Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 15.09.2014

Cameron przemówił do Szkotów. Błaga ich, czy straszy?

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron skierował do Szkotów przepełniony emocjami apel przed czwartkowym referendum, które może doprowadzić do rozpadu Zjednoczonego Królestwa.

Jeśli Szkocja zagłosuje na tak, Zjednoczone Królestwo się rozpadnie i nasze drogi rozejdą się na zawsze - powiedział Cameron w szkockim mieście Aberdeen. To, jak podają media z Wysp, ostatnia przemowa premiera w kampanii Better Together (razem lepiej).

Cameron wystąpił na mównicy udekorowanej sloganem Let's Stick Together (trzymajmy się razem) i choć jego twarz wskazywała na troskę o losy Szkotów i Zjednoczonego Królestwa, to prośby o pozostanie razem przybierały momentami formę niemal pogróżek.

- Nie będzie odwrotu i drugiej szansy - zaznaczył brytyjski premier. Podkreślił, że zwycięstwo "tak" w referendum w sprawie niepodległości Szkocji będzie równoznaczne z "bolesnym rozwodem" z poważnymi implikacjami. - To nie będzie separacja na próbę, lecz bolesny rozwód - powiedział brytyjski premier.

Cameron przekonywał Szkotów, że są okłamywani przez ludzi, którzy zachęcają ich do odłączenia się od korony. - Ludzie, którzy forsują oderwanie, malują piękny obraz Szkocji, która jest lepsza od wszystkiego i mogą być w tym malowaniu naprawdę dobrzy, ale jeśli coś wygląda zbyt pięknie, by było prawdą, to zwykle nią nie jest - ostrzegał.

Moim obowiązkiem jest pokazać konsekwencję zagłosowania na "tak" - wyjaśnił David Cameron. I "postraszył", że granice staną się międzynarodowe i nie będzie tak łatwo ich przekroczyć. - Po co ludzie mają szukać paszportów, by odwiedzić bliskich - pytał potem już z troską. - Proszę, nie rozbijajcie naszej rodziny. Sercem i duszą chcemy, żebyście byli z nami - mówił dalej.

Zagłosowanie za niezależnością porównał do wyrzucenia kluczy i opuszczenia domu, który się z wielkim wysiłkiem zbudowało. To głos na "nie" ma oznaczać prawdziwą zmianę, bo status quo zostało przełamane i zmian już nic nie zatrzyma. Dodał, że jeśli zwycięży "nie" dla niepodległości, uruchomi to program bezprecedensowego przekazania władzy Szkocji w dziedzinie polityki fiskalnej i publicznej służby zdrowia.

Szkoccy nacjonaliści wytykali dotychczasowej propagandzie obozu antyniepodległościowego szantażowanie wyborców utratą funta szterlinga, straszenie ich wizją odpływu inwestycji i miejsc pracy, zadłużeniem, recesją, załamaniem się funduszy emerytalnych i służby zdrowia. Dziś premier Cameron wyjaśniał więc: "Ostrzegać przed konsekwencjmi to nie to samo co straszyć. To tak, jakby ostrzegać przyjaciół, że decyzja, jaką mogą podjąć zaciąży na reszcie ich życia i życiu ich dzieci."

"Razem lepiej" - oświadczył na zakończenie Cameron, powtarzając hasło kampanii przeciw oderwaniu Szkocji od Wielkiej Brytanii. - Głosujcie za tym, byśmy pozostali razem (...) głosujcie za ocaleniem naszego Zjednoczonego Królestwa - powiedział premier.

W najbliższy czwartek mieszkańcy Szkocji mają wypowiedzieć się w referendum, czy chcą niepodległości od Wielkiej Brytanii. Sondaże wskazują, że liczba zwolenników niepodległości rośnie i mogą oni nieznacznie wygrać.

IAR, PAP, eveningexpress.co.uk, fc

''