Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Juliusz Urbanowicz 17.11.2014

Zachodni przywódcy: Rosja zagrożeniem dla świata

Rosja jest zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy, ale też dla Europy i świata – mówią kolejno przywódcy państw zachodnich, w ślad za tym, jak okazali prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi, że nie jest obecnie mile widzianym gościem na arenie międzynarodowej.
Władimir Putin znalazł się pod pręgierzem zmasowanej krytyki ze strony zachodnich przywódców - w reakcji na agresywne działania Rosji wobec UkrainyWładimir Putin znalazł się pod pręgierzem zmasowanej krytyki ze strony zachodnich przywódców - w reakcji na agresywne działania Rosji wobec UkrainyMIKHAIL KLIMENTYEV/RIA NOVOSTI/ PAP/EPA.

Wymierzoną w Putina kanonadę rozpoczął prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. - Działania Rosji na Ukrainie to zagrożenie dla świata – uznał. Obama oznajmił, że wspólne dla członków G-20 międzynarodowe zasady nie pozwalają na wtargnięcia do innych krajów, finansowanie politycznych marionetek i udzielanie im poparcia prowadzącego do rozpadu państwa.

Prezydent USA rzypomniał, że jedną z konsekwencji postępowania Moskwy było zestrzelenie nad wschodnią Ukrainą pasażerskiego samolotu malezyjskiego, na którego pokładzie znajdowało się wielu obywateli państw zachodnich, przede wszystkim Holendrów, ale też m.in. Australijczyków. Zestrzelenie tego samolotu było punktem zwrotnym w postrzeganiu polityki zagranicznej Rosji przez państwa demokratycznego Zachodu. Od tamtej pory działania Kremla zaczęły poważnie niepokoić europejskich i amerykańskich polityków. Zarówno NATO, jak i Unia Europejska oraz poszczególne państwa zaczęły szukać recepty na zastopowanie agresywnych poczynań Władimira Putina na arenie międzynarodowej.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Australijski szczyt G-20 przyniósł kulminację krytycznej wobec Rosji retoryki, a sam Putin przekonał się, że  skończyła się taryfa ulgowa. Od premiera Kanady Stephena Harpera usłyszał w Brisbane, że jego wojska mają się "wynieść" z Ukrainy.

Na razie Putin wyjechał przedwcześnie z Australii - po tym, jak doświadczył na własnej skórze, że nie jest już traktowany jak partner przez zachodnich liderów. Stanowili oni ponad połowę uczestników szczytu najważniejszych globalnych graczy.

Cameron: świat na krawędzi

Po powrocie z Australii brytyjski premier David Cameron alarmuje w tekście swego autorstwa opublikowanym w dzienniku „Guardian”, że świat znalazł się na krawędzi kolejnego kryzysu. Wedle Camerona, kryzys ten zapowiada, z jednej strony, pogarszająca się sytuacja gospodarcza, ale i narastające poczucie niestabilności w efekcie wywołanego i podsycanego przez Rosję konfliktu zbrojnego na Ukrainie, który jest obecnie najważniejszym zagrożeniem w sferze bezpieczeństwa, obok niepokojów na Bliskim Wschodzie.

Na szczycie G-20 Cameron przestrzegał Putina przed konsekwencjami dalszego destabilizowania sytuacji na Ukrainie. - Jeśli rosyjscy żołnierze i rosyjskie czołgi nadal będą operować na terenie Ukrainy, stosunki między Wielką Brytanią i Europą z jednej, a Rosją z drugiej strony, ulegną wielkiej zmianie i stworzy to potencjał do dalszych sankcji – oznajmił szef brytyjskiego rządu.

O zaostrzeniu sankcji zdecydowali w poniedziałek w Brukseli szefowie dyplomacji państw członkowskich Unii Europejskiej. Decyzja nie będzie mieć jednak wielkich skutków dla Rosji. Sankcjami wizowymi i finansowymi zostaną objęci kolejni prorosyjscy separatyści ze wschodniej Ukrainy. Szefowie dyplomacji państw UE zlecili podległym sobie urzędnikom przygotowanie rozszerzonej czarnej listy do końca listopada

Merkel: „Europie grozi pożoga”

Z nadzwyczaj ostrą krytyką poczynań Moskwy wystąpiła kanclerz Niemiec Angela Merkel. Ostrzegła ona przed „pożogą w Europie”, która może być następstwem kryzysu na Ukrainie  -  w przemówieniu wygłoszonym w poniedziałek w Sydney w Australii. Zdaniem niemieckiej kanclerz, polityka Rosji zagraża także Mołdawii i Gruzji oraz krajom na Bałkanach.

