- To jedynie pogłębi kryzys w regionie, stworzony przez Rosję i przez nią podsycany - głosi oświadczenie Rasmussena. Sekretarz generalny NATO uważa to za brak poszanowania przez Rosję zasad humanitarnych, co, jak zaznaczył, "rodzi kolejne pytania o to, czy rzeczywistym celem konwoju jest pomoc dla ludności cywilnej czy zaopatrzenie uzbrojonych separatystów".
- Zamiast osłabiać napięcie, Rosja wciąż je podsyca, mimo wysiłków społeczności międzynarodowej skierowanych na znalezienie politycznego rozwiązania kryzysu - oświadczył Rasmussen. W jego ocenie, może to doprowadzić do dalszej izolacji Rosji.
Zaapelował do Moskwy o "niepodejmowanie dalszych prowokacyjnych akcji, o zaprzestanie destabilizowania Ukrainy".
Także Bruksela twierdzi, że Rosja dopuściła się "jawnego pogwałcenia" suwerenności Ukrainy. Te mocne słowa padły z ust szefowej europejskiej dyplomacji Catherine Ashton. Jej rzecznik przekazał dziennikarzom oświadczenie, w którym napisano między innymi o potępieniu decyzji władz rosyjskich o wjeździe białego konwoju na teren Ukrainy. Ashton podkreśliła, że wjechał on na Ukrainę bez zgody władz tego kraju oraz bez eskorty Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża.
Konwój zaczął przekraczać granicę w piątek przed południem. Szef ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa Walentin Naliwajczenko nazwał to "jawną agresją na Ukrainę". Kijów nie wyraził bowiem zgody na wjazd na teren Ukrainy rosyjskich Kamazów. O wjeździe ciężarówek zdecydowała strona rosyjska. Jak napisano w oświadczeniu na stronie ministerstwa spraw zagranicznych Rosji, "w związku z tym Moskwa ostrzega przed próbami zakłócenia misji humanitarnej".
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/PAP/asop