Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 22.10.2014

Radosław Sikorski o wywiadzie dla "Politico": zdarza się człowiekowi zagalopować

W tej sprawie zawiodła mnie pamięć - tak Radosław Sikorski odniósł się do swojej relacji dla amerykańskiego portalu "Politico" dotyczącej spotkania Władimira Putina z Donaldem Tuskiem z 2008 roku.
Radosław SikorskiRadosław SikorskiPAP/Jakub Kamiński

Popołudniową konferencję Radosław Sikorski rozpoczął od przeprosin za sytuację, do której doszło podczas jego porannego briefingu w Sejmie. - Chciałem przeprosić za niezręczność, która miała miejsce rano. Szczególnie jako były dziennikarz, nigdy nie unikałem kontaktu z mediami. To, że skróciłem swoje wystąpienie, wynikało z presji czasu - wyjaśnił. Rano były szef dyplomacji pytany przez dziennikarzy o wypowiedź dla portalu "Politico" odesłał ich do wywiadu dla portalu wyborcza.pl.

Marszałek Sejmu oskarża Rosję o rozbiór Ukrainy. Kolejne rewelacje b. szefa MSZ >>>

"Politico" napisał, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytoczył słowa Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". - Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany - zacytował portal marszałka Sejmu.

- Nie byłem świadkiem tej rozmowy, ale dotarła do mnie taka relacja. Słowo "propozycja" jest nadinterpretacją. Miały paść słowa, które wtedy można było wziąć za aluzję historyczną albo ponury żart - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej w wywiadzie dla portalu wyborcza.pl.

Źródło: TVN24/x-news

Po południu Radosław Sikorski zapytany wprost, czy się wycofuje ze stwierdzenia, że podczas wizyty Donalda Tuska w lutym 2008 roku padły słowa, które przytoczył portal "Politico" odpowiedział: "W tej sprawie zawiodła mnie pamięć". Były szef dyplomacji podkreślił, że jest mu przykro, iż postawił Donalda Tuska i premier Ewę Kopacz w niezręcznej sytuacji. - Zdarza się człowiekowi zagalopować, tak było w tym przypadku - zaznaczył.

Jak ocenił, w nieautoryzowanym tekście dla portalu "Politico" nastąpiła nadinterpretacja. - Zawiodła mnie też pamięć, bo po sprawdzeniu okazało się, że w Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Tusk - prezydent Putin - mówił marszałek Sejmu.

Źródło: TVN24/x-news

Sikorski, pytany o to, z czyjej relacji miał wiedzę odnośnie rozmowy ówczesnego premiera Donalda Tuska i prezydenta Władimira Putina, odparł: "Ja przyjąłem mocne postanowienie w tej chwili mówić już tylko to, co sam na własne uszy słyszałem. I to, co słyszałem, było bardziej dramatyczne niż ten ponury żart. Bo prezydent Putin w Bukareszcie w 2008 roku (na szczycie NATO) mówił wobec wszystkich przywódców Zachodu, że Ukraina to zlepek z kilku krajów, w tym Polski i groził jej państwowości".

Radosław Sikorski zaznaczył, że z jego inicjatywy jako szefa MSZ i byłego szefa MON Bogdana Klicha tekst przemówienia rosyjskiego przywódcy z Bukaresztu dot. Ukrainy został przekazany władzom w Kijowie.

Burza wokół byłego szefa MSZ. Premier: nie będę tolerować tego rodzaju zachowań >>>

Prezes PiS: złożymy wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego ze stanowiska marszałka  >>>

Burza wokół słów Radosława Sikorskiego. Szef PSL: sprawa jest wyjątkowo poważna >>>

Leszek Miller: SLD dziś bliższe wnioskowi o odwołanie Sikorskiego >>

Były szef polskiej dyplomacji dopytywany, czy nie chce powiedzieć, czyja to była relacja, odparł: "Mam nadzieję, że przejdziemy w tej dyskusji o tym, kto komu powiedział sześć lat temu, do tego, co jest jądrem sprawy - to znaczy, że to, co zostało ogłoszone w umowie aneksacyjnej Krymu - czyli doktryna niesienia pomocy zbrojnej wszędzie tam, gdzie w opinii Rosji zagrożone są prawa obywateli rosyjskich, że to jest wszystko nie do przyjęcia".

- To, co prezydent Putin zrobił, jest groźniejsze niż to, co kiedyś powiedział czy nie powiedział - bo mnie przy tym nie było - w formie słownej, którą można różnie interpretować - stwierdził. Pytany, czy miał dostęp do notatek z rozmowy delegacji polskiej w Moskwie, odpowiedział: "Pamięć mnie już raz zawiodła. Nie chcę popełnić jeszcze raz tego samego błędu. Ale z ponurych żartów nie robi się notatek".

IAR/PAP/aj