Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 29.10.2014

Protest przeciwko podatkowi od internetu. Na ulice Budapesztu wyszło 10 tysięcy osób

We wtorek wieczorem Węgrzy znów demonstrowali w Budapeszcie przeciw forsowanym przez rząd Węgier planom opodatkowania przesyłu danych w internecie, co było tematem przeprowadzonej tego dnia debaty parlamentarnej.
Posłuchaj
  • Ryan Heath, rzecznik KE ds. agendy cyfrowej: nie jest w porządku to, że próbuje się zniechęcić ludzi do internetu przez tego typu podatek. To podatek, który jest zły nie tylko co do zasady, ale też taki, który będzie nieskuteczny. Dlaczego? Bo jest on działaniem jednostronnym, którego nie można podejmować w odniesieniu do czegoś tak globalnego jak
  • Ekspert Instytutu Spraw Publicznych Filip Pazderski: jest grupa, która będzie popierała Fidesz niezależnie od tego, co on zrobi (IAR)
  • Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anita Sobják: zobaczymy czy pod presją społeczną rząd gotowy jest iść na ustępstwa (IAR)
Czytaj także

Fala ludzi wypełniła sześciopasmową jezdnię Mostu Elżbiety i prowadzącą do niego od strony Pesztu ulicę Kossutha. Węgrzy domagają się od rządu wycofania projektu ustawy, w myśl której funkcjonowanie internetu byłoby od roku 2015 obłożone specjalnym podatkiem. Protestujący krzyczeli: nie dopuścimy do tego!

Równie liczny protest miał miejsce w Budapeszcie w niedzielę. Wyjaśniano wtedy, że podatek utrudni dostęp do internetu np. biedniejszym szkołom lub uniwersytetom, pogłębiając nierówności społeczne. Mówiono również o ograniczaniu elementarnych praw i swobód demokratycznych.
Ustawa będzie głosowana w węgierskim parlamencie 18 listopada. W pierwotnej wersji przewidywała ona, że od każdego gigabajta przesłanych danych dostawcy usług internetowych będą płacić podatek w wysokości 150 forintów (równowartość 49 eurocentów). Rządząca partia Fidesz przedstawiła w poniedziałek projekt poprawki, ustanawiającej górną granicę kwoty tego podatku na poziomie 700 forintów (2,30 euro) w przypadku klientów detalicznych oraz 5 tys. forintów (16,2 euro) w przypadku firm.

RUPTLY/x-news

Wiceminister gospodarki Andras Talai zadeklarował, że nowy podatek ma służyć "sprawiedliwemu rozłożeniu ciężarów". Deputowani opozycyjni wskazywali natomiast, iż pogorszy on dostępność internetu.

Wszystko w rękach rządu

- Wielu Węgrów mówi, że to może być początek poważniejszego kryzysu partii Fidesz - uważa ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i gość Polskiego Radia24 Anita Sobják. - Teraz sytuacja zależy od odpowiedzi rządu na protesty - dodaje.
Ekspert mówi, że już teraz można zauważyć pewne zmiany w planach władz . - Rząd zaproponował maksymalną miesięczną stawkę podatków - niższą od planowanej. Zobaczymy, czy pod presją społeczną rząd gotowy jest iść dalej - mówi Anita Sobják.
W poprzedniej kadencji rządu Orbana został wprowadzony podatek bankowy i telekomunikacyjny. Obostrzenia zastosowano także dla sektora energetycznego. Tym razem podatek mocno uderza nie tylko w firmy, ale i w społeczeństwo węgierskie. Jak zauważa ekspert Instytutu Spraw Publicznych i gość Polskiego Radia24 Filip Pazderski, społeczeństwo jest jednak podzielone w kwestii poparcia dla rządzącej partii.
Jego zdaniem w społeczeństwie węgierskim jest grupa, która będzie popierała Fidesz niezależnie od tego, co zrobi to ugrupowanie. - Ta partia umiejętnie gra na pewnych obawach i resentymentach - mówi Filip Pazderski.

KE zaniepokojona

Zdaniem Brukseli zapowiedzi podatku od internetu wpisują się w szerszy trend "niepokojących" działań podejmowanych przez rząd na Węgrzech, mających na celu ograniczenie wolności obywatelskich.
Ryan Heath, rzecznik Komisji Europejskiej ds. agendy cyfrowej zauważył jednocześnie, że plany te należy postrzegać w szerszym kontekście. - Jeśli Węgry staną się precedensem w tym zakresie, możemy mieć później problem w wielu innych krajach członkowskich. Może stać się to przeszkodą dla europejskiego wzrostu gospodarczego - powiedział Heath.

Rzecznik podkreślił, że próby zniechęcenia obywateli do korzystania z internetu przez wprowadzanie tego typu podatku są niewłaściwe. - To podatek, który jest zły nie tylko co do zasady, ale też taki, który będzie nieskuteczny. Dlaczego? Bo jest on działaniem jednostronnym, którego nie można podejmować w odniesieniu do czegoś tak globalnego jak internet - tłumaczył.

Komisja Europejska wyraziła poparcie dla protestów przeciwko planom węgierskiego rządu, jakie w ubiegły weekend odbyły się na ulicach Budapesztu. Ich uczestnicy podkreślali, że nowy podatek ograniczy dostęp do informacji, będzie zagrożeniem dla wielu miejsc pracy i dla gospodarki.

Krytycy premiera Viktora Orbana wypominają, że kierowana przez niego partia Fidesz wprowadziła już szereg podatków hamujących rozwój kraju. Dodatkowe obciążenia fiskalne nałożono branże bankową, detaliczną i energetyczną oraz na sektor telekomunikacyjny.

PAP, IAR, bk