Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Filip Ciszewski 19.09.2014

Szkoci wybrali zjednoczenie. Nie chcą niepodległości

Są pełne wyniki szkockiego referendum, nie będzie rozbicia Zjednoczonego Królestwa. 55,3 proc. głosujących postawiło na jedność. Frekwencja wyborcza wyniosła 84,9 procent.
Posłuchaj
  • Koniec snu o niepodległej Szkocji: korespondencja z Londynu Grzegorza Drymera (IAR)
  • Lider szkockiego frontu niepodległościowego Alex Salmond: Większością głosów Szkocja zdecydowała, że na tym etapie nie będzie niepodległa. Uznaje ten wynik i wzywam całą Szkocję, by uznała demokratyczny wybór naszych obywateli (IAR)
  • Nicola Sturgeon, zastępca szefa Szkockiej Partii Narodowej Aleksa Salmonda: wygląda na to, że to nie wystarczyło i to jest głębokie rozczarowanie. Nigdy w życiu nie walczyłam jeszcze w tak zaciętej kampanii i tysiące ludzi w kampanii na "Tak" są w podobnej sytuacji. Więc nie chcę się wykręcać, jak to politycy - jestem osobiście głęboko rozczarowana
Czytaj także

Zwolennicy jedności oddali 2 001 926 głosów, separatyści 1 617 989. Liczba głosów potrzebnych do zwycięstwa to 1 852 828. - Wzywam wszystkich Szkotów do zaakceptowania tej demokratycznej decyzji podjętej przez obywateli - powiedział lider szkockiego frontu niepodległościowego Alex Salmond.

Pierwsze dane również wskazywały na przewagę zwolenników pozostania w ramach Zjednoczonego Królestwa. Najwcześniej policzono głosy w Clackmannanshire, gdzie przeciwko niepodległości Szkocji opowiedziało się 19 036 osób (54 proc.), a "za" zagłosowało - 16 350 (46 proc.). O 6.15 rano (czasu lokalnego) liczba głosów za niepodległością wynosiła ponad 1 mln 176 tys., a liczba głosów przeciw - 1 mln 397 tysięcy.

Obserwatorzy wskazywali, że układ sił może się jednak jeszcze zmienić na finiszu, gdy spłyną dane z największych szkockich miast. Nadzieje separatystów rozbudziło Glasgow, które opowiedziało się za niepodległością, ale niedługo potem pojawiła się informacja, że Aberdeen zagłosowało "nie". Jako jeden z ostatnich ogłosił wynik Edynburg - 61 proc. głosujących za unią. Dla lidera szkockiej Partii Narodowej Alexa Salmonda największym rozczarowaniem musiał być ogłoszony chwilę wcześniej wynik w jego własnym okręgu w hrabstwie Aberdeenshire -  tylko 40 proc. za niepodległością.

Za niepodległością opowiedziało się Dundee (57 proc.) i West Dunbartonshire (54 proc.). Przeciwko oderwaniu się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa zagłosowano natomiast na Hebrydach (53,4 proc.), Orkadach (67 proc.), Szetlandach (64 proc.), w Renfrewshire (53 proc.) i Falkirk (53 proc.), East Lothian (62 proc.), Midlothian (56 proc.), Stirlin (60 proc.), Eilean Siar (53 proc.).

Frekwencja była rekordowa - największa w historii Wielkiej Brytanii. W wielu okręgach sięgała 90 procent, co oznacza, że został pobity poprzedni rekord z wyborów powszechnych w 1950 roku. Na niektóre szkockie wyspy urny do głosowania transportowano śmigłowcami lub łodziami rybackimi.
Do ostatniej chwili trwała walka o głosy przeciwników i zwolenników niepodległości. A sondaże wskazywały na wyrównane szanse z lekką przewagą zwolenników zostania w Zjednoczonym Królestwie . Szkocki parlament, ustanowiony w 1999 roku, posiada pewne uprawnienia do prowadzenia własnej polityki, na przykład w obszarze edukacji czy zdrowia, ale dla zwolenników niepodległości, nie jest to wystarczające.

Wstępne sygnały na temat rezultatu referendum, spowodowały już znaczne umocnienie się funta w stosunku do euro, na giełdzie w Tokio.

IAR, PAP, BBC, fc

''