- Rosja traktuje Ukrainę jak swoją strefę wpływu i depcze prawo międzynarodowe - powiedziała Merkel, występując na forum renomowanego australijskiego think-tanku, jakim jest Instytut Polityki Międzynarodowej im. Lowy'ego.

W opinii Merkel, polityka prezydenta Rosji Władimira Putina oznacza "zakwestionowanie całego europejskiego porządku pokojowego", który powstał po obu wojnach światowych oraz po zakończeniu zimnej wojny.

Merkel zaznaczyła, że jest przeciwna powrotowi do czasów NRD, gdy "bez zgody Moskwy niemożliwy był żaden ruch". Taka sytuacja jest "nie do pogodzenia z wartościami zachodnimi". - Unia Europejska nie będzie potulna wobec Moskwy, tak jak było to za czasów NRD – podkreśliła szefowa rządu Niemiec, wywodząca się z postkomunistycznej części kraju.

Jak podkreśliła, prezydent Rosji Władimir Putin "odmawia rozwiązania konfliktu przy zachowaniu wzajemnego szacunku i za pomocą demokratycznych i prawnych środków". - Stawia na pierwszym miejscu prawo silniejszego i ignoruje siłę prawa - krytykowała. Zapowiedziała, że Niemcy będą pomagać Ukrainie, a równocześnie będą zabiegać nadal o dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu.

Podczas szczytu G-20 Merkel rozmawiała z Putinem przez cztery godziny w cztery oczy. Spotkanie nie przyniosło jednak żadnych wymiernych rezultatów.

Niemiecka agencja dpa oceniła przemówienie Merkel jako "zaskakująco krytyczne" i pisze o tym, że kanclerz "policzyła się z Putinem".

Tusk: atmosfera wokół Rosji pogarsza się dramatycznie

- Na pewno atmosfera i w Europie i na świecie wokół Rosji jest coraz gorsza i pogarsza się w dramatycznym tempie – ocenił Donald Tusk, były premier Polski, który za dwa tygodnie obejmie stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej.

- Muszę powiedzieć - a jestem w stałym kontakcie z wieloma europejskimi przywódcami - że widzę zmianę nastawienia. Opadają złudzenia - jeśli ktoś miał takie, a niektórzy mieli pewne złudzenia, czy iluzje, co do intencji Moskwy. Mam wrażenie, że tych złudzeń już dziś nie ma - stwierdził.

Tusk zapowiada, że temat konfliktu na Ukrainie będzie jednym z tematów pierwszego pod jego przywództwem szczytu Unii Europejskiej, który odbędzie się w grudniu.

Schetyna: Unia musi być gotowa na czarne scenariusze

- Unia Europejska powinna być gotowa na czarne scenariusze na Ukrainie - tak uważa z kolei polski minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, uczestnik spotkania unijnych szefów dyplomacji, którego głównym tematem były wydarzenia na Ukrainie oraz zaostrzenie sankcji.

Według ministra, jeśli Rosja nadal będzie destabilizować sytuację na Ukrainie, podejmując agresywne kroki na wschodzie i południu tego kraju, to ograniczenie się UE tylko do dopisania nowych nazwisk do listy osób z Rosji, które mają zakaz wjazdu na teren Wspólnoty oraz zamrożone konta w europejskich bankach,  to - jak powiedział Schetyna - "może być za mało”.

Obecnie na unijnej czarnej liście jest 119 osób oraz 23 firmy. Oprócz tego, Unia wprowadziła także sankcje gospodarcze wobec Rosji. Dotyczą czterech obszarów: rynków kapitałowych, sektora obronnego, zaawansowanych technologii oraz sprzętu podwójnego zastosowania.

JU/PAP/IAR

''