WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>
Barack Obama przerwał wakacje, które spędza na wyspie Marha's Vineyard w Massachussetts i wrócił do Waszyngtonu, by spotkać się z doradcami do spraw bezpieczeństwa. Prezydent USA powiedział później, że amerykańskie bombardowania zatrzymały ofensywę dżihadystów na miasto Irbil i zmusiły ich do odwrotu.
- Dziś, przy naszym wsparciu, irackie i kurdyjskie siły odniosły znaczący sukces odbijając największą iracką zaporę wodną niedaleko miasta Mosul - mówił Obama.
Wspierając ofensywę wojsk irackich i kurdyjskich peszmergów amerykańskie samoloty przeprowadziły kilkanaście bombardowań pozycji bojowników Państwa Islamskiego.
- Ta operacja pokazuje, że irackie i kurdyjskie siły potrafią wspólnie przeciwstawić się Państwu Islamskiemu. Jeśli nadal będą tak działać to mogą liczyć na wsparcie Stanów Zjednoczonych - zaznaczył prezydent USA.
Słowa Baracka Obamy oznaczają, że Amerykanie mogą rozszerzyć bombardowania na inne części Iraku, o ile dokończony zostanie proces tworzenia nowego irackiego rządu reprezentującego nie tylko Szyitów, ale również Sunnitów i Kurdów.
Od czerwca Irak stoi w obliczu ofensywy sunnickich dżihadystów z Państwa Islamskiego, którzy opanowali większość terytorium kraju na północy i zachodzie. Pod koniec czerwca islamiści ogłosili powstanie kalifatu na tych terenach, a także na okupowanych obszarach Syrii.
8 sierpnia Amerykanie rozpoczęli naloty na cele wojskowe islamistów w Iraku. Pozwoliły one oddziałom kurdyjskim na kontratak z kierunku Irbilu, stolicy autonomicznego okręgu kurdyjskiego na północy Iraku, w którego rejonie schroniło się 200 000 irackich uchodźców uciekających przed dżihadystami. W większości są to jazydzi - niemuzułmańska grupa etniczna, wyznająca eklektyczną religię - mordowani i traktowani ze szczególnym okrucieństwem przez bojowników Państwa Islamskiego.
<<<Kolejna masakra w Iraku. Nie żyje co najmniej 80 osób>>>
mr