Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Martin Ruszkiewicz 19.08.2014

Brytyjska misja w Iraku. Spór o "buty na ziemi"

Wielka Brytania stoi na krawędzi ponownego zaangażowania się w Iraku, choć rząd wyraźnie obawia się posłania tam armii. Były brytyjski szef sztabu zaapelował do premiera Davida Camerona, aby nie zamykał sobie furtki do otwartego udziału brytyjskich żołnierzy w konflikcie irackim.
David CameronDavid Cameronflickr.com/World Economic Forum

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

Premier Cameron pisał wprawdzie dopiero co w "Sunday Telegraphie" o "pokoleniowych zmaganiach" z dżihadyzmem, w które trzeba zaangażować "całą brytyjską potęgę zbrojną", ale zaraz potem zastrzegł: "Wielka Brytania nie zaangażuje się w kolejną wojnę w Iraku. Buty naszych żołnierzy nie staną na ziemi irackiej, nie poślemy tam armii".

Wiadomo jednak, że brytyjskie samoloty zwiadowcze wspomagają już od kilku dni amerykańskie naloty na islamistów i działania walczących z nimi Kurdów. Londyn rozważa też posłanie Kurdom nowoczesnego uzbrojenia. Były szef sztabu generalnego, generał Richard Dannat powiedział BBC, że będzie to wymagać posłania do Iraku instruktorów, którzy nauczą Kurdów, jak się nim posługiwać.

- Jak trzeba, to trzeba. Nie ma co składać deklaracji, że nie będzie żadnych "butów na ziemi". To bardzo niebezpieczna, raczej wykrętna wypowiedź - powiedział generał Dannat i dodał, że brytyjscy żołnierze byli już kilka dni temu w irackim Kurdystanie jako osłona odwołanej potem ewakuacji uchodźców z masywu Sinjar.

Wiadomo też, że w północnym Iraku przebywa grupa brytyjskich komandosów z pułku SAS.

<<<Kolejna masakra w Iraku. Nie żyje co najmniej 80 osób>>>

'' mr