadczy o tym, że jabłko jest zdrowe - dodaje.
Szef SLD Leszek Miller zapewnia, że o polskich sadowników dba od lat. - Jeszcze wtedy, kiedy żył profesor Pieniążek, w okolicach Skierniewic producenci byli skłonni wyprodukować każdą liczbę jabłek. Od tamtych dziecięcych czasów została mi miłość do jabłek. Piję też kompoty i soki jabłkowe, a szarlotka jest moim ulubionym ciastem - podkreśla.
Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska ma podobne upodobania do lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Szarlotka jest moim najulubieńszym ciastem letnim, a sok jabłkowy nie ma sobie równych. Szkoda, że dopiero, jak prezydent Putin połamał sobie zęby na polskich jabłkach - taka akcja się uruchomiła. Bardzo mi się ona podoba. Czy to zwiększy spożycie? Co do tego mam pewne wątpliwości - zaznacza.
Poza sokami czy innymi przetworami w Polsce dużą popularnością cieszy się także cydr czy żubrówka z sokiem jabłkowym. Jednak do picia tych trunków nie chciał się przyznać żaden z polityków. Akcja "Postaw się Putinowi. Jedz jabłka" została już zauważona przez zagraniczne media, może się więc okazać, że rosyjskie embargo pomoże w promocji naszych owoców za granicą.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR/aj