Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Kamińska 16.08.2014

Ukraina boi się, że Rosja może wykorzystać konwój do prowokacji

Jeśli z rosyjskim konwojem humanitarnym coś się stanie - będzie to szeroko zakrojona prowokacja - twierdzi przedstawiciel administracji prezydenta Ukrainy Walerij Czałyj. Transport ma jechać przez teren kontrolowany przez separatystów.
Funkcjonariusze rosyjskiego OMON-u nieopodal miejsca, gdzie zaparkował biały konwój, około 30 km od granicy z UkrainąFunkcjonariusze rosyjskiego OMON-u nieopodal miejsca, gdzie zaparkował biały konwój, około 30 km od granicy z UkrainąPAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>.

Konwój wciąż nie może wjechać na terytorium Ukrainy. Na terenie Rosji, przy granicy z Ukrainą nadal oczekuje na wjazd 280 TIR-ów z rosyjską pomocą humanitarną.

Rosyjski transport czeka na certyfikację Czerwonego Krzyża. Dopiero po uzyskaniu odpowiednich dokumentów ukraińscy pogranicznicy i celnicy będą mogli rozpocząć sprawdzanie ciężarówek.

Kreml oskarża Kijów o to, że ukraińskie wojska planują zaminowanie pojedynczych odcinków drogi do obwodu ługańskiego, aby zniszczyć samochody z ładunkiem humanitarnym. Tymczasem Kijów już od kilku dni podkreśla, że rosyjski konwój może być wykorzystany przez Rosjan i współpracujących z nimi separatystów do prowokacji mających na celu zaostrzenie konfliktu.

Zastępca szefa administracji ukraińskiego prezydenta Walery Czałyj powiedział, że jeśli z rosyjskim konwojem humanitarnym coś się stanie, będzie to szeroko zakrojona prowokacja. Część trasy, po której ma jechać konwój, kontrolowana jest przez prorosyjskie bojówki. Czałyj zaznaczył, że separatyści wciąż prowadzą działania wojenne na terytorium planowanego przejazdu konwoju. Natomiast ukraińskie wojska, jak podkreślił wiceszef administracji prezydenta, nie prowadzą ostrzału planowanej trasy. Nie damy się wciągnąć w tę prowokację - zaznaczył przedstawiciel ukraińskiej głowy państwa.

Biały konwój z Rosji utknął, a militarny przejechał

Granice z Ukrainą przekroczyła za to kolumna rosyjskich wozów bojowych. Udokumentowali to zachodni dziennikarze. - Nareszcie zachodni świat zobaczył na własne oczy, co dzieje się na ukraińsko-rosyjskiej granicy - mówił rzecznik rady bezpieczeństwa Andrij Łysenko, komentując wjazd wozów bojowych z Rosji.

Informacje o zniszczeniu części rosyjskiej kolumny złożonej z wozów bojowych i transporterów przekazał ukraiński prezydent. Potem potwierdziła to Rada Bezpieczeństwa Ukrainy. Moskwa twierdzi, że to nie jej wojsko.

Ukraińcy od dłuższego czasu informują o transportach rosyjskiej broni i najemników dla separatystycznych bojówek. Rosjanie konsekwentnie zaprzeczają.

Ciężarówki są pustawe

Wiele ciężarówek wchodzących w skład rosyjskiego konwoju okazało się podczas inspekcji w pobliżu granicy w połowie puste, "tak jakby były załadowywane w pośpiechu lub nie było wystarczająco dużo towarów, którymi można by je wypełnić" - komentował w sobotę dziennik "Financial Times".
Rosjanie nie byli w stanie tego wyjaśnić i podawali wykluczające się wzajemnie lub nielogiczne powody, jak to, że samochody te na długich trasach nie są w stanie przewieźć więcej towarów; tymczasem kilka innych ciężarówek w konwoju "jest wypakowanych po sam dach" - zauważył "FT".
Dziennik dodaje, że konwój był pod silną eskortą, a w piątek rano obok miejsca, gdzie był zaparkowany, przejechało kilkanaście pojazdów opancerzonych.

Wnętrze
Wnętrze jednego z samochodów konwoju; fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV

Separatyści są wypychani z Ukrainy

W międzyczasie Ukraińcy sami wysłali do Donbasu kilkadziesiąt TIR-ów z pomocą humanitarną.

Ponadto ukraińska armia informuje o kolejnych postępach w walkach z separatystami. Według najnowszych informacji, siły operacji antyterrorystycznej rozpoczęły walki o twierdzę separatystów - miasto Ługańsk.

Dziennikarz Mariusz Cielma (portal ”Dziennik Zbrojny”) mówił w Jedynce, że jego zdaniem kolumna wozów pancernych, które przekroczyły nielegalnie granicę z Ukrainą, miała wesprzeć separatystów  w ich staraniach o zajęcie autostrady, prowadzącej najkrótszą drogą do granicy z Rosją. To ”droga życia” separatystów, przez którą docierać mogłyby rosyjskie posiłki do Ługańska.

IAR/Jedynka/PAP/agkm

''