Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 21.11.2014

Okupacja siedziby Państwowej Komisji Wyborczej. Policja zatrzymała 12 osób

Policja wyprowadziła z siedziby Państwowej Komisji Wyborczej osoby, które w proteście zajęły salę konferencyjną PKW. W piątek rano Komisja ma wznowić pracę.
Policja: Wobec zatrzymanych osób będą prowadzone czynności w kierunku artykułu 193 kodeksu karnego. Chodzi o naruszenie miru domowegoPolicja: "Wobec zatrzymanych osób będą prowadzone czynności w kierunku artykułu 193 kodeksu karnego. Chodzi o naruszenie miru domowego"PAP/Radek Pietruszka

PKW zdecydowała o przerwaniu prac w czwartek wieczorem w związku z wtargnięciem do jej siedziby dużej grupy protestujących. Zajęli oni salę konferencyjną i domagali się natychmiastowej dymisji członków PKW. Około północy z czwartku na piątek policja wyprowadziła tę grupę osób z siedziby Komisji, zatrzymanych zostało 12 osób, kolejne osiem dostało wezwania do stawienia się w jednostkach policji na przesłuchanie w charakterze świadka.

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

Przerwanie prac przez PKW nie oznaczało przerwania prac terytorialnych komisji wyborczych, które kontynuowały ustalanie wyników wyborów.

W uchwale o przerwaniu prac PKW poinformowano, że decyzja taka zapadła w związku z zagrożeniem dla bezpieczeństwa prac Komisji i dokumentacji wyborczej. - W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP - zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej związane z ustaleniem wyników wyborów - stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia - podano w uchwale podpisanej przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego.

Okupacja siedziby PKW. Policja: naszym zadaniem było zapewnienie bezpieczeństwa >>>

Po wyprowadzeniu grupy protestujących z siedziby Państwowej Komisji Wyborczej, sędziowie komisji muszą się spotkać i podjąć uchwałę o wznowieniu prac. Ma to nastąpić w piątek rano.

"Stop manipulacjom wyborczym"

W czwartek wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in. działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW. Przedstawiciel PKW zaprosił na rozmowę delegację protestu, ci jednak oświadczyli, że będą rozmawiać wyłącznie w obecności mediów.

Źródło: TVN24/x-news

Będąca wśród protestujących Ewa Stankiewicz ze Stowarzyszenia Solidarni 2010 oświadczyła, że w związku z nieprawidłowościami i "gigantycznymi fałszerstwami" dotyczącymi wyborów żądają oni natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW. - Przyszliśmy tutaj upomnieć się o to, żeby wszyscy członkowie Państwowej Komisji Wyborczej natychmiast złożyli dymisję i opuścili ten lokal - powiedziała Stankiewicz. - Jedyne, czego się dopominamy, to żeby w Polsce były uczciwe wybory - podkreśliła.

Po pewnym czasie część przebywających w sali konferencyjnej PKW protestujących podeszła do zamkniętych drzwi wejściowych, by je otworzyć i wpuścić do środka innych. Po zdemontowaniu drzwi do środka weszło kilkanaście kolejnych osób. Następnie przed drzwiami stanęli policjanci, którzy nie wpuszczali nikogo do środka.

Źródło: TVP/x-news

Do protestu przyłączyli się m.in. Robert Winnicki - jeden z liderów Ruchu Narodowego oraz poseł, polityk KNP Przemysław Wipler, który oświadczył wówczas, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań demonstrantów.

Oprócz dymisji członków PKW pikietujący wysuwali też żądania unieważnienia niedzielnych wyborów samorządowych i powtórzenia ich oraz zmiany obecnego prawa wyborczego.

PiS potępia zajęcie PKW

W wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu dla mediów rzecznik prasowy PiS Marcin Mastalerek podkreślił, że jego partia "zdecydowanie negatywnie ocenia wydarzenia pod siedzibą PKW". - Wtargnięcie do instytucji państwa i jej okupacja nie są rozwiązaniem problemu i mogą tylko pogłębić chaos, który jest związany z przedłużającym się procesem podania wyników wyborów samorządowych - napisał przedstawiciel PiS.

Jak podkreślił, nawet dobre intencje i słuszne obywatelskie niezadowolenie nie mogą być powodem tego rodzaju działań. - Niepokój obywateli, w sytuacji kiedy w uzasadniony sposób została podważona wiarygodność procesu wyborczego, powinien być wyrażany w ramach przedsięwzięć, które przewiduje system demokratyczny - zaznaczył Mastalerek.

W czwartek wieczorem protest przeciwko "fałszerstwom wyborczym" odbył się także w Krakowie. Według policji uczestniczyło w nim ok. 700 osób. Protestujący z biało-czerwonymi flagami przeszli z Rynku Głównego pod budynek, w którym mieści się Wojewódzka Komisja Wyborcza. Podkreślali, że demonstracja ma charakter ponadpartyjny, domagali się unieważnienia wyborów i przeprowadzenia ich ponownie. W proteście uczestniczyli m.in. narodowcy.

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

IAR/PAP/aj