Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Juliusz Urbanowicz 07.10.2014

Kurdowie wtargnęli do europarlamentu

- Około 50-60 Kurdów wtargnęło do budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli, aby zwrócić uwagę świata na rozpaczliwą sytuację swoich rodaków w syryjskim mieście Kobani (Ajn al-Arab), od blisko miesiąca obleganym przez bojowników Państwa Islamskiego.
Kurdowie wtargnęli do europarlamentu w Brukseli - domagają się skutecznych działań Zachodu dla ocalenia rodaków oblężonych przez dżihadystów w syryjskim mieście KobaniKurdowie wtargnęli do europarlamentu w Brukseli - domagają się skutecznych działań Zachodu dla ocalenia rodaków oblężonych przez dżihadystów w syryjskim mieście KobaniPAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Intruzi sforsowali drzwi do gmachu i przepchnęli się do środka koło funkcjonariuszy policji.
Z delegacją Kurdów spotkał się przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Jak poinformował w wydanym później oświadczeniu, w rozmowie z protestującymi wyraził zaniepokojenie losem cywilów zagrożonych przez islamistów i zapewnił o poparciu europarlamentu dla działań międzynarodowej koalicji walczącej pod wodzą USA z Państwem Islamskim.Przeprowadza ona bombardowania dzihadystów w Iraku i Syrii.

II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>

Schulz zapewnił też, że porozmawia w tej sprawie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem, przewodniczącymi Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej, Jose Manuelem Barroso i Hermanem Van Rompuyem oraz szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Kurdowie rozmawiali też z kilkorgiem innych europolityków, w tym z szefową frakcji skrajnie lewicowej Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy Gabriele Zimmer, liderem frakcji Socjalistów i Demokratów Giannim Pittellą oraz z deputowanymi Zielonych.

(źródło: Ruptly/x-news)

Po ok. 45 minutach Kurdowie, wśród których dominowali zwolennicy skrajnie lewicowej Partii Pracujących Kurdystanu, opuścili gmach.
Przed brukselską siedzibą europarlamentu  demonstrowało ok. 200-300 Kurdów, którzy domagali się obrony społeczności kurdyjskiej przed dżihadystami z Państwa Islamskiego. Według jednego z uczestników z całej Europy do Brukseli przybyło ok. 400 demonstrantów.  - Zostaniemy tu dopóki czegoś nie zrobią (w tej sprawie). (W przeciwnym razie islamiści) wszystkich pozabijają. Musimy bronić naszego narodu - - powiedział.

WOJNA W IRAKU - serwis specjalny >>>

WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>

Demonstracje Kurdów odbywały się tego dnia także w innych krajach. W kilku miastach Turcji, m.in. w Stambule, doszło do starć z policją.

Protesty zorganizowano również w kilku miastach Niemiec, kraju zamieszkanym przez najliczniejszą na Zachodzie społeczność kurdyjską. W Berlinie demonstrowało we wtorek ok. 600 Kurdów, a ostatniej nocy grupa ok. 500-600 osób przemaszerowało od tureckiego konsulatu do konsulatu USA we Frankfurcie, apelując o bardziej stanowcze działania w walce z dżihadystami. Kilkusetosobowe protesty odbywały się również w Bremie, Hamburgu i Getyndze.
W nocy z poniedziałku na wtorek kurdyjscy działacze przez kilka godzin w sposób pokojowy okupowali budynek holenderskiego parlamentu w Hadze. Rano spotkali się z deputowanymi, by domagać się większego wsparcia dla syryjskich Kurdów.
Także we Francji Kurdowie protestowali w nocy przed parlamentem w Paryżu.
Kobani (arabska nazwa - Ajn al-Arab) to trzecie co do wielkości kurdyjskie miasto w Syrii, położone w północnej części kraju przy granicy z Turcją.

Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podaje, że w trwającej od 16 września ofensywie sił Państwa Islamskiego na to miasto zginęło już ponad 400 osób, w większości kurdyjskich bojowników i dżihadystów. Według Obserwatorium rzeczywisty bilans jest z pewnością większy.
Dżihadyści zdołali zamknąć pierścień okrążenia wokół Kobani mimo nalotów sił międzynarodowej koalicji dowodzonej przez USA. W nocy z poniedziałku na wtorek napływały informacje, że IS opanowało już 70 proc. miasta. Mimo zaciekłego oporu kurdyjskich obrońców Kobani islamistom udało się opanować dalsze tereny w południowo-zachodniej części miasta.
Całkowite opanowanie Kobani dałoby dżihadystom kontrolę nad większością syryjsko-tureckiej granicy.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oznajmił, że konieczna jest operacja lądowa przeciwko Państwu Islamskiemu.

JU/IAR/PAP

